Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2019, 12:43   #548
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Erich nie wiedział co robić. Miotał się pomiędzy chęcią stawienia oporu napastnikom, a potrzebą zapewnienia ochrony siostrze. Niestety Gretta wpadła w jakieś dziwne otępienie i nie reagowała na jego pytania i ponaglenia.

Wtedy brama garnizonu została rozłupana przez uderzający w nią wóz. Von Kurst przyglądał się samotnemu akolicie stającemu naprzeciw wdzierającym się zwolennikom roznosicieli zarazy, widział, jak poczucie beznadziei i być może strach odebrały pozostałym siłę do jakiegokolwiek działania. Dostrzegł wreszcie to, co zbliżało się do garnizonu...

Rycerz odetchnął głęboko, wbił sztych miecza w ziemię i pochylił głowę bezgłośnie poruszając ustami, jakby rozmawiając ze sobą. Krzyk Gretty sprawił, że zwrócił na nią uwagę.
- Masz rację, siostro. Trzeba uciekać... - zgodził się z nią. - Jeśli ta zmora tutaj dotrze, albo zrządzeniem losu obrońcy wytrwają, to będą szukać pomsty na winnych temu, co się tu dzieje. Nie możesz tutaj zostać... Uciekaj. Uciekaj, jak najdalej. - Patrzył na nią widząc twarz swojej siostry taką, jak ją zapamiętał sprzed lat. Jakby deformacje i sączące się rany nigdy nie skalały jej oblicza. - Znajdę cię, jak to wszystko się skończy. - Dodał, jednak bez przekonania.

- Uciekaj! - krzyknął i łagodnie, a przy tym zdecydowanie pchając ją w kierunku uciekających ku rzece chłopów.

Erich ponownie obrócił się ku płonącemu wozowi zaklinowanemu w zniszczonych wrotach. Mocniej chwycił tarczę i wyszarpnął miecz z ziemi. W jego oczach rozgorzała ponura determinacja - doskonale zdawał sobie sprawę, że z nadnaturalną istotą, od której biła taka groza nie byliby w stanie wygrać nawet nie będąc osłabieni chorobą. Tym razem von Kurst nie liczył na przeżycie. Nie mógł jednak pozostawić mieszkańców na pastwę zbliżającego się koszmaru. Ciążyła na nim również próba zabójstwa własnej siostry, niezależnie z jakich pobudek. Za podłe czyny należy zapłacić, a ta chwila miała być dla Ericha ostatnią możliwością ich odkupienia.

Wzmocniony wewnętrzną determinacją stanął u boku Roela wciąż broniącego przejścia obok płonącego wozu.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline