Gdy tylko napastnik z niekonwencjonalną bronią natarł, Key pozwolił się pchać. Co więcej przewrócił się na grzbiet, chwytając broń zębami i ciągnąc napastnika ze sobą. Tylnymi łapami oparł się na jego brzuchu i pchnął ze wszystkich sił swego drobnego stu kilowego cielska. Jeśli wszystkie wyliczenia Pipdoga były dobre delikwent powinien wylądować na dwóch strzelcach. Key nie lubił słów "jeśli" i "powinien". Ale gdyby (tego słowa tez nie lubił) się udało planował skoczyć na tą radosną kupę ludzi, by pobaraszkować z nimi. |