Pierścień był, ewidentnie, Lothara, lecz pierścień nie tylko żywemu można było zabrać, ale i z trupa ściągnąć. Na szczęście pozostałe słowa wskazywały na to, że zaproszenie szlachcic wystosował całkiem dobrowolnie.
A skoro było zaproszenie, to i skorzystać z niego wypadało, a że czasy i okolica zaliczały się do niebezpiecznych, więc Axel, na wszelki wypadek uzbroił się jak na wojnę. I dopiero wtedy zszedł z barki na ląd, gotów do ruszenia za przewodniczką.