Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2019, 11:11   #23
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Zniknięcie Wolffa, jakkolwiek tajemnicze, zaskakujące i oburzające, nie przełożyło się na żadne konkretne działania grupy. Lora skupiła się na poszukiwaniu medycznych ingrediencji i udało jej się nabyć u miejscowego aptekarza mały słoiczek maści na oparzenia. Wolken spędzał większość czasu w samotności, odzywając się tylko wtedy, kiedy było to konieczne. Z kolei Bladin zasypywał wszystkich gradem pytań, z których większość pozostała bez odpowiedzi. Konrad i Liwia spacerowali wspólnie po mieście, a Peterowi niestety nie udało się pozyskać poszukiwanego składnika.

Nie odnaleźli w mieście żadnych śladów bytności złodziejki i zdecydowali się na Talabheim, nie mając żadnego konkretnego powodu. Być może było to przeczucie, być może liczyli po prostu na łut szczęścia. Wyruszyli wreszcie, Hergig zostało w tyle. Okoliczne lasy były piękne, wysokie i rozłożyste drzewa nie rosły zbyt gęsto i pozwalały słońcu na oświetlanie traktu. Grupka szlachciców trzymała się razem, wymieniając się żarcikami, z których większość nie była zrozumiała dla pozostałych. Hochmeister rozmawiał na wozie cicho z nowo poznanym krasnoludem, obydwaj chłonęli wiedzę przekazywaną przez współrozmówcę. Tylko Wolken jechał na swoim koniu bez słowa, zatopiony w myślach i ciągłym przeżywaniu przeszłości.


Zmierzchało już, gdy dotarli do Talagaad, niewielkiej mieściny położonej u podnóża ścian krateru zwanego Taalbaston. W świetle zachodzącego słońca widzieli Drogę Czarodziejów pnącą się do fortyfikacji na skałach po drugiej stronie rzeki Talabec. Po drugiej stronie leżało Talabheim, jedno z lepiej strzeżonych miast Imperium i główny ośrodek wyznawców Taala, boga natury. Nie zatrzymywali się po drodze na dłuższe postoje, ale zaglądali do każdego zajazdu. Niestety, nikt nie potwierdził spotkania z poszukiwaną Katriną Schetter.

Talagaad było zatłoczone, zaniedbane, brudne i śmierdzące. To tutaj zatrzymywali się wszyscy zmierzający do Oka Lasu, a część z nich zostawała na dłużej albo i na stałe, nie mając odpowiednich papierów, by przedostać się przez strażników Talabheim ściśle pilnujących litery prawa. W tej dziurze nie było świątyni Sigmara i musieli przenocować na piętrze dość podłej tawerny „Dwa sumy”. Ryby na szyldzie przybytku, co trzeba oddać właścicielom, namalowane były jednak nad wyraz szykownie.


Następnego dnia, wczesnym rankiem, udali się pieszo do bram Talabheim. Droga była stroma i ci nie przyzwyczajeni do takich wędrówek mocno się zasapali. Widok z góry był imponujący. Przed nimi wznosiły się potężne ściany wieży i bramy, nawet Gladenson pokiwał z uznaniem głową przyglądając się im. Za ich plecami, gdzie nie spojrzeć, rozciągały się lasy Imperium. Tu i ówdzie srebrzyście błyskały wstęgi rzek lub puszcza ustępowała miejsca ludzkim siedzibom, mniejszym lub większym. Na północy wznosiły się Góry Środkowe.

Przy bramie panował hałas, choć chętni do wejścia do miasta dość karnie stali w kolejce. Strażnicy w żółto-czerwonych mundurach utrzymywali porządek, a nagabywani przez Falkenberga skierowali ich do swojego kapitana. Johann Scheiber, wysoki i szczupły mężczyzna przejrzał ich papiery uwierzytelniające i wysłuchał ich z uwagą, palcami zakręcając swojego sumiastego wąsa.

- Zapytam swoich ludzi. – Mówił oszczędnie, krótkimi zdaniami. – Potem wyślę kogoś do garnizonu. Wczorajsza zmiana ma dzień ćwiczeń. Zaczekajcie tu, szlachetni państwo.

Po godzinie okazało się, że nikt ze strażników nie widział w ostatnich dniach nikogo odpowiadającego opisowi Katriny. W pokoiku kapitana Scheibera, obecnie zatłoczonym ponad miarę, pojawił się nawet kapłan Sigmara, ojciec Albert.

- Dostaliśmy wiadomość od ojca Teodora, niezwłocznie nasi bracia w wierze sprawdzili miasto. Z przykrością informuję, że nie odnaleźliśmy tej, która popełniła świętokradztwo.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline