Gustaw wrzeszczcie miał swoje konkretne zdanie i nie zgubił przy tym zdrowego rozsądku. Loftus był z tego powodu zadowolony i zaczepiony przez zapałkę Olega tylko się wzdrygnął. Ze skrzywioną miną zaoponował. - Wóz to zły pomysł, pierwszy deszcz i ugrzęźniemy, do tego ograniczenia w poruszaniu się, trudności z ewentualną przeprawą, a na bezdrożach prędzej czy później złamie się nam koło, albo cała oś. - Po czym wrócił do kruka, Leo i Berta. - Za dnia wpuszczą, w nocy nie. Palisada nie jest czymś niezwykłym przecież. A właśnie przez wojnę tym bardziej pohandlują, co by wiedzieć, co kto i gdzie jest. Teraz handlarzy mało, a nie stanowimy grupy, która może im tą wioskę splądrować, zabrać bydło i spalić chałupy. Trzymajmy się więc razem, nie naróbmy sobie wrogów w tej wiosce i liczmy. Musimy uzupełnić zapasy i narzucić potem szybsze tempo. A co do kruka przyjaciółko, to jest Twój i nie nie umiem po krukowemu. Ostrzegłaś jednak o czymś, więc próbuje to zweryfikować, a przy okazji przyzwyczaić do moich mocy. Nie chcemy przecież, żeby pierzasty przyjaciel odleciał przestraszony, po rzuceniu przeze mnie jakiegoś czaru. - Ritter miał nadzieję, że choć lekko uspokoił Leo.
Wchodząc do osady szary czarodziej trzymał się raczej z tyłu, w rozmowach oddał pierwszeństwo szlachcicowi.