Dopóki 'zamkowi' nie wsiedli do jakiejś łodzi i nie ruszyli w pościg za barką, załoga "Syrenki" była całkiem bezpieczna. W przeciwieństwie do Lothara. Szlachcic jednak miał łeb na karku i, zdaniem Axela, powinien sobie dać radę. Nie wyglądało zresztą na to, by był prowadzony jak owca na rzeź. Wprost przeciwnie.
- Poczekamy na niego trochę - powiedział, gdy "Syrenka" bezpiecznie zacumowała. - Wie gdzie nas znaleźć. Jeśli do wieczora się nie zjawi, to rankiem pójdziemy go szukać.