Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2019, 16:14   #106
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Legionowa zbroja niezbyt pasowała Billy'emu. Nie chodziło o to, że była niewygodna, chociaż oporządzenie NCR było pod tym względem zdecydowanie lepsze, ale sanitariusz czuł się jakoś dziwnie nosząc legionowe barwy. Takie same zbroje nosili ci, którzy zaatakowali Cottonwood, którzy prowadzili ich na zachód, ci którzy dręczyli niewolników z Forcie, wreszcie panowie w Malpais. Czuł obrzydzenie, gdy ściągnął ją z trupa i włożył na własne ciało, ale zacisnął zęby. Musiał przyznać, że to i tak lepsze niż niewolnicze łachy.

Do zbrojowni dostali się bez większych problemów. Ci spośród nich, których można było nazwać wojownikami, spisali się bez zarzutów. Sticky z niemym podziwem podążał za nimi, chociaż wszystkich ich miał za szaleńców, którzy kroczą wprost ku samobójstwu, co gorsza ciągnąc go za sobą. W zbrojowni humor nieco mu się poprawił. Wreszcie dostał w swoje ręce broń, z której mógł zrobić jakiś użytek. Nie jakieś gówniane miecze, włócznie i inne dziwactwa. Chociaż te przeważały w swej liczbie, bez trudu znaleźli również broń palną i amunicję do niej. Billy z radością przygarnął strzelbę z dźwignią i pistolet 9mm. Po chwili wahania przywłaszczył też nóż. Wciąż miał żywo w pamięci zakończenie walki na arenie.

Całkowicie zgadzał się ze słowami Keya, ale jednak nie zdecydował się dołączyć do cyberpsa i Łazika. Spróbował jeszcze po raz ostatni nakłonić do tego Elsi, ale ona odpowiedziała tylko krótkim "Nie" i to był koniec dyskusji.

- Powodzenia kudłaczu - zwrócił się do Keya. - Wygląda na to, że w tej swojej metalowej makówce masz więcej rozumu ode mnie - to były pierwsze i zapewne ostatnie słowa jakie do niego wypowiedział. Uśmiechnął się na myśl o tym jakie niegdyś emocje wywoływał w nim czworonóg.

Potem zwrócił się ponownie do Elsi:

- Ustalmy coś. Trzymasz się blisko mnie i robisz to co ja - złapał ją za rękę, a gdy zobaczył, że jej usta otwierają się, by coś powiedzieć, zapewne słowa sprzeciwu, uprzedził ją. - Nie! Teraz ja tu rządzę i w tej jednej sprawie nie masz nic do gadania. Wybierz sobie jakąś broń i rób co ci każę!

Ku zdziwieniu sanitariusza, dziewczyna nie oponowała. Billy miał zamiar trzymać się z tyłu grupy, walkę zostawiając tym, którzy najlepiej się do tego nadawali. Ze swej strony zgodził się ubezpieczać tyły grupy. Uważał też by w czasie akcji nie znaleźć się za blisko Jinxa lub, trochę ku własnemu żalowi, Igły. Pamiętał jak na szkoleniu wpajano im żeby sanitariusze nie poruszali się grupkami, bo w ten sposób przeciwnikowi jest łatwiej wyeliminować wszystkich za jednym zamachem.
 
Col Frost jest offline