- Usiądzie pani ze mną.. - skąd on się urwał? Gdzie się uchował taki egzemplarz – zachodziła w głowę. Doprawdy zamieszał jej w mózgu tym niedzisiejszym zachowaniem. Brakowało tylko, żeby pocałował ją w rękę, przedstawiając się. Usiadła, bo przecież liczyło się tylko śledztwo, tylko prawda. A on był pomostem do niej. Ścieżką, nie tak prostą jak myślała, ale jednak.
- Tak, pytałam o Diabli Kamień, ale już wiem, że nie spotkamy tam pustelnika. Szkoda. To takie... egzotyczne. O ile w Polsce cokolwiek może być egzotyczne – westchnęła. - Tylko nie wiem jak wytłumaczyć to koleżankom – odwróciła głowę w ich stronę, a te zołzy oczywiście podniosły kciuki do góry.
- Wycieczka nieudana. – siedząc plecami do stolika nie dostrzegł gestów i rozbawienia koleżanek. Za to uchwycił zmarszczenie czoła Idy. Mógł się tylko domyślić przekazu. Punkt dla mnie – pomyślał. - Za to istnieje spora szansa na zawarcie nowej znajomości.. - w tym momencie sms na chwilę zakłócił jego uwagę. Kątem oka zerknął na wyświetlacz smartfona: wiadomość z banku. Nie chcąc popełniać kolejnego faux-pas nie sprawdził treści. - rozumiem, że francuski zna Pani z liceum czy ze studiów? Mówiła Pani, że zna dobrego tłumacza. Tutaj w okolicy Krakowa?
- Tak, na studiach miałam przez trzy lata lektorat. Kiedyś znałam dużo lepiej, teraz rzadko używam... - Przez cały czas zastanawiała się, co odpowiedzieć w kwestii tłumacza. Znowu wplątać kogoś ze znajomych? Nie powinna. To zbyt niebezpieczne. - Proszę dać mi chwilkę.- Podniosła się z miejsca i odeszła kilka metrów od stolika, by nie mógł jej słyszeć. Wybrała numer Marty.
- Cześć, wiem, że rozmawiałyśmy dziś rano, ale mam sprawę, taką na szybko. Potrzebuję namiar na dobrego tłumacza, tylko takiego wiesz, co się specjalizuje w literaturze i poezji.
- Kpisz sobie?
- Nie. To nie możesz być ty. Artykuł, rozumiesz, nie chcę mieszać rodziny.
- W coś ty się znowu wpakowała Ida?
- Nie marudź...
- Dobra, wyślę ci numer smsem. Tylko nie powołuj się na mnie!
- Jasne. Cześć.
Uśmiechnęła się do patrzącego na nią cały czas Wiktora i wróciła do stolika. Dokładnie w tej samej chwili, gdy siadała, komórka zawibrowała.
- Załatwione. Już panu podaję numer...
__________________ A quoi ça sert d'être sur la terre? |