Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2019, 23:24   #40
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Na stołówce łatwo było odnaleźć Lily i Connora, którzy jak zwykle siedzieli razem. Gnomka była bardzo niepocieszona, bo spóźniwszy się trochę na obiad nie mogła nałożyć sobie tylu smakołyków ile chciała. Olaf siedział samemu, z brzegu sali. Elora spojrzała pytająco na rudowłosą - czy ta chciała od razu przekazywać kolegom decyzję nauczycieli, czy też był na to jakiś lepszy czas? Nie było potrzeby czekać, przecież to dla nich - no może z wykluczeniem krasnoluda zanim sam się nie przekona - to była dobra wiadomość. Lei wskazała wzrokiem krasnoluda, bezgłośnie sugerując elfce, aby mu te wieści przekazała, sama zerkając na Lily i Connora. Elka wzruszyła obojętnie ramionami, ale faktycznie ruszyła do Hardrocka.
Gnomka zobaczyła różnicę w garderobie koleżanki, gdy tylko rudowłosa podeszła do stołu.
- Spuścili cię ze smyczy!
- Tak jakby - Lei usiadła, nakładając sobie wcześniej trochę jedzenia. Wszystko co najlepsze i tak było już wyjedzone. - Dali mi warunek. I jej także - zzezowała na moment na elfkę. - Musimy zrobić co w naszej mocy, aby nauczyć was kontroli. Biorąc pod uwagę moje marne umiejętności w tłumaczeniu, będziemy musieli to robić poprzez praktykę - swoim zwyczajem rudowłosa od razu wyłożyła kawę na ławę.
- Czyli…- Lily uważnie przyjrzała się jej twarzy. - Będziesz nam zapewniać orgazmy, a my mamy przy tym nie rzucać czarów?
Connor aż przełknął ślinę na samą myśl.
- Na odwrót - Lei uśmiechnęła się przebiegle, wyczulona na wszelkie “kruczki” w umowach i wypowiedziach. - Wy zapewnicie mi orgazmy i będziecie się na nich uczyć jak kontrolować swoje. Dostałyśmy klucze do waszych obróżek, ale ze mnie marna magiczka, więc będą to musiały być kontrolowane warunki.
- Eee… ale to chyba chodzi o to, żebyśmy my w trakcie orgazmu umieli zapanować nad magią - gnomka podrapała się po głowie.
- Ale na razie podobno nie umiecie - odparowała Lei. - Więc w ramach nauki, będziecie uczyć się ode mnie. A to wymaga doooogłębnych obserwacji - zachichotała.
- No nie wiem - marudziła Lily. - Brzmi bardzo jednostronnie.
- Ja tam nie widzę problemów - Connor miał inne spojrzenie na sprawę.
- Przyprawię ci członka i wtedy ci się spodoba? - zapytała gnomki ze śmiechem. - Tak trochę poważniej to i tak musicie się tego nauczyć. Im szybciej tym lepiej, bo od tego zależy brak obroży i postępy w nauce.
- No… - Lily udawała zrezygnowanie. - Jak już tak zmuszasz. To kiedy zaczynamy?
- Tego wieczora? Nie ma co odkładać tych strasznych tortur.
- Dobrze - Dims skinęła głową. A od kogo chcesz zacząć?
Leilena wyszła z przekonania, że w grupie raźniej, co spotkało się z pewnym przestrachem u gnomki. Spojrzała niepewnie na wielkoluda i zastrzegła.
- Tylko sobie nie myśl, że się do mnie dobierzesz. Nie dam się rozerwać w imię nauki.
- Rozumiem. Skupię się zatem na naszej nauczycielce, a ty sobie popatrzysz - odparł Connor, wywołując rumieniec na twarzy koleżanki. Chcąc jednak mieć ostatnie słowo, dziewczyna szybko przeszła do kolejnego tematu.
- A gdzie się spotkamy? Przecież w naszych pokojach jest za ciasno? Ja proponuję łaźnię. I tak wszyscy myją się rano, więc nie będzie nam nikt przeszkadzał.
Pozostała dwójka nie miała kontrpropozycji. Gnomka, zadowolona z tego, że postawiła na swoim, uśmiechnęła się promiennie. Lei spojrzała jeszcze w kierunku krasnoluda - siedział sam, więc rozmowa z Elorą najwyraźniej dobiegła końca. I pewnie potoczyła się kiepsko, znając Olafa.

(***)

Kiedy wieczorem Leilena przyszła do łaźni, okazało się że była druga. Lily siedziała już sobie na stołku, machając odsłoniętymi nóżkami. Ubrała się bardzo prosto: w białą koszulinę, już kusząco rozpiętą na wysokości dekoltu, oraz krótką, nie zasłaniającą nawet kolan spódniczkę. No i obrożę, ma się rozumieć, ale na to akurat Lei mogła zaradzić. Rudowłosa ostatnimi czasy uznała, że ubrania zupełnie nie sprawdzają się przy wizytach w łaźni, przychodziła tu więc wyłącznie w sandałkach, owinięta ręcznikiem od piersi do bioder. Klucze zawiesiła sobie na szyi, tak było najbezpieczniej i najwygodniej. Uśmiechnęła się szeroko na widok małej gnomki.
- Musimy porozmawiać o strojach, zdecydowanie. Te sukienki, które mi uszyłaś są piękne, ale… są tylko dwie. A ja mam pomysł jak na tym mogłybyśmy jeszcze zarobić.
Lily zastrzygła uszami.
- Zarobić? - ożywiła się najpierw, ale zaraz potem teatralnie nabrała podejrzeń. - Ej, czy ty chcesz ze mnie zrobić szwaczkę?
Mimo na pozór urażonego tonu, dziewczyna wodziła wzrokiem po nogach Lei.
- Mogłabym rozpropagować twoje dzieła. W tej akademii jest popyt na nietypowe, pobudzające, skąpe stroje, jak nigdzie indziej - Lei sama się wkręcała, wyobrażając sobie cuda jakie można stworzyć. - Nie umiem szyć, ale znam się na interesach. Każdemu mistrzowi potrzebny jest pośrednik handlowy, jeśli chce dobrze zarobić - zachichotała.
- Ja tam nawet lubię szyć… - stwierdziła swobodnie. - Ale co ja z tego będę miała? Tak poza pieniędzmi?
- To zależy co chcesz - ton Lei zmienił się na poważny, aby Lily nie miała wątpliwości, że to nie żarty. - Dzięki strojom możesz okazać się sławna, rozpropagować nową modę, otworzyć potem warsztat. Na pewno da się takie rzeczy… magicznie usprawniać. Możesz stać się mistrzynią dla innych. A możesz to po prostu wykorzystać jako dodatkowa szansa na poznanie miłych i chętnych osób. Ale moim zdaniem to ostatnie wyjdzie przy okazji.
- Wiesz, miałam raczej na myśli pomoc w opanowaniu magii, ale sława i podziw też brzmią przyjemnie - zaśmiała się. - Zgoda, jeśli znajdziesz jakąś klientkę ze złotem, to przygotuję dla niej suknię - obiecała. - A tak swoją drogą… Naprawdę masz pomysł, jak nauczyć nas panować nad swoją mocą? Czy tylko się za mną stęskniłaś? - wyszczerzyła ząbki.
- Pomoc można zdobyć bez specjalnych przysług - Lei uśmiechnęła się. - Tylko klientki czy klientów też? - wyszczerzyła ząbki, ale po chwili trochę przygasła. - Prawdę mówiąc nie wiem, ale zgodziłam się pomóc. Dzięki temu nie muszę nosić obroży i mam kluczyk do waszych. Nie zaszkodzi spróbować, prawda?
- Nie zaszkodzi. Tylko koniecznie próbuj długo i dokładnie - zamruczała.
Rozmowa nie była długa, ale wystarczyła by spóźnialski Connor pojawił się w łaźni. Luźne spodnie i narzucony na ramiona bezkształtny płaszcz ani trochę nie komplementowały jego silnego ciała. Z drugiej strony, pewnie i tak ubiór mu się długo nie przyda.
- Mam nadzieję, że nie ubzdurałaś sobie, bym się z nim kochała - szepnęła gnomka. - On jest ode mnie dwa razy większy.
- Technicznie rzecz biorąc to ze trzy razy. Ale może się przekonasz po tym, jak zrobi to ze mną - odszepnęła Lei i uniosła wzrok na Connora. - Dobrze, że się nie wystraszyłeś.
Jak gdyby nigdy nic rozplątała swój ręcznik i pozwoliła mu spłynąć na posadzkę, odsłaniając zupełnie nagie ciało rudowłosej, z krótko przyciętymi włoskami nad łonem.
Chłopak trochę się zmieszał taką bezpośredniością, ale nie odwrócił zwroku. Lily była trochę bardziej dosadna w swojej reakcji, oblizała z zadowoleniem usta na widok ciała koleżanki.
- To… co chcesz, żebyśmy zrobili? - zapytał Connor.
Podniecenie, które w niej rosło sprawiło, że musiała stłumić pierwszą cisnącą się na usta odpowiedź. Zamiast tego weszła powoli do wody.
- Rozebrali się, dołączyli do mnie i przypomnieli mi, jak objawiała się pierwszy raz wasza moc. Z uwzględnieniem tego co czuliście.
Lily była bardzo chętna do spełnienia takiego polecenia, choć nieodmiennie wyzywające zachowanie wywoływało u niej rumieńce na policzkach. Rozpięła resztę swojej koszuli, obnażając kusząco sterczące piersi. Zaraz potem rozsupłała rzemyczek utrzymujący jej spódniczkę i pozwoliła jej opaść na ziemię. Przez cały czas spoglądała albo na Leileną, albo na Connora. Lubiła być oglądana i upewniała się, że widownia jest zadowolona.
Chłopak miał tylko odrobinę więcej wstydu. Kochał się już jednak z rudowłosą, a z gnomką miał bardzo dobrą relację. Luźny płaszcz zrzucił z siebie niemalże jednym ruchem ręki, odsłaniając swój gładki tors.
 
Lady jest offline