Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2019, 20:01   #253
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Tuż po walce kiedy pierwsze emocje opadły i okrwawiony niedźwiedź został postawiony na nogi wytworzył się swoisty spór pomiędzy rodzeństwem o to co wszyscy powinni zrobić. Mikel uważał, że zostanie w tej jaskini jest niemądre, Laura zaś uważała ciągnięcie ledwo zipiącego niedźwiedzia nad jeziorko za bezsens i odsłanianie się. Emi jednak miała wrażenie, że wszystko poszło o tą jedną butelkę mikstury leczącej, którą Mikel tak beztrosko wypił mimo, że druid wraz z wiedźmą zapowiedzieli swoją chęć połatania wszystkich.
- Pójdę zrobić zwiad - zaproponowała białowłosa znikając zaraz potem w jednej z niezbadanych jeszcze odnóg jaskini. Tunel prowadził w dół, do nieregularnie ukształtowanej komory z kilkoma alkowami i zagłębieniami wzdłuż nierównych ścian. Idealnie na przeciwko wejścia na ścianie widać było płaskorzeźbę przedstawiającą jakiegoś stwora, wykluwającego się z ogromnego jaja. Mniej więcej w połowie pomieszczenia, w płytkim dole płonął słaby ogień, który pozwalał jednak na rozejrzenie się. Palenisko zostało otoczone sporymi kamieniami, których boki pokryła sadza. Więcej ich leżało w kupkach dookoła jaskini, blisko stert suszonych traw i zwierzęcych skór, zapewne będących posłaniami. Emi ogarnęła okolicę wzrokiem na tyle na ile ciemności pozwalały. Wizerunek jaja po rozmowie z Sulimem dał jej kilka bardzo nieciekawych skojarzeń. Wyglądało na to, iż to właśnie była komora sypialna jaszczurców, a także ich wielkich gadzich pupilów. Całe pomieszczenie śmierdziało mieszanką siarki i troglodyciego odoru jeszcze bardziej niż inne części kompleksu, było tu też znacznie więcej grzybów niż w okolicy - jasnobrązowe, gąbczaste kępki pokryte białawym meszkiem rosły we wszystkich jaskiniach, ale tutaj musiały mieć znacznie lepsze warunki do wzrostu. Magowie rozpoznali w nich specyficzną odmianę grzyba jaskiniowego - jadalnego, ale bardzo smrodliwego i obrzydliwego w smaku na surowo. Dopiero po ugotowaniu gubił odór, zyskując za to bardzo przyjemny smak, w niektórych miejscach uważany za delikates. Nie widząc powodu aby zostać Emi pospiesznie wróciła na górę i zagłębiła się w drugim korytarzu martwiąc się czy nie wyjdzie wprost na kolejnych troglodytów. Według jej obliczeń powinno ich jeszcze trochę być. No chyba, że Gacek jednak nie umie liczyć. Szła ciemnym korytarzem, prowadzona tylko przez delikatny poblask światła na jego końcu. Powietrze, dotąd ciężkie i wilgotne, tutaj zmieniło się w chłodną, przyjemną mgiełkę. Gdy dopplerka wyjrzała zza rogu, ujrzała komnatę, w której centrum z sufitu wisiała nierówno ociosana kula z kryształu, świecąca mocnym jasnym światłem. Pod nią znajdowała się naturalna fontanna, pryskająca stale przejrzystą wodą, tworząc mgiełkę, w której dobywające się z kuli światło zamieniało się w tęczowe promienie, wypełniające całe pomieszczenie.
Ten piękny widok zakłócał tylko troglodyta, niespokojnie postukujący oszczepem o posadzkę i co chwila przenoszący wzrok z wejścia na trzy skaczące po pomieszczeniu jaskrawo niebieskie żaby wielkości kotów. Dopplerka ponownie się wycofała trzymając dłoń na skale aby nie zgubić drogi. Tutaj muszą zejść razem, ale nie wygląda na to aby teraz ktokolwiek szykował się do ataku. Te żaby były pewnym problemem. Na pewno były trujące i pewnie halucynogenne.
- Ok, jedna jest pusta, w drugiej jest jeden troglodyta i jakieś żaby. Podejrzewam, że trujące, może nawet halucynogenne. Jest jeszcze jedno wyjście. Podejrzewam, że do ostatniej komnaty. Jeśli się Gacek nie pomylił, to tam pewnie jest reszta troglodytów - oznajmiła - myślę, że możemy tutaj jednak zostać póki co. Będzie łatwo ich wyłapać zatrzymać w korytarzu jak coś - dodała nie za głośno. Nie chciała pogłębiać niepotrzebnego sporu.
- Zdejmę pułapkę i zaraz wrócę. - dziewczyna uciekła do sąsiedniej jaskini na szybko odwiązać linę i wyjąć nity ze ściany. Chciała jednak też coś innego zrobić.
~ Dobrze się bawiłeś?~ zapytała swojego wnętrza.
~~Ja? Nie ma pojęcia, o czym mówisz~~ głos był jeszcze bardziej nieszczery niż zazwyczaj, a wypowiedź skwitował śmiechem.
- Oczywiście, że nie - mruknęła na głos dopplerka zapominając się. Szczęściem była sama.
~Teraz będą się pytać. Co ja mam im odpowiedzieć? Sorry tak mam? ~ dodała wracając myślami na pokręcony język istoty.
~~Coś wymyślisz, a może nie zapytają? ~~
~ Dlaczego nagle zaczęłam się rechotać? Może byłam przerażona przez moment i miałam ochotę uciec, ale to wciąż moj… nasze ciało i wiem co robisz. ~ Emi nie odpuszczała. Wiedziała jednak, że gość miał rację to ona sama będę musiała wymyślić co ma powiedzieć.
~ Ale… khm dziękuję. Gdybym uciekła walka mogłaby się inaczej potoczyć. Kto wie może jeszcze zabiłabym większą ilość przeciwników?

Wracając do pozostałych miała już pewien pomysł co odpowiedzieć. Wydawał jej się logiczny i prawdopodobny zważając na to co potrafi. Kiedy wyłoniła się zza zakrętu dostrzegła jak Mikel i Jace zniknęli zapewne idąc do tego jeziorka co wojownik tak chciał zwiedzić. Też miała ochotę… ale zostawienie Laury i Sulima ślęczących nad Psotnikiem w TYM miejscu było złe. W ogóle jak chcieli się połatać to usunięcie się z widoku było znacznie rozsądniejsze od ślęczenia w głównej sali. Determinacja w spojrzeniu wiedźmy jednak mówiła co innego. Dopplerka bez słowa stanęła na warcie zastanawiając się jakież skarby znaleźli panowie. No i czy wyłowią jej sztylet.
 
Asderuki jest offline