Jinx chwycił dobrze mu znaną broń – sztucer myśliwski, jakim wielokrotnie posługiwał się na polowaniach. Paczka amunicji. SMG 9 mm. Trzy magazynki. Załadować, zabezpieczyć. Jako broń do walki wręcz wziął poręczne ostrze. Do torby lekarskiej zmieścił jeszcze piłę strunową. Kiepskie do walki, przydatne przy amputacjach.
Jinx stanął za Fengiem, z jego prawej strony, tak, aby mógł razić wrogów spod ramienia towarzysza lub z jego boku, samemu będąc krytym. SMG przestawił na ogień pojedynczy, ale sprawdził, czy przełącznik łatwo chodzi i bezproblemowo da się ustawić full auto. W ciasnych pomieszczeniach nie chciał trafić przyjaciół, z drugiej strony, jak zdarzy się ciżba wrogów w jednym skupisku, rozpylacz będzie jak znalazł. Odbezpieczył broń i położył wskazujący palec na kabłąku.
-Już nie ma co się skradać. Może uda się blef – jak już wysadzimy to pomieszczenie, to wyskoczymy i krzykniemy „pomocy, zbrojownię atakują!”. Ma ktoś na tyle gadane, żeby po żołniersku tak krzyknąć? Max, co chcesz wysadzać? |