|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-01-2019, 23:07 | #1321 |
Reputacja: 1 |
|
24-01-2019, 07:23 | #1322 |
Reputacja: 1 | Trójka kompanów na barce przepłynęła w znane już sobie, bezpieczne miejsce. Łódź wpłynęła w zakole, między trzciny, zupełnie znikając z oczu tym, którzy znajdowali się na rzece. Ponad Syrenką, na klifie rozciągał się spaczony las, nawet w świetle dnia odpychający i mroczny. Pozostawało czekać na Lothara lub samemu udać się na jego poszukiwanie. Tymczasem Lothar wędrował za dziewczyną w stronę obozowiska buntowników. A przynajmniej taką miał nadzieję. Hilda wiedziała, gdzie idzie. Poruszała się pewnie, omijając pewne miejsca i zupełnie nie przejmując się złowieszczą aurą lasu. Lothar tym razem, będąc drugi raz w lesie też wiedział czego się spodziewać i groza tego miejsca nie zrobiła na nim piorunującego wrażenia. Parokrotnie jednak oboje wystraszyli się nie na żarty, gdy las rozbrzmiał upiornymi krzykami, a drzewa bez powodu zaczęły się poruszać. Raz między drzewami dostrzegli też jakąś rogatą postać, ale sami dzięki refleksowi Hildy nie zostali zauważeni. W pewnym momencie zrobiło się jaśniej. Drzewa przybrały naturalny wygląd, a las rozbrzmiał śpiewem ptaków. Lothar zauważył, że ekspansja spaczonego obszaru postępuje i już niektóre z roślin noszą ślady wpływu Chaosu. Dziewczyna potwierdziła. - Nasza bezpieczna strefa się kurczy. Dzień po dniu obserwujemy jak Chaos wolno, lecz nieubłaganie wgryza się w zdrowy las. Jeszcze parę miesięcy i będziemy musieli stąd uciec. Nikt już wtedy nie będzie walczył z Wittgensteinami. Na polanie, wśród młodych drzewek stało kilka drewnianych chat krytych płatami mchu. Na skraju polany rozpoczynał się strumyk – źródło zdrowej wody dla mieszkańców obozowiska. Szlachcic na pierwszy rzut oka naliczył niemal dwudziestu ludzi. Niektórzy wylegiwali się w słońcu, inni przygotowywali strawę, jeszcze inni oporządzali broń. Hilda witała się ze wszystkimi, jednak zupełnie ignorowała pytające spojrzenia skierowane na Lothara, prowadząc go do jednej z chat. Siedząca przed nią, wysoka i szczupła kobieta wstała widząc zbliżającego się gościa. Obcisłe spodnie i skórzany kubrak podkreślały smukłość jej sylwetki. Pociągłą twarz okalały ciemne, kasztanowe włosy, rozpuszczone w nieładzie. Zlustrowała von Essinga spojrzeniem zielonych oczu. - To jeden z ludzi, którzy postawili się zamkowym. Stanęli w obronie mieszkańców – szybko przedstawiła Hilda. - Miło mi słyszeć, że ktoś trzyma stronę tych biedaków. Szczególnie ktoś wysokiego stanu – ukłoniła się. Widać było, że etykieta nie jest jej obca. – Jestem Sigrid Thun. Usiądźcie Panie. Hilda, przynieś gościowi co do picia i jedzenia. |
24-01-2019, 10:32 | #1323 |
Administrator Reputacja: 1 | Dopóki 'zamkowi' nie wsiedli do jakiejś łodzi i nie ruszyli w pościg za barką, załoga "Syrenki" była całkiem bezpieczna. W przeciwieństwie do Lothara. Szlachcic jednak miał łeb na karku i, zdaniem Axela, powinien sobie dać radę. Nie wyglądało zresztą na to, by był prowadzony jak owca na rzeź. Wprost przeciwnie. - Poczekamy na niego trochę - powiedział, gdy "Syrenka" bezpiecznie zacumowała. - Wie gdzie nas znaleźć. Jeśli do wieczora się nie zjawi, to rankiem pójdziemy go szukać. |
24-01-2019, 15:00 | #1324 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Hakon : 24-01-2019 o 15:37. |
24-01-2019, 20:20 | #1325 |
Reputacja: 1 | Zingger stał na dziobie barki i wpatrywał się w powolny nurt rzeki. Nie za wiele mogli zrobić. Lothar był zdany na siebie. Na szczęście nie był sam. Dziewka zapewne nie miała złych zamiarów. Przysłuchiwał się rozmowie kompanów. Generalnie ich plan był dobry. Rozsądny. Sęk w tym, że Ranald promował ryzyko u swych wyznawców. Uczył, że los należy brać w swoje dłonie. Święty Szaławiła ponoć miał kiedyś powiedzieć. "Bądź takim rodzajem człowieka, że gdy Twoja stopa dotyka podłogi, gdy rano wstajesz, demon w otchłani mówi „Ooo kurwa, wstał…". Berni odwrócił się na pięcie i spojrzał bystro na Axela i Wolfganga. - A co powiecie na nocny rajd do wioski? Podpłyniemy łodzią cichcem, dorwiemy doktorka, wrócimy i przesłuchamy. Nie sądzę by zbrojni strzegli pomostu. Zapewne wycofali się już do zamku. Chcecie czekać bezczynnie? Nie sądzę? Russeaux jest troszkę przyciężki, żebym w pojedynkę go doniósł na barkę - uśmiechnął się. Ostatnio edytowane przez kymil : 24-01-2019 o 20:24. |
26-01-2019, 00:25 | #1326 |
Reputacja: 1 | - Dziękuję - powiedział szlachcic, gdy dotarli do obozu. Grzeczność wobec niżej urodzonych nic nie kosztowała, a dziewka sprawiła się dobrze. Może edykt Cesarza nie był taki zły, byłoby mu żal skazywać dziewczynę na śmierć i cieszył się, że nie będzie musiał. |
29-01-2019, 07:56 | #1327 |
Reputacja: 1 | Podczas rozmowy przy posiłku okazało się, że Sigrid Thun poza pełnieniem funkcji przywódczyni ruchu oporu przeciw okrutnym Wittgensteinom, jest też lokalną kapłanką Rhyi i Taala. Ta funkcja dawała jej autorytet, a równocześnie sprowadzała na banitów, którymi zostali okrzyknięci przez władców baronii błogosławieństwo bogów. Sigrid, zaraz po tym jak posłała dwójkę swoich ludzi po pozostających na barce awanturników, opowiedziała Lotharowi, że półtora roku temu jej mąż został zabrany do zamku, a ona musiała uchodzić do lasu. Przyłączyła się do podobnych sobie ludzi, którzy uciekli za wsi. Naturalną koleją rzeczy stała się przywódczynią niemal trzydziestoosobowej grupy, a Hilda, córka młynarza była jej oczami i uszami we wsi. Poza atakami na zamkowych, banici starali się w miarę swoich możliwości pomagać wieśniakom, dla których jak twierdziła kapłanka, nie było już nadziei. Na skarpie, ponad barką pojawiło się troje ludzi – dwóch mężczyzn i dziewczyna, którzy nim kompania na pokładzie zdążyli zareagować okazali pierścień. - Panicz mówi, że na inny obiad zaprasza – krzyknęła dziewczyna, ta sama co w wiosce, sądząc po jej nieco odmiennym od przyjętego za normę wyglądzie. Sądząc z tonu, za bardzo nie pojmowała sensu swojej wypowiedzi. – Mówi, że bezpiecznie jak w głównej nawie. |
29-01-2019, 23:41 | #1328 |
Reputacja: 1 |
|
30-01-2019, 07:55 | #1329 |
Reputacja: 1 | Berni poznał dziewoję z wioski. Uniósł dłoń na powitanie i skinął, żeby poczekała aż kompani zejdą na brzeg. - Bezpiecznie jak w nawie? - zagaił kobietę lustrując pierścień w jej dłoni. - Musimy Lotharowi podziękować za szybkie zaproszenie. Zabrał z pokładu swoje potrzebne do wojaczki rzeczy. Upewnił się, że barka jest solidnie przycumowana i nie odpłynie. Był gotów do drogi. - Wolfgang stawia trafne pytania? Może Państwo odpowiedzą? |
30-01-2019, 09:33 | #1330 |
Administrator Reputacja: 1 | Pierścień był, ewidentnie, Lothara, lecz pierścień nie tylko żywemu można było zabrać, ale i z trupa ściągnąć. Na szczęście pozostałe słowa wskazywały na to, że zaproszenie szlachcic wystosował całkiem dobrowolnie. A skoro było zaproszenie, to i skorzystać z niego wypadało, a że czasy i okolica zaliczały się do niebezpiecznych, więc Axel, na wszelki wypadek uzbroił się jak na wojnę. I dopiero wtedy zszedł z barki na ląd, gotów do ruszenia za przewodniczką. |