Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-01-2019, 12:16   #131
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Gdy tylko napastnik z niekonwencjonalną bronią natarł, Key pozwolił się pchać. Co więcej przewrócił się na grzbiet, chwytając broń zębami i ciągnąc napastnika ze sobą. Tylnymi łapami oparł się na jego brzuchu i pchnął ze wszystkich sił swego drobnego stu kilowego cielska. Jeśli wszystkie wyliczenia Pipdoga były dobre delikwent powinien wylądować na dwóch strzelcach. Key nie lubił słów "jeśli" i "powinien". Ale gdyby (tego słowa tez nie lubił) się udało planował skoczyć na tą radosną kupę ludzi, by pobaraszkować z nimi.
 
Mike jest offline  
Stary 30-01-2019, 12:18   #132
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Max oparł się plecami o jakiś filar i spojrzał na Igłę i MJa, dając im znak ręką, aby zajęli się strzelcami stojącymi przy barierkach. Legionista z obrzynem wyglądał groźnie i miał dobre pole ostrzału na korytarz, którym nacierał Utang. Igła powinna mieć nieco lepszą pozycję, bo po prostu stała dalej i mogła zasłonić się załomem korytarza. A oko miała chyba celne. Max wierzył, że MJ zdejmie kolejnego, stojącego nieco głębiej legionistę z karabinem, w dodatku będzie mógł ogniem szachować schody po drugiej stronie barierki.

Tymczasem jednak widział pojawiających się niczym grzyby po deszczu legionistów wybiegających z kuluarów, z korytarza i zbiegających ze schodów. Zdjął szybkum ruchem z ramienia kołyszący się na pasku pistolet maszynowy, podszedł bliżej Utanga, przyklęknął za filarem i mrucząc - żryj to, dziwko... - posłał pełną serię pocisków, stawiając ścianę ołowiu na całą szerokość korytarza, obserwując lecące ze ścian odłamki, i słuchając śpiewnego gwizdu latających wszędzie dziesiątek, które wypluwał jego peem.
- Dajesz Utang...dajesz - mruczał, zamierzając przerwać serię na moment który wystarczyłby Utangowi aby przeskoczyć do pierwszego przeciwnika w kuluarze.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 30-01-2019, 18:27   #133
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Utang przyszpilony do osłony nie miał za bardzo jak wybiec. Musiał liczyć na ogniowe wsparcie swoich towarzyszy. Na szczęście strzelali dużo sprawniej niż Legioniści. Sam chwycił za jeden z tomahawków i rzucił okiem na trzech przeciwników-kuluarowców.
Jako że nie lubił działań zza kurtyny czy z tylnego rzędu, jak ktoś to kiedyś ładnie ujmował to wyczekał moment po czym cisnął tribalową siekierką w najbliższego kuluarowca.
Potem wyczekał momentu, kiedy wróg będzie miał zwróconą uwagę gdzie indziej, aby móc tam wskoczyć i wykończyć Legionistów w starciu bezpośrednim.
 
Stalowy jest offline  
Stary 30-01-2019, 20:19   #134
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Jinx wyjrzał zza rogu, wystawiając kawałek głowy i dzierżącą SMG rękę i puścił serię w kryjących się przeciwników. Wolał, aby nie strzelali do jego towarzyszy, którzy realizowali swoje zadania. Trzeba ich było przyszpilić a następnie pozwolić Utangowi działać. Wojownik powinien dostać odpowiednie wsparcie ogniowe, kiedy wykona szarżę. Jinx zamierzał pobiec razem z nim, trzymając się trochę z tyłu i po prawej, aby mieć pole ostrzału a jednocześnie w przypadku puszczenia kolejnej serii nie trafić towarzysza.
 
Azrael1022 jest offline  
Stary 30-01-2019, 20:52   #135
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację

Igła obejrzała się za odbiegającym Kittym i Lucy. Została sama… Nie była zaskoczona. Choć nie wiedziała gdzie udawała się Cyrus. Jednak jeśli ona gdzieś szła… Sticky chciał jej strzec, mówił jej o tym. Zacisnęła dłoń na strzelbie i obejrzała się na schody. Ktoś mógł przyjść w każdej chwili… musieli przeć na przód.

Powoli wzięła kilka głębszych oddechów przyglądając się stojącym za filarami mężczyznom i ich przeciwnikom. Widząc spojrzenie Maxa przytaknęła ruchem głowy. Musiała im pomóc. Nie ważne gdzie poszli Kitty i Lucy. Przykucnęła przy ścianie mając nadzieję, że to zapewni jej nieco czasu gdy ktoś będzie wchodził po schodach i przygotowała broń. W skupieniu wpatrywała się w filar uspokajajać oddech i czekając na szansę na strzał. Widząc nieco wychylające się ramię oddała strzał. Po chwili kolejny gdy dostrzegła krawędź nogi. Musiała oszczędzać naboje… i trzymać go z dala od MJ’a.
 
Aiko jest offline  
Stary 30-01-2019, 22:13   #136
Konto usunięte
 
Loucipher's Avatar
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Górna galeryjka przedstawiała sobą takie same pandemonium, jak ta dolna. Wzdłuż jej balustrad stały postacie poubierane w szkarłatne mundury Legionu z Malpais, waląc w dół ze wszystkiego, co mieli w rękach.

Przybycie na górę drużyny B zmieniło tyle, że cały ogień skierowano w ich stronę. Albo tamci wiedzieli, z kim mają do czynienia, albo nie obchodziło ich, w kogo walą. Może mieli rozkaz nie puszczać nikogo na górę i ktokolwiek wszedł po tych schodach, z miejsca był identyfikowany jako wróg. Dla członków drużyny B, kryjącej się pośród poszarpanych i porozrywanych pociskami kolumn i ścian, nie miało to znaczenia.

MJ rozejrzał się. Po lewej miał Lucky'ego, przykucniętego z pistoletem maszynowym za kolumną. Kawałek dalej zza załomu muru wystawał podobny oręż trzymany przez Vernona. Pomiędzy nimi Utangisila szykował się do zamachu trzymanym w ręce toporkiem, po którym - MJ był tego pewny - plemienny wojownik ruszy do szturmu z wyciągniętą przed siebie włócznią. Akurat gdy patrzył, Jinx uniósł peem, który z ogłuszającym grzechotem wypluł z siebie serię pocisków. Echem odpowiedziała broń Mandersona.
Ruch po prawej kazał Martinowi odwrócić głowę. Zza załomu muru wychyliła się postać w pancerzu rekruta, trzymająca strzelbę kaliber 12. Tamten grzmotnął z obu luf w kierunku MJa, ale chmura śrutu poleciała dalej, w kierunku przejścia.

Obejrzał się za siebie. Igła, przykucnięta za załomem przejścia, nadal patrzyła na niego wzrokiem, w którym strach mieszał się z determinacją.
Nie trafił jej, przemknęło mu przez myśl z widoczną ulgą.
- Przygwoźdź skurwiela! - krzyknął do Igły.
Sanitariuszka zarepetowała broń i posłała pocisk w kierunku odległego celu, zmuszając go do ukrycia się za kolumną. Po chwili, gdy facet znów się wysunął, jej broń przemówiła ponownie.

MJ wyczuł szansę. Skulony podkradł się do załomu muru, gotów napakować legionistę kulami z pistoletu z bezpośredniej odległości, gdy tylko tamten wystawi się na tyle, by broń nie miała szansy spudłować. Następnie, wiedząc, że za kolejną kolumną stoi legionista uzbrojony w taką samą broń jak on, planował zdjąć z pleców własny repeater i zza osłony posłać również drugiego gnojka na ziemię.

Teraz wszystko zależało już tylko od szczęścia... i umiejętności walczących.
 
Loucipher jest offline  
Stary 30-01-2019, 23:08   #137
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Barry biegł by pomóc walczyć zbuntowanym niewolnikom, ale wcześniej dogonił go Mistrz Lee i pchnął go za osłonę karząc mu się ogarnąć. Chyba zawdzięcza znów życie Fengowi. Będzie musiał podziękować później. Spokój i harmonia tak mówić taki dobrze bijący się Pan z Shi. Spokój jest, teraz tylko pytanie co robić?
-Mistrzu Lee co robimy?
-To co zawsze Barry. Staramy się przeżyć i próbujemy przy okazji dorwać legata.

W ten czas dostrzegli, że biegną na nich niewolnicy. Pewnie myślą, że oni dwaj to ci źli. Barry rozłożył ręce i zakrzyknął do nich.
-My nie legioniści! My uciec z lochu! Nie walczyć!
Nie chciał ich zabijać oni byli ci dobrzy. Przynajmniej tak kojarzył. Oby posłuchali bo jak zbliżą się jeszcze do Mistrza to zginą. Barry pomoże Szenszejowi, bo to Szenszej w końcu. Pan Feng przodem, bo on walczyć wielkim mieczorem. Honorowo twarzą w twarz żaden wróg mu nie straszny, ale wroga więcej więc Barry będzie ubezpieczał i każdy kto zdradziecko będzie chciał Mistrzunia dziabnąć z boku niech spodziewa się pięści, lub ostrej gwizdki Barrego.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 31-01-2019, 13:48   #138
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

Na dole, u Barrego, działy się nieprzyjemne rzeczy. Hałas toczącej się bitwy i bandana na gębie wytłumiły jego głos. Jeden z niewolników popędził prosto na niego, ale został ścięty w pół (dosłownie) przez wielki miecz Fenga. Pozostali buntownicy nadbiegający z kuchni zawyli z rozpaczy i wściekłości. Już mieli się rzucić na "legionistów", kiedy ich lider krzyknął, by tego nie robili - bo wróg był w holu. Posłuchali. W samą porę, bo legioniści z jadalni rozprawili się ze wszystkimi oponentami, tracąc tylko jednego człowieka. Lee warknął do Simmonsa krótke "za mną" i rzucił się do środka holu przez główne wejście od południa, wpadając na pierwszego lepszego topornika. Barry, niewiele myśląc, zrobił to samo - pakując się prosto na grupę trzech maczeciarzy. Zrobiło się gorąco, bo błyskawicznie zepchnęli go do obrony.

W międzyczasie, na górze trwał szturm. Przeciwnicy wywalili kolejną salwę kul i śrutu - ale brakło im broni automatycznej aby naprawdę przyszpilić Drużynę B. Więcej, ich broń w większości wymuszała konieczność repetowania. To dawało ekipie szansę na parcie naprzód.

Igła i MJ, o mały włos nie szurnięci podwójną chmurą śrutu 12 gauge ze strzelby pierwszego frajera na prawo, mieli chwilę - nawet bardzo długą - "dla siebie". Sanitariuszka posłała dwie kule z karabinu w słup, uświadamiając legioniście przeładowującemu strzelbę, że jest przyszpilony. Nie miała dobrej broni do trzymania kogoś w szachu, ale to wystarczyło. MJ zbliżył się i zapakował mu trzy kule 10mm prawie z przyłożenia. Nie miał szans. Ten nieco dalej widział, co się dzieje, zaczął pakować naboje ze swojego lewara w słup MJa i winkiel Igły prawie bez celowania, za to szybko. Sześć naboi, po trzy na każde. Jednocześnie się wycofywał do schodów, gdzie przykucnął bądź położył się za barierką. Musiał przeładować, kowbojskie repetery gościły w komorach jedynie osiem pestek i trzeba było je upychać ręcznie jedna po drugiej. Za to jego koledzy ze schodów przestali się interesować holem i podjęli ciężar ostrzału piętra, pomagając koledze. Chmury śrutu z obrzyna były bardzo niecelne i rzadkie, ale półautomat po lewej grzmiał raźnie, a kule gwizdały blisko pozycji MJa. Igła była w tej chwili bezpieczna - ale to też oznaczało, że wróg był bezpieczny od jej broni.

W międzyczasie Sticky i Laura wrócili z kwater legata, upewniwszy sie, że były "czyste". Sanitariusz, mimo protestów dziewczyny, wepchnął ją we wnękę, którą następnie obstawił.

Na lewo rozegrała się inna scena. Jinx i Lucky pokryli całą lewą stronę ogniem. Dwa automaty - 9 i 10 mm - grzmiały na swój sposób: ogłuszający huk, niczym szybkie walenie młotem w blachę, oraz głośne, nieco metaliczne "pękanie balonów". Gnój z czterotaktowcem zmuszony był wcisnąć się w swoją wnękę. Typ z karabinem rewolwerowym dostał w ramię... które zaraz potem stracił, urąbane tomahawkiem Utangisili. Ten pośrodku też dostał, ale przeżył, schował się. Zaraz potem Richard i Utang rzucili się do biegu. Dzikus błyskawicznie przebył odległość, wpadł do kuluaru i porwał za zgubiony toporek. Zaraz potem dostał chmurą śrutu 20 gauge z lewara. Zabolało... ale ustał na nogach. Cisnął okrwawioną siekierką prosto w klatę frajera nim ten zarepetował, dopadł do niego i wykończył. Wyrywał właśnie swój tomahawk z jego piersi, kiedy w całej rezydencji rozbrzmiały wybuchy.

Pierwszy, "słaby" wybuch grzmotnął gdzieś na parterze, w prawej sekcji budynku - pewnie w komnatach gościnnych. Dwie kolejne, dużo potężniejsze eksplozje w kwaterach legata na piętrze. Czwarta, ostatnia, w bardzo niefortunnym miejscu - na parterze, przy schodach do kolejnego składu i w ręcznej windzie służącej do transportu towarów (i posiłków dla pana tej hacjendy). Błyskawicznie zmiotła jednego z niewolników wraz z jego oponentem, decanusem (któremu jeszcze rozpukły się te miotacze płomieni i zapasowe butle z paliwem, tylko poszerzając rozpierdol). Byłoby to bardzo fortunne, gdyby nie fakt, że płomienie i fala uderzeniowa buchnęły też w górę szybu i prosto przez liche drzwiczki w stronę Jinxa, który właśnie zmieniał pozycję. Podmuch przewalił go przez barierkę. Ledwo zdążył się jej złapać, by nie runąć do holu jak słomiana kukła. I tak zawisł przez kilka sekund, walcząc o to, by nie spaść - kiedy dwóch typów z pistoletami na dole, od jadalni strony, zaczęło go (na razie niecelnie) obramowywać.

W tym samym czasie na nadbudówce bramy południowej, Key zastosował swój popisowy fortel, wykorzystując agresję legionisty przeciw niemu. Potężne cielsko weterana przemknęło nad nim, pchnięte dodatkowo siłą wzmacnianych cybernetyką odnóży psa, wpadło na typa z głośniejszym repeterem, i wspólnie z nim zwaliło się na dół, przed bramę, z głośnym łoskotem. Drugi strzelec jednak wciąż był na górze. Skierował na psa lufę, wypalił. Kula .32cal boleśnie zakłuła K-9000 w bok - ale trzeba było dalej walczyć. Cyberpies zerwał się na nogi, spiął, skoczył, wpadł na trzeciego napotkanego legionistę i go w brutalny sposób zagryzł.

Kiedy podniósł łeb znad truchła zauważył dwie sceny. Przed bramą kilku typów z płaszczami odłączyło się od bitwy i przebiło w rejon bramy. Sądząc po pancerzach, też weterani. Jeden smażył właśnie jakichś nieszczęśników miotaczem płomieni. Drugi zbliżał się do bramy, trzymając podobny wynalazek (acz z nachwytem, zamiast podchwytem). Trzeci właśnie pakował serie pocisków z kaemu (też trzymanego nachwytem) w połamanych, gramolących się z gleby strażników bramy, zwalonych przez Keya. Drugą sceną była ta przy południowo-zachodniej bramie - słychać było jakieś krzyki. Pies spojrzał tam, widząc, jak grupa rannych, przerażonych niewolników, tylko częściowo uzbrojonych, spieprzała do ogrodów przed czymś. I tak zostali dorwani. Cztery psy - dwa "naturalne" (jeden jakiś szary sierściuch i drugi paskudnie wyglądający, bez sierści, wychudzony i przechodzący chorobę popromienną) oraz... dwa cyberpsy (jeden był w zasadzie robopsem, klasycznym modelem z Zachodu, drugiemu bliżej było do podstawowych modeli spotykanych w Dog City). W brutalny sposób rozprawiły się z uciekinierami. Za nimi wyłonił się ich pan - tutejszy legionista, dzierżący w rękach dwie pałki. Omiótł całość sytuacji wzrokiem, dostrzegł Keya na nadbudówce i wskazał na niego jedną z pałek. Kundle błyskawicznie ruszyły ku bramie, ujadając wściekle. K-9000 wiedział, że znalazł się między młotem a kowadłem - czyli w czarnej dupie.





Jasnoszary sprej - zmieniłem kolor zawaliska w przedsionku. Przy okazji: drzwi wejściowe są przezeń wyważone.
Nowe czerwone spreje - stare i nowe detonacje. Wszystkie były "płomieniste" i wznieciły pożary, które będą się coraz bardziej rozprzestrzeniać.
Błękitna kropka na parterze - lider buntowników.
Ad. czarne kropki - nie wstawiałem kropek ze "starymi" trupami. W razie czego patrzcie na poprzednie mapy.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline  
Stary 31-01-2019, 14:36   #139
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Max zobaczył przed sobą falę płomieni, buchającą z miejsca w pobliżu Jinxa. Widział go przez moment lecącego w stronę barierki i nie zastanawiał się ani chwili, rzucając się do przodu. Płomień liznął go po dupsku i przez moment poczuł swąd jak wtedy, kiedy sołtys wioski opalał palnikiem gazowym brahmina. Przemknęło mu przez myśl, że przez kilka dni nie powinien patrzyć w lustro, bo pewnie pożegnał się też z brwiami. Poszorował po podłodze, z chrzęstem, kiedy jego ekwipunek tarł o podłogę usianą łuskami, gruzem i fragmentami ścian.

Łapskiem sięgnął za barierkę, łapiąc Jinxa za przysłowiowe fraki, aż coś zaskrzypiało mu w łokciu i nadgarstku. Żyły na przedramieniu i bicepsie napięły się i wyszły na wierzch, kiedy mocował się z ciężarem, zapierając się jedną stopą o wygięty eksplozją reling.

Gwizdnęło raz i drugi koło ucha. Wyciągnął drugą rękę i kładąc pistolet maszynowy na krawędzi podłogi, wypruł resztę magazynka prosto w legionistów, zamierzając ich przynajmniej zmusić, by przestali walić w tyłek jego kolegi, i poszli zobaczyć, czy nie są potrzebni gdzie indziej.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 31-01-2019, 21:47   #140
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Widząc co się święci Key szybko zlustrował otoczenie. Schody jak drabina, do dobrze. Ale drugie są po drugiej stronie bramy, to źle. Kolejne w rogu. Dopadł zagryzionego legionisty i złapawszy go za bark zawlókł na szczyt schodów. Położył trupa tak by łatwo było popchnąć wprost pod nogi nadbiegającemu psu. Może spadnie i skręci kark, przy odrobinie szczęścia więcej niż jeden zleci.
Jeśli będą wchodzić dwoma schodami naraz, to zrzucanie trupa pod nogi kupi mu czas by dopaść drugich i godnie przywitać przybysza. Nie przypuszczał by napastnicy poszli mu na rękę i wchodzili wszyscy po kolei jednymi.
Gdyby musiał walczyć jeden na jednego to by nie obawiał się pojedynku z żadnym z psów. Ale walka ze stadem to inna sprawa. Nie mógł sobie pozwolić na walkę. Musiał ich zrzucać z muru tak szybko jak szybko się da. Jeśli już wejdą na bramę, planował wycofać się na mur, tak by bronić się w wąskim miejscu... albo uciekać jeśli sprawa przybierze zły obrót. Uciekać i pozbywać się po kolei tych którzy go dogonią.
 
Mike jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172