Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2019, 22:34   #199
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Dzień dobry, śpiąca królewno - dziennikarza przywitał głos Fowlera, który obudził się kilka minut przed nim.

Sytuacja nie wyglądała ciekawie. Zabójca szybko doszedł do wniosku, że klatka uniemożliwia podjęcie jakiejkolwiek próby ucieczki. Nawet gdyby dał radę ją otworzyć, czego nie potrafi, czwórka strażników zapewne by wystarczyła, żeby zapakować go do niej z powrotem. Może gdyby miał swój sprzęt? Niestety ogołocili go ze wszystkiego. Zdążył już sprawdzić wszystkie schowki, nie zostało absolutnie nic, nawet w tych najlepiej ukrytych. Zabrali też mikstury. Fowler miał nadzieję, że był nieprzytomny tylko przez kilka godzin, bo jeśli jest już jutro, to...

Ciekawe, że nie zabrali mu maski. Może chcieli tylko nie byli w stanie wytrzymać widoku tego, co ona skrywa? Tak, to pewnie to. Zabójca mimowolnie uśmiechnął się paskudnie, czego jednak nikt nie mógł zauważyć.

Nigdzie nie było widać Johna Doe, ani tej dziewczyny, co zapewne oznacza, że oboje nie żyją. Nie żeby odczuwał po nich jakiś żal, ale jednak trochę mu było szkoda czarnoskórego, był dobrym wojownikiem. Ale pewnie wkrótce pozazdrości im ich losu. Fowler i Raf raczej nie mogli liczyć na dobre traktowanie. Kluczowym pytaniem zdawało się być: jak bardzo gospodarze opanowali sztukę torturowania? Szybka śmierć raczej nie wchodziła w grę po, jak zabójca to rozumiał, dopuszczeniu się świętokradztwa.

Pozostawało ułożyć się możliwie wygodnie w klatce i czekać na nieuniknione. A potem... A potem spotka się ze swoim mistrzem. To dopiero niezbyt kusząca perspektywa.
 
Col Frost jest offline