Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-01-2019, 22:50   #341
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Pojawienie się akolitki zdjęło Detlefowi kamień z serca. Nie było to jednak coś, do czego zamierzałby komukolwiek się przyznać. Ważne było, że mieli pretekst, by próbować powrotu, a na miejscu... dużo zależało od tego, jak zachowa się... gaar.

Thorvaldsson miał problem. Jego powagę i możliwe komplikacje uzmysłowił sobie dopiero po wydarzeniach przy chacie wiedźmy. Formalnie był żołnierzem armii Wissenlandu, bezpośrednio podlegając pod rozkazy von Grunenberga. Ten ostatni został jednak ogłoszony gaar przez Starszego Barrudina z Meissen za rzeczy, o których Detlef niewiele, a właściwie nic nie wiedział. Jego niewiedza w tym temacie nie miała większego znaczenia, ale jako krasnoluda obowiązywało go krasnoludzkie prawo, które nakazywało wszystkich gaar unikać, nie rozmawiać z nimi i nie pomagać w żadnej sprawie... Złamanie tego zwyczaju oznaczało ujmę na honorze. Porzucenie służby i opuszczenie oddziału również. Czy było jakieś inne rozwiązanie, które nie nadwyrężałoby jego honoru? Detlef milczał przez całą drogę, rozgryzając problem i nieubłaganie dochodząc do wniosku, że w sytuacji, w jakiej się znalazł nie ma dobrego wyjścia... Frustrację brodacza potęgowało przekonanie, że to wszystko przez von Grunenberga... Służba na jego rozkazach była dyshonorem, odejście z oddziału również. Zabicie gaar także niewiele by zmieniło, gdyż byłoby to zabójstwo dowódcy... No chyba, żeby ten zdradził Wissenland, ale Detlef musiałby mieć na to przekonujące dowody...

Rozmyślania przerwało dotarcie do obozowiska oddziału, w którym panował marazm i brak pomysłu, co robić dalej. Wyglądało to na jakąś wyprawę wielmoży po folwarku, a nie misję wojskową. Każdy przypadkowy Graniczny za potrzebą mógłby ich tutaj wypatrzeć, gdyby tylko zechciał. W tej chwili Detlef całym sercem podzielał opinię Galvinsona na temat oddziału i żałował powrotu. Stało się jednak i trzeba było ciągnąć ten wózek dalej...

Po krótkim i oszczędnym w słowach oraz gestach powitaniu podszedł do Gustawa. Powstrzymał się od patrzenia prosto na niego, zamiast tego spoglądając gdzieś poza obozowisko.
- Przyjąłem służbę dla prowincji i pozostanę wierny rozkazom. - Oświadczył. - Obowiązuje mnie również krasnoludzkie prawo, które mówi, że z gaar nie wolno rozmawiać, pomagać mu, a nawet przebywać w jego towarzystwie. - Brodacz kontynuował, nie czekając na reakcję sierżanta. - Porzucenie oddziału jest hańbą, takoż hańbą jest kontynuowanie wspólnej misji. - Zamilkł na chwilę podejmując ostateczną decyzję. - Wykonam rozkazy i dokończę misję. - Rzekł wreszcie, po czym odwrócił się i odszedł na drugi koniec obozu.

Detlef postanowił pozostać w oddziale i realizować rozkazy dowództwa mimo dyshonoru, jakim było pozostawanie pod rozkazami gaar. Nie miał wpływu na infamię von Grunenberga, natomiast porzucenie oddziału w tym momencie byłoby wyłącznie jego decyzją. Uznając dezercję za bardziej hańbiące zachowanie pozostanie w oddziale, o ile nie zostanie z niego usunięty. Thorvaldsson przy tym nie zamierzał bezpośrednio zwracać się do sierżanta, ani z nim rozmawiać, czy odpowiadać na pytania. Nie zamierzał robić nic, co mogłoby zostać odebrane jako pomaganie gaar z własnej woli. Specjalne traktowanie gaar nie dotyczyło pozostałych Ostatnich - oczywiście wciąż nie ufał Olegowi, trzymał dystans do maga i zwyczajnie nie lubił Diuka, ale i tak skłonny był dla nich ryzykować życie, jak to robią żołnierze wobec towarzyszy z oddziału. I miał nadzieję, że nie będzie musiał decydować, czy uczynić to samo dla wyklętego...

- Spokój, mały... - mruknął na wybuch Truskawy. - Było minę odpalić wcześniej, to rozwiązałoby to przynajmniej jeden problem. - Dodał, nie przejmując się jego groźbami. Nie dziwił się, że w takich warunkach komuś zaczyna na dekiel walić. - Oficery się chyba wezmą za robotę w końcu... a zanim to nastąpi zwiniemy obóz i poczekamy grzecznie gotowi do wymarszu, może być? - Zapytał, niespecjalnie oczekując odpowiedzi.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 21-01-2019, 00:17   #342
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Spotkanie z khazadami zdumiało Gustawa. Myślał, że się obrażą i pójdą wykonać misję po swojemu, ale nie. wrócili i chcieli dalej współpracować.
Gustaw chciał przedstawić plan jaki chciał zaproponować, ale ubiegł go zabandażowany Galeb.
- Lądem idziemy. Nie wchodzimy w starcie z granicznymi bo chcę was wszystkich w jednym kawałku. Rzadko się zgadzam z Galebem, ale ma racje.- Wyraził swoje zdanie i zarazem rozkaz.
-Teraz chwila przerwy i zbierzemy co nam potrzebne z tej wioski. Ruszymy by zdążyć przez nocą a Bert z Olegiem zwiad przeprowadzą. Loftus dasz znać kiedy będziesz gotowy.- Misja wreszcie miała plan. Może nie wszyscy się zgadzali, ale był sensowny.

- Leo. Jesteśmy za mało zgrani i nie ufni do siebie nawzajem. Nie przejdziemy zbyt daleko terenem Granicznych a o płynięciu barką zapomnij. Twój pomysł jest przedni, ale myślę, że trzeba go dopracować i to przy jakimś noclegu.- Odpowiedział akolitce.

- Deltlef.- Zwrócił się do khazada gdy ruszyli. Mówił dość cicho by nikt nie mógł się wtrącić.
- Namieszało się i to równo. To co się stało pod chatą jest moją porażką jako dowódcy jak i osoby. Kolejny raz naraziłem Was, ale zauważ, że żyjemy i ciągle brniemy do przodu. Chciałbym byśmy teraz więcej konsultowali razem planów a kwestie z krasnoludami pozostawiam Tobie i Galebowi. Wiem, że urazę do mnie masz i prędko, jeśli w ogóle ją zmażę. Jednak mam nadzieję, że dotrwamy do końca i wykonamy misję a z mojej strony będziesz spokojny i z czystym sumieniem.- Starał się udobruchać krasnoluda. Lubił go i czół, że go zawiódł. W sumie to i całą resztę.

- Bert. Jeśli tak wolisz to rób co do Ciebie należy. Jesteś oddziałowym kwatermistrzem to działaj by zdobyć żywność. Dawaj pomysły i propozycje. Ty znasz się na tych sprawach i ty pilnujesz zapasów.- Rzucił do niziołka.
- I przestańmy się obrażać nawzajem i drażnić. Stwórzmy grupę i działajmy jak na początku.- Dodał.
 
Hakon jest offline  
Stary 21-01-2019, 11:49   #343
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg krążył po obozie z jawną nieufnością spoglądając na maga. Co prawda nie oskarżył nikogo o kradzież, czy defraudację cennego napitku, jednak zmarszczone oczka wlepione prosto w Loftusa ze zdecydowanie zbyt małej odległości, by tego nie zauważył i słowa "No nikt nic nie ruszał, nie wylało się, a jednak zniknęło. No kurwa normalnie magia" wyraźnie wskazywały, że największymi podejrzeniami obarczył właśnie jego.

Kiedy pojawili się starzy znajomi z niewysokiego rodu i zaczęli się wyzywać Oleg niemal tarzał się ze śmiechu.
- Brakowało mi tego Panowie Krasnoludy! - Rzucił z daleka przyklaskując. Podszedł powoli do grupy, kiedy trochę opadły pierwsze emocje.
- Jeśli by mnie kto zapytał o zdanie. Nie narzucam się, ale jakby kto zapytał, to bym powiedział tak - Oleg odchrząknął, nadął się i przykucnął
- Trzymajmy się z dala od traktów. Wybierzmy drogę pustkowiami. Policzmy ile czasy straciliśmy na zmaganie się z trudami podróży. Terenem, pogodą, jedzeniem. A ile na zacieranie śladów potyczki i knowania.

Jeśli wybierzemy odludne obszary problemy i niebezpieczeństwa możemy rozwiązywać na bieżąco, bez długotrwałych konsekwencji. Za zabicie grupy goblinów nikt nie będzie nas ścigał i zastanawiał się dlaczego tędy szli. Za zabicie jednego strażnika narazimy się na pościg i problemy. Znów będziemy zmieniać trasę, kombinować i zatrzymywać się przed każdym gościńcem. Duże ryzyko.

Ja robię tak od wielu lat i podróżuję przez imperium od morza po góry. Tam, gdzie ludzie, tam problemy. Tyle wam powiem.


Gdy skończył mówić na ziemi narysowana była bardzo poglądowa mapa trasy, jaką obmyślił. Różniła się znacznie od tej prawdziwej i pewnie tylko Oleg byłby w stanie ją odczytać, ale uwzględniała przeprawę w Simbach
 
Morel jest offline  
Stary 21-01-2019, 16:44   #344
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Grunnenberg nie zrozumiał dlaczego ma problem z krasnoludami, zupełnie jakby zapomniał już, że został w Meissen ogłoszony gaarem za krzywoprzysięstwo i oszustwo. Krasnoludy zdawały sobie sprawę, że zarówno podróż z nim jak i porzucenie oddziału są tak samo szkodliwe dla ich honoru i nie wiedziały co z tym fantem zrobić. Bert nie dyskryminował - był wkurzony na ich wszystkich.
Oleg podejrzewał Loftusa o niecne rzeczy, o inne, choć równie niecne był sam przez niego podejrzewany. Leo podejrzewała swojego kruka, o bycie demonem, niekarmiony kruk ją o skąpstwo.
Tylko Walter i Diuk szli jak gdyby ich nie było. Szli, zrezygnowano bowiem z marnowania kolejnego dnia albo i dwóch na przeprawę przez rzekę.

Wśród swarów i sporów wyklarował się konsensus, przynajmniej na najbliższy dzień. Ostatni ruszyli do Lauben, kolejnej wioski leżącej przy Rzece Łososi.
Oleg kojarzył okolicę i był przekonany, że w razie czego znajdzie brody albo inne przeprawy przez jej dopływy, a w jej górnym biegu także przez nią samą.
Po drugiej stronie rzeki widzieli czasem przemykające niskie postacie, ale żadna z nich nie znalazła się w zasięgu strzału. Nie żeby Ostatni mieli nadmiar amunicji. Czy jedzenia. Albo paszy.


Wieczór, 24 Nachgeheima 2522,
Lauben



Droga minęła szybko. Samo Lauben okazało się wioską chronioną palisadą. Oleg z Bertem mogli się podkraść niezauważeni, ale dla większości Ostatnich, nie wspominając o kucach i mule, było to niemożliwe. Nawet jeśli nie zostaliby zauważeni przez wieśniaków wracających akurat z pól czy przez rybaka na wieczornym połowie, to z pewnością wypatrzyłby ich obserwator na bramie.
Obserwacja przez lunetę ujawniła, że ów młodzieniec był ubrany jak wieśniak, trzymał łuk i miał róg sygnałowy na piersi. Słońce zachodziło i z pewnością niedługo zabrzmi sygnał wzywający ostatnich zapominalskich do powrotu.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 21-01-2019 o 21:54. Powód: Dodanie mapki i czasu
hen_cerbin jest offline  
Stary 21-01-2019, 18:58   #345
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Szary czarodziej był zaskoczony pytaniem Barona, chyba nie słuchał dostatecznie uważnie, bo niby na co miał być gotowy? Konfrontować się krasnoludami? Przecież nie o to chodziło, do drogi? To tak jak każdy. Uznał, że jednak o to chodziło.
- Straciliśmy dość czasu, w każdej chwili możemy ruszać. – Odpowiedział i zaraz po wybuchu Truskawy ruszyli.
Od czasu poboru, szkolenia i pierwszej bitwy Ostatni się zmienili, ba dotyczyło to nawet khazada, choć to raczej z powodu dołączenia jego krewniaka. Nie były to wielkie zmiany, ale Loftus je dostrzegał. Od choćby Karl nie próbuje porównywać się przyrodzeniem z innymi, czy nie proponuje że rację ma ten, kto potrafi mocniej przypierdolić. Tak czy inaczej maszerowali wspólnie, tak zwyczajnie wszystkim było na rękę. Choć żadne nieporozumienia nie zostały tak naprawdę rozwiązane, spory dalej się tlą i co gorsza zapewne wybuchną w najmniej sprzyjających okolicznościach. Mag nie był w stanie temu zaradzić więc zajął się krukiem, szczególnie że Leo się o nim trochę zapomniała. Ptaszysko obrażone na swoją właścicielkę, łatwiej skusić do wylądowania na ręce maga, szczególnie jeśli w palcach trzymany był całkiem spory żuczek. Loftus miał ochotę spróbować rzucić proste zaklęcie na kruka, chciał go oswoić z działaniem mocy, jednak towarzszące zawirowania wiatrów magii powstrzymywały go przed tym. Robił więc to samo, co ostatnio. Obserwował kruka, lekko manipulował wiatrami w jego najbliższy otoczeniu próbując dostrzec, czy ten dostrzeże te różnicy. Przemawiał też do niego w tajemnym języku, tak aby w przyszłości się ich nie zląkł.




Znaleźli się w pobliżu osady. Osady, którą Graniczni mogli zignorować, choć wcale nie musieli. Ritter podtrzymywał swoje wcześniejsze zdanie. Im mniej kontaktów z Granicznymi tym lepiej, nie warto zwracać na siebie uwagi, podejmować działań zaczepnych, czy dywersyjnych w trakcie drogi. Niepotrzebne ryzyko, utrata zasobów, brak zysków dla ich misji. Pewne rzeczy można było zrobić w pobliżu Meissen, teraz to mijało się z celem.
- Potrzebujemy zaopatrzenia, mieszkańcy osady już pewnie o nas wiedzą i obawiam się, że niezależnie od tego czy wezmą nas za Imperialnych, czy za Granicznych, to mogą się odegrać i w nocy zaatakować. Od okazja do odbicia sobie za podatki, czy to co im zarekwirowano. Zwierzęta się im przydadzą, a nasze ciała wrzucą do rzeki. Jeśli więc wejdziemy do osady, musimy trzymać się kupą, pod żadnym pozorem się nie schlać i nawet do wychodka nie iść samemu. Dziewek też lepiej nie ruszać. – Mag podchodził do sprawy ostrożnie, część Ostatnich może chcieć skorzystać z okazji i się zabawić. – Choć pozostanie poza palisadą podoba mi się jeszcze mniej. – Dodał na końcu pozostawiając decyzję Gustawowi. - A przy okazji, gdybyśmy wkroczyli sprawy przybrały zły obrót sprawy, to możliwe że spróbuje nowego czaru. Prawdopodobnie będę wyglądał cholernie przerażająco, wręcz upiornie. Ale to tylko czar, więc nie będzie się czego bać. Mówię o tym głośno, żeby nikt nie pomyślał, że mnie coś opętało. - Mag uśmiechnął się do akolitki, był demon w kruku, będzie demon w mag. A potem jedno słowo za dużo i stos dla maga gotowy...
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 21-01-2019 o 19:04.
pi0t jest offline  
Stary 24-01-2019, 15:23   #346
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Dla Gustawa ogłoszenie go "gaarem" nie robiło zbytniego problemu. Ludzie zostają wygnani na banicję i/lub infamię i jakoś żyją i kontaktują się z innymi, ale teraz na to Gustaw nie miał głowy.

Po wędrówce w ciszy. Gustaw nie zamierzał prowokować khazadów i żadnych sporów w drużynie. Szedł spokojnie i brak zbroi wielce pomagał w tej wędrówce. Szlachcic natomiast bał się co będzie gdy przyjdzie do walki. Ufał pancerzowi i tarczy a tu to drugie tylko mu pozostało.

Dotarli do Lauben i po obserwacji wioski po słowach maga von Grummenberg zwrócił się do Ostatnich.
- Wiocha wygląda na nieobsadzoną ani przez Imprialnych, ani przez Granicznych. Chcę wejść do środka i uzupełnić zapasy. Zdobyć informację co w okolicy się dzieje i co czeka na nas podczas drogi. Oczywiście nie dam im informacji gdzie podążamy tak naprawdę. Proponuję mówić, że w góry idziemy a krasnoludy prowadzą nas w poszukiwaniu zapomnianej kopalni. Łgarstwo proste i dla ludzi wiejskiego pochodzenia powinno się nadać. Nie zaprzeczymy im kierunku naszej wędrówki i będzie wytłumaczeniem czemu tak obładowani jesteśmy. Ktoś ma inny pomysł?- Wyraził Gustaw swój plan na wieś. Zgodził się z magiem by pilnowali się w osadzie i zamierzał Karla prosić by miłą oko na Olega. Ten mogąc zdobyć alkohol mógł narobić im problemów a Karl miał temu zaradzić. Jakby Oleg był za sprytny to Walter miałbyć blisko i pomóc. Z jego gładkim językiem i umiejętnościami zabawiania ludzi może łatwiej będzie uspokoić mieszkańców i łatwiej będzie się czegoś dowiedzieć.
 
Hakon jest offline  
Stary 24-01-2019, 22:16   #347
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Tego dnia Leonor chwilowo bardziej od celu podróży zajmował kruk. W zasadzie to mag i to co robił z krukiem. Karmił go, przez co zrobiła się zazdrosna, a potem gadał do niego w jakich dziwnych słowach i akolitka poczuła się zagrożona.
- Umiesz po krukowemu? - zapytała nagle Loftusa.
- Albo tresować kruki? To trudna sztuka.
Nie podobało jej się to, więc pilnowała, aby przy okazji marszu znaleźć od czasu do czasu jakiegoś robaka dla zwierzęcia. Nie mogła być gorsza niż mag. Na tym jednak jej zainteresowanie ptakiem się kończyło. Starała się myśleć o zadaniu. Była pewna, że ptak sobie poradzi, nie tylko z jedzeniem, ale i z magiem.
- Uważaj, żebyś nie ściągnął sobie na głowę kłopotów - powiedziała jeszcze tylko do mężczyzny i tłuste gąsiennice oraz żuki były jej jedynym kontaktem z ptakiem.

Gdy dotarli do ostady zawyrokowała.
- Nie wpuszą nas tam. Po to robi się palisady, żeby nie wpuszczać obcych. Jest wojna, a my jesteśmy obcy więc to przed nami ma chronić ich to drewno. Może uda się z nimi pohandlować, a potem ruszajmy dajej. W ostatnich dniach całkiem dobrze nam to idzie. - zakończyła i zabrała się do czyszczenia butów i kija z kurzu, a potem odmówiła kilka słów modlitwy za bezpieczną podróż.
- Dobrze by jednak było dowiedzieć się wcześniej, czy w osadzie nie przebywają jacyś żołnierze. - dodała na koniec.
Jeśli każą jej tam pójść, aby zobaczyć kto jest w wiosce to pewnie pójdzie. Jeśli rozkazy będą inne, to też się dostosuje. Była w końcu akolitką Myrmidii.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 25-01-2019, 07:40   #348
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
- Dobrze. Zróbmy, co mamy zrobić i ruszajmy. Pamiętajcie jednak, że będziemy się przeprawiać przez rzekę. Trzeba będzie wszystko powiązać, żeby nikogo i niczego nurt nie porwał - Oleg spojrzał na połyskującą w zachodzącym słońcu rzekę, która z tego miejsca wydawała się prowadzić prosto aż do Czarnych Gór. Zaparł się pod boki i westchnął spoglądając na pozostałych wycieczkowiczów.
- Cholera długa droga przed nami. Za Hofkirchen jest most. Może trzeba by pomyśleć o powozie. Gustaw! Przemyśl to. Jeśli byśmy taki zdobyli to droga przez pustkowia była by dużo łatwiejsza. Myślę, że przejechalibyśmy nawet przez wzgórza Taan przy odrobinie szczęścia.

- Można by zabrać więcej zapasów i rzadziej się zatrzymywać, łatwiej by się obozowało, no i wóz zostawia tylko ślady od wozu, więc w końcu mógłbyś przestać bać się tych tropicieli. - Oleg szturchnął Grunnenberga będąc w wyraźnie dobrym nastroju.

W końcu przypomniał też sobie o swojej fajce, którą nabił do pełna. Odszukał w kieszeni zapałki i uraczył się jej aromatem. Zagaszonym drewienkiem pstryknął złośliwie w zaabsorbowanego ptasią istotą maga.
- Te! Ptaszki co wy na to? - Frietz podszedł do Loftusa i Leonory. Stanął obok kobiety i bezczelnie wlepił gały w jej kruka zastanawiając się co w nim takiego fascynującego.

- Hmm. Ciekawe. - przechylił głowę i uśmiechnął się do zwierzęcia. Sięgnął do kieszeni, gdzie obok zapałek znajdowały się resztki nazbieranych gdzieś po drodze jagód. Przebrał je w dłoni odrzucając te po rozgniatane. Zjadł kilka z nich, a resztę wyciągnął w kierunku ptaka w otwartej dłoni.
- Będziesz tak tłusty, że się od ziemi nie oderwiesz kruku. - powiedział do ptaszyska machając głową i usilnie starając się złapać kontakt wzrokowy, co nie jest łatwe, kiedy rozmówca ma po jednym oku po każdej stronie głowy.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 25-01-2019 o 13:39.
Morel jest offline  
Stary 25-01-2019, 15:47   #349
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Będąc w podróży w dzikim ostępie więcej podejrzeń wzbudzimy zastanawiając się w polu czy wejść do osady czy do niej nie wejść. Jasne, że mają palisadę - w pobliżu są gobliny i bandyci! Każdy normalny podróżny ściągnie na wieczór do osady! - rzekł głośno Galeb nie kierując swojej wypowiedzi do nikogo konkretnego - A grup awanturników to mało jest? Podczas wojny też się zdarzają, nie ma co się czaić jak pół dupy zza krzaka.

Ta cała sytuacja z Ostatnimi doprowadzała Runiarza do skrajnej irytacji i uczucia rezygnacji. Z utęsknieniem czekał momentu, kiedy będzie mógł odnaleźć Ołtarz Valayi, aby poprosić ją o pomoc i radę. Tyle dobrze, że droga do Lauben upłynęła spokojnie, ale krótki okres spokoju sprawiał, że uaktywniały się indywidualne schizy i sądzenia.

Przynajmniej von Grunnenberg tym razem wykazał się inicjatywą i parciem naprzód pomimo cudów niewidów wymyślanych przez pozostałych.
 
Stalowy jest offline  
Stary 26-01-2019, 08:02   #350
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Myślicie że w tak trudnych czasach wieśniacy będą skorzy do handlu z obcymi? - powiedział Bert - Ja osobiście nie liczyłbym na to i próbowałbym przejąć tych chłopów pracujących jeszcze w polu. Nie musielibyśmy im robić krzywdy, byleby tylko w ramach wymiany zgodzili się sprzedać zapasy.

Dziwny był to pomysł jak na niziołka, ale ostatnio Bert stwierdził że lepiej mieć solidne argumenty niż nie mieć ich wcale.
 
Komtur jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172