- Nie wyglądasz jak jeden z tych zamaskowanych morderców, którzy odebrali mojemu ludowi dziedzictwo. Gniew natury cię nie dotyczy. - powiedział już bez uśmiechu. - Nie pozwolę jednak by ktokolwiek stanął między mną, a moją świętą misją. Morrigan pani wojny prowadzi mnie ścieżką słusznego gniewu... - Postąpił krok do przodu a jego oczy rozgorzały jasną zielenią. Skomplikowane węzłowe tatuaże na skórze jakby ożyły zieleniąc się pod skórą, a postronny obserwator mógłby przysiąc, że ściółka pod stopami druida jakby ożyła. - Nie igraj z siłami, które cię mogą zniszczyć - dodał nieco naśladując jej ton i sformułowanie, którego użyła. - Jeśli ci ludzie są niewinni nic im nie grozi, tak jak Tobie. Jeśli jednak któryś z nich jest odpowiedzialny za zbrodnie wobec mojego ludu, nawet twa opieka nie powstrzyma tajfunu jaki potrafi wzbudzić natura w słusznej sprawie. - nie czekając na odpowiedź ruszył przed siebie. |