Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2019, 18:28   #252
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Pok, seltur ternock! Nomeno ui ofdio heeka di Ternesj Vraktor, wux xurwk coi nurofdio! Gethrisj mojka usv qe loex! Gavir di Ighiz Ternesj Renthisj!
- Stójcie, miękkołuscy! To święte miejsce Dzieci Kamienia, a wy je bezcześcicie! Złóżcie ofiarę krwi skałom lub stańcie się nią wszyscy! Tak każe Ighiz Słuchająca Kamieni! -
Jace szeptem przetłumaczył słowa szamana. Poczuł spięcie ciała stojącej obok Emi, nie dał jej wyrwać się do ataku. Mieli, plan, czekali na Sulima. Chwycił ją za przedramię przytrzymując w miejcu i odkrzyknął:
- Opuścicie jaskinie, a nikomu więcej nie stanie się krzywda. - Wiedział, że popełnił błąd zanim pierwszy wyraz opuścił gardło. Zdradził pozycję Emi. Nie mógl jednak nie zareagować! Była szansa, na pokojowe rozwiązanie sprawy, jednak chyba to zepsuł. ~ Serio? Opuście jaskinie a nikomu nie stanie się krzywda? ~ zakpił sam z siebie. ~ Nie miałeś Jace nic lepszego? ~
Kilku troglodytów zwróciło się w stronę korytarza, z którego nadeszła odpowiedź, ale odezwał się tylko ten w szatach.
- Dzieci Kamienia nie porzucą swego domu, zginiecie tutaj! Zabić ich! -
- Nie macie szans, jesteście otoczeni! -
Jednak było już za późno. Nikt inny nie rozumiał smoczego. Sulim zaczął już przygotowywać swoje najpotężniejsze zaklęcie. W jego głowie mnożyło się od przeróżnych kalkulacji, ciężko mu było w jaskini ocenić odległości, a wiedział że kamienny grad działa na dużym obszarze. Zanim troglodyci ruszyli się z miejsc, był już gotów. Nagle ziemia zatrzęsła się w posadach, z sufitu najpierw zleciał cały kurz i pył, a potem na głowy jaskiniowców zaczęły spadać ostre kamienie. Wszystkich oblał deszcz grozy, czar sprawiał wrażenie, że jaskinia zaczyna się walić. Jace odruchowo oparł się o ścianę nie będąc pewien, czy szalony druid nie pogrzebie ich tu żywcem! Troglodyci jednak uparcie ustali na swoich miejscach, a kamienie wkrótce przestały spadać, a sklepienie jaskini dalej wyglądało tak, jak chwilę wcześniej - mimo wszystko na ziemi leżało pełno kamieni. Sulim spojrzał na dzieło swojego zniszczenia. Troglodyci wydawali się być dosyć solidnie poobijani i pokiereszowani. To prognozowało łatwiejszą walkę dla pozostałych.

[media]https://www.archaeology.org/images/MJ2017/Surtshellir/Surtshellir-Iceland-Lava-Tube.jpg[/media]

~ Zaczęło się ~ pomyślał, gdy chwilę później usłyszał wojenne okrzyki i szczęk broni. Nie usłyszał ataku Laury, ale widział, że wiedźma użyje swojego spojrzenia, by wzbudzić strach w przeciwnikach, póki co widział jednak jak troglodyci zaatakowali oszczepami. Sądząc po odgłosach nikomu nic się nie stało, jednak jeden skierował się na nich! Jace czuł przypływ paniki. Co prawda miał na sobie zaklęcie ochronne, to tak naprawdę bez swoich mocy poczuł się bezbronny, jak wtedy gdy był małym dzieckiem stojącym na przeciwko rozgniewanego rolnika Phaendar.
Zadziałał instynktownie. Nie skojarzył do końca co się stało, jego różdżka wystrzeliła posyłając pocisk mocy w kierunku atakującego gada. Ten trafiony w bok zachwiał się i oszczep który miał przebić Emi odbił się niegroźnie od ściany dobrych parę kroków od nich. Doplerka nie miała wyrzutów. Przyłożyła kuszę do policzka i pociągnęła za spust. Cięciwa jęknęła wypuszczając bełt, który co prawda trafił w szamana, ale musiał dość niefortunnie zaplątać się w jego długie szaty.

[media]https://i.pinimg.com/originals/8c/70/06/8c7006179c82e8b33ad35b95e97df00d.png[/media]

Mikel na drugim końcu tunelu radził sobie zdecydowanie lepiej. Pod wpływem smrodu zgiął się w pół niemal żygając, co z kolei uratowało mu życie, gdy oszczep przeleciał nad nim nie czyniąc większej szkody. Wojownik zaś opanował swoje flaki i ruszył do ataku tnąc zdradliwie od dołu i poprawiając szablą z góry. Ta wyślizgnęła mu się z ręki, jednak Mikel w porę kucnął chwycił ją pewniej i pociągnął mocno w górę po skosie odcinając przeciwnikowi głowę.
Na kimś takim jak Jace, atak ten wyglądał na bardzo dobrze zaplanowaną fintę i wykończenie, ten jednak nie zastanawiał się nad tym. Oparł się o ścianę czując zawroty głowy. Spojrzał na różdżkę, ciepłą jeszcze od wyzwolonej magii i rozorany magicznym atakiem bok Troglodyty. Poczuł nagły atak gorąca, jego wnętrzności skręciły się w proteście. Poczuł jak śniadanie i płyny schodzą w dół, jednak powstrzymał się przed ich wydaleniem z organizmu.
Spojrzał jeszcze raz na pole walki, gdzie troglodyci nie ustępowali ani o krok potężnie raniąc Psotnika. Mikel z niedźwiedziem nie pozostawali dłużni mocno raniąc człekopodobnych. Jeśli tak ma wyglądać walka, to Jace zdecydowanie woli... być gdzieś indziej.

W międzyczasie pole walki zdawało się zmieniać chaotycznie. Powstały w wyniku zaklęcia Sulima gruz bardzo utrudniał poruszanie się co dodatkowo spotęgowało zaklęcie szamana, który zamienił pobojowisko w istne lodowisko. Mikel przez chwilę zatańczył utrzymując równowagę, ale stojący za nim krasnolud runął na ziemię.
Wojownik zrobił krok w bok chcąc mieć lepsze miejsce do ataku, jednak popełnił błąd. Jace patrzył jak w lukę wciska się jaszczur, który chwyta kransoluda w swoją potężną paszczę. Krasnolud walczył, wierzgał się, ale nie był w stanie przezwyciężyć potężnych szczęk.

[media]https://vignette.wikia.nocookie.net/pathfinder/images/3/31/Ghonhatine.jpg[/media]

- SULIM! - krzyknął Jace, jednak był zbyt daleko, by cokowliek zrobić. Widział jak Psotnik krwawi z licznych ran pod grubym futrem, sytuacja nie wyglądała zbyt dobrze. Powietrze znów zadrgało od magii lecz tym razem był to szaman. ~ Strach! ~ Jace wiedział, ale był zbyt daleko by zareagować. Mógł jedynie patrzeć, jak Mikel zamiast walczyć zaczyna uciekać. Wykorzystując nagłe zamieszanie, troglodycie przystąpili do ataku! Osaczyli we dwóch Psotnika, który podleczony przez Laurę rzucił się na pomoc krasnoludowi z furią, jakiej psionik jeszcze nie widział. Z potężnym rykiem niedźwiedź uderzył łapą w bark jaszczura, a następnie zatopił potężne szczęki w długiej szyi gada niemal odgryzając głowę od tułowia. Niestety, pozostała dwójka nie pozostała dłużna zatapiając oszczepy w ciele druidzkiego towarzysza. Ryk bólu odbił się echem po ścianach jaskini, gdy niedźwiedź padł na ziemię w kałuży krwi. Swojej, Sulima, troglodytów i jaszczura.

Jace złapał się za głowę oddychając ciężko. Nie tak to sobie wyobrażał. Całe szczęście, że miał koło siebie Emi, która spokojnie czekała aż nadbiegający trog pokona usłany kamieniami korytarz. Zręcznie upuściła kuszę i zanurkowała pod niezgrabnym atakiem. Beleren zdołał uchwycić dwa błyski jej ostrzy i zaskoczonego jaszczuroczłeka z rozoranym gardłem i podbrzuszem. Widok jego szybko gasnących oczu wrył się chlopakowi do głowy. Nie było jednak czasu na podziwianie, szaman po raz kolejny wzniósł tę samą inkantację tym razem kierując palec na Emi.
Tym razem Jace zadziałał świadomie. Magiczny pocisk z jego różdżki uderzył w pierś szamana, który syknął z bólu. Jego zaklęcie momentalnie umknęło.

Mikel po kilku sekundach otrząsnął się z działania czaru. Nie mógł uwierzyć, że przed momentem aż tak panikował ~Przecież to tylko brzydszy od reszty brzydal! ~ zganił sam siebie i zaszarżował na w stronę przeciwników Psotnika i Sulima.
Zaskoczony przeciwnik odwrócił się wpadając wprost na ostrze, które przebiło trzewia na wylot.

Emi poradziwszy sobie ze swoim przeciwnikiem ruszyła do przodu korzystając z okazji, że magiczne kamienie stopniały. Jej ciało zafalowało przyjmując formę wielkiego jaszczura wprowadzając strach w serce szamana, który zrobił krok w tył i drżącym głosem wyskandował zaklęcie. Tym razem pocisk Jace'a nie przeszkodził i strach ogarnął doplerkę.
Twarz Emi zamieniła się w maskę strachu. Wyglądało na to, że dziewczyna za moment weźmie nogi za pas, by uciec stąd jak najdalej, jednak nagle oblicze dopplerki zmieniło się, i to dosłownie - jakby wracała do swojej naturalnej formy, lecz wciąż innej. Białe oczy zamieniły się w jednolicie czarne, a dziewczyna zaczęła się śmiać, ciężko stwierdzić, czy radośnie, czy maniakalnie. Zamiast uciec, rzuciła się w stronę troglodyty, poruszając się jakoś nieskładnie, jak marionetka, po czym dźgnęła zaskoczonego gada obydwoma nożami, nie przestając się śmiać. Jace był przerażony widząc taką zmianę, jednak przytomnie sięgnął po drugą różdżkę i wyskandował zaklęcie rozwiewające strach. Dziewczyna momentalnie oprzytomniała i przystąpiła do ataku na ostatniego przeciwnika.

[media]https://images-wixmp-ed30a86b8c4ca887773594c2.wixmp.com/intermediary/f/310cffff-e634-4de6-b97b-c007a2c2a5b8/d1qm540-8127b3b4-8515-4b36-9689-64911249d242.jpg[/media]

Zręczną fintą przeskoczyła w bok zachodząc jaszczura z jednej strony, pozwalając nadbiegającemu Mikelowi zając pozycję z drugiej strony.
Walka była w zasadzie skończona. Dziewczyna uderzyła raz z góry celując na głowę i gdy jaszczur wykonał unik wsadziła zdradzieckie drugie ostrze pod żebra. Dziewczyna poczuła ciepłą posokę płynącą po jej dłoni. Wyszarpnęła broń z obrzydzeniem, szaman cofnął się o krok, jeszcze nie zdążył otrząsnąć się po ciosie zadanym przez złodziejkę, kiedy Mikel mocnym szybkim cięciem rozciął go niemal na pół od prawego obojczyka po lewą nogę. Krew buchnęła z rozciętych tętnic ochlapując chłopaka. Rana może nie była tak dotkliwa jak wbity między żebra sztylet, ale wystarczyła bo dokończyć dzieła.

Jace osunął się na ziemię i zwrócił ostatni posiłek, który najwyraźniej zdecydował, że lepiej opuścić ciało górą, niż dołem.

 

Ostatnio edytowane przez psionik : 28-01-2019 o 19:34.
psionik jest offline