Szczurołap ocknął się gdy było już za późno…gdy runął na ziemię a z jego nogi lub tego co z niej zostało siknęła gęsta krew. Poczuł jak przez jego ciało przelewa się fala gorąca, wydał przeciągły jęk bólu. Po chwili drżącą rękę sięgnął po procę, ale nie był w stanie utrzymać ją w dłoni, wokół niego pojawiła się szkarłatna kałuża, w oczach pociemniało. Wydawało mu się, że słyszy krzyk Wolfganga.
- Ratujcie się…uciekajcie - szepnął a potem zamknął oczy i nie czuł już nic więcej prócz lodowatej ciemności, która jak całun spowiła jego ciało. Próbował się z niej wydostać, przywołując w myślach słodką, niewinną twarz Adelaidy. Uśmiechnął na wspomnienie ich pierwszej i ostatniej nocy. Czuł, że wraca do świata żywych. Po chwili jednak nawet jego ukochana rozproszyła się w zimnym mroku.