Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2019, 12:18   #132
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Max oparł się plecami o jakiś filar i spojrzał na Igłę i MJa, dając im znak ręką, aby zajęli się strzelcami stojącymi przy barierkach. Legionista z obrzynem wyglądał groźnie i miał dobre pole ostrzału na korytarz, którym nacierał Utang. Igła powinna mieć nieco lepszą pozycję, bo po prostu stała dalej i mogła zasłonić się załomem korytarza. A oko miała chyba celne. Max wierzył, że MJ zdejmie kolejnego, stojącego nieco głębiej legionistę z karabinem, w dodatku będzie mógł ogniem szachować schody po drugiej stronie barierki.

Tymczasem jednak widział pojawiających się niczym grzyby po deszczu legionistów wybiegających z kuluarów, z korytarza i zbiegających ze schodów. Zdjął szybkum ruchem z ramienia kołyszący się na pasku pistolet maszynowy, podszedł bliżej Utanga, przyklęknął za filarem i mrucząc - żryj to, dziwko... - posłał pełną serię pocisków, stawiając ścianę ołowiu na całą szerokość korytarza, obserwując lecące ze ścian odłamki, i słuchając śpiewnego gwizdu latających wszędzie dziesiątek, które wypluwał jego peem.
- Dajesz Utang...dajesz - mruczał, zamierzając przerwać serię na moment który wystarczyłby Utangowi aby przeskoczyć do pierwszego przeciwnika w kuluarze.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline