Gustaw gdy szli na wieczerzę szedł blisko Olega i jego wuja. Gdy mieli zasiąść za stołem zwrócił się do Berta i Detlefa.
- Słuchajcie. Nasze zapasy ładunków wybuchowych są uszczuplone. Może popytacie o jakiegoś garncarza czy co i może jak przy rzece mieszkając to i torfu czy czegoś mają by prowizoryczne bomby czy co tam potrzebne dało się zrobić.- Sierżant starał się podsunąć pomysł na uzupełnienie części zapasów, których i tak z jego winy zużyli zbyt wiele.
- Pamiętajcie, że rano wyruszamy i bądźcie na chodzie z rana. Diuk pilnowanie lega nadal ciąży na Tobie i Walterze. Jeśli coś wam potrzeba zagadajcie z Bertem może się uda mu coś załatwić.- Sierżant nie liczył zbytnio na to by Oleg nie popłynął więc sam próbował się dowiedzieć o drodze jak najwięcej by podczas chorowania zwiadowcy mógł sam z Bertem pokierować.
Podczas uczty rozmawiał z chętnymi. Jeśli znał kogoś to mówił co z nim lub podpytywał Leo czy Loftusa, którzy prowadzili rejestr w Meissen. Chciał być miły i życzliwy dal miejscowych a sam próbował się wywiedzieć czy mógłby uzupełnić zasoby w apteczce swojej jak i Detlefa i Leo.
Wzmiankę o służbie wuja Gustaw zbył. Nie chciał by ten wiedział, że i oni się z wojskiem wąchają, no chyba, że ktoś wygada to i sam zamieni o tym z wujem parę słów by licząc na jego patriotyzm pomógł bardziej.
Von Grunnenberg chłonął wieści o okolicy i szlakach. Chciał wiedzieć jak najwięcej bo jeśli przyjdzie im zejść z drogi wolał wiedzieć co go czeka.
- Jak sami widzicie odejście od Soll ułatwi nam marsz. Przynajmniej Granicznych będziemy mieli z głowy, chociaż części zadania nie wykonamy i nie zatrzymamy kilku transportów na południe.- Przedstawił opinię Ostatnim, ale tak by miejscowi nie słyszeli. Lepiej by nie wiedzieli kim są do końca.
Gustaw polecił także Bertowi zorganizowanie zapasów żywności na drogę dla nich i zwierząt, uzupełnienie utraconego sprzętu. Kwatermistrzem był niziołek i raczej on będzie wiedział co im potrzeba. Jeśli będzie trzeba gadać z chęcią pomoże Bertowi swoim gadaniem.