Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2019, 18:42   #131
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Obóz, noc

Imprezka przy ogniskach zakończyła się dosyć szybko, głównie przez “zniknięcie” damskiej części ekspedycji, w postaci Dorothy, Kimberlee, no i “T”. Kobiety najpierw zmyły się na stronę w celu przypudrowania noska - cokolwiek miało to znaczyć - a następnie udały się do namiotu Lie, najwyraźniej wypinając się na resztę towarzystwa. A z owego namiotu dochodziły od czasu do czasu ich śmiechy, kłęby dymu… bawiły się więc w najlepsze na osobności. Hana nie chciała brać udziału w wieczorze, Sarah jakoś zaś nic nie wniosła sensownego w atmosferę przy ogniskach, poza od czasu do czasu denerwowaniem “Sosny” nieco dziwnym zachowaniem, jak i słowami. Wszystko więc się jakoś tak “rozlazło” i wraz z biegiem czasu coraz mniej osób tam siedziało, udając się w końcu do swoich namiotów…

~

Azjatka czekała w namiocie na doktor Miles, i czekała, i czekała… z odgłosów panujących w obozie z kolei to było nawet chyba słychać, że owe ogniskowanie to się nawet skończyło, a Kim jak gdzieś wcięło, tak wcięło. W końcu Hana zasnęła… i gdzieś w środku nocy, ktoś na nią wpadł w namiocie, mało nie wywołując u niej zawału serca, ale od razu rozpoznała chichot Kimberlee, więc się uspokoiła.
- Ojejjku, przepraszam, przepraszam, przepraszam... - Powtarzała w mroku blondyneczka, od której można było wyczuć alkohol, po czym z kolejnymi chichotami przetarabaniła się na swoje miejsce, i w końcu tam zasnęła w ledwie kilka sekund...






Obóz, poranek
Czwarty dzień na wyspie

Nowy dzień na wyspie przywitał wszystkich podobną pogodą co wcześniej, zapowiadał się więc kolejny, upalny dzionek… a z bliżej nieokreślonych powodów, “Bear” miał od samiutkiego rana naprawdę wyśmienity humorek.

- Heeeeej Honzo zgredzie, co tam słychać? - Spytał najemnik szczerząc ząbki - Czeeść Dorothy, jak się spało?

Do Petera, poza równie wesołym “hej”, nawet zasalutował, do “T” zrobił obiema dłońmi gesty niczym rewolwerowiec. O tak, David miał zajebisty humor. Ciekawe, co było tego powodem?

….

Po kawie i po śniadaniu, Major zebrał całe towarzystwo w celu objaśnienia planu na następny dzień, jaki mieli tu spędzić. Zapowiadało się nawet interesująco:
- Witam wszystkich, jak tam samopoczucie, kacyka nie ma? - Spytał Baker z drwiącym uśmieszkiem, ale nie czekając na jakiekolwiek odpowiedzi, przeszedł do sedna sprawy - Dzisiaj proponuję, aby dwie grupy pojechały dwoma jeepami na dalszy rekonesans wyspy. Jeden pojazd do miejsca z Tyranozaurem i ze złotem, pokręcicie się tam jeszcze po okolicy, może znajdziecie coś ciekawego. Drugi jeep na nieco dalszy rekonesans samej wyspy, a i przy okazji do zabrania rzeczy z kryjówki Hany Heo. Zostawiam wolną rękę Frostowi gdzie pojedzie, celem dokumentacji wyprawy i odkryć. Jednocześnie nadal będziecie mieli oczy szeroko otwarte odnośnie Lyssy... Parę osób zostanie w obozie, a i wyślemy również kogoś na plażę, może być? - Major w sumie zadał mocno retoryczne pytanie.

.....

Zagadnięta o wyprawę Kimberlee, trzymając w obu dłoniach drugi już kubek z kawą, wyraźnie musiała jeszcze do siebie dojść po wczorajszych ekscesach. Była do tego również jakaś taka dziwnie… niewyspana i zmęczona? Na pytanie Dot odnośnie wczorajszej “umowy”, uśmiechnęła się jednak nieco, po czym pokiwała potwierdzająco głową. Tak, ich mały plan nadal był aktualny, miały jechać we 3, gdziekolwiek tam by im było bardziej na rękę, czy interesująco.

~

Azjatka po śniadaniu i całej tej luźnej “odprawie”, zagadała w końcu na osobności Majora. Ich rozmowa trwała kilka minut… a po jej zakończeniu głównodowodzący był wściekły. I wziął na stronę “Beara”, idąc z nim nawet poza obóz. Ale i tak wrzaski opierdalającego go Majora docierały od czasu do czasu do samego obozu, a po kilku minutach, gdy obaj wrócili, David już nie miał tak wspaniałego humoru jak wcześniej.

….

Nie pozostało więc w sumie nic innego, jak ustalić chyba między sobą, kto z kim i gdzie jedzie, po czym spakować co trzeba i ruszyć w drogę. Kolejny dzień, kolejne wyzwania jakie rzuci im wyspa, kolejna okazja do odkrycia czegoś niezwykłego.

- Co dzisiaj w planach? - Sarah spytała Douga pakującego graty na kolejną mini-wyprawę.









***
Komentarze jeszcze dziś
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline