Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2019, 22:13   #136
Loucipher
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Górna galeryjka przedstawiała sobą takie same pandemonium, jak ta dolna. Wzdłuż jej balustrad stały postacie poubierane w szkarłatne mundury Legionu z Malpais, waląc w dół ze wszystkiego, co mieli w rękach.

Przybycie na górę drużyny B zmieniło tyle, że cały ogień skierowano w ich stronę. Albo tamci wiedzieli, z kim mają do czynienia, albo nie obchodziło ich, w kogo walą. Może mieli rozkaz nie puszczać nikogo na górę i ktokolwiek wszedł po tych schodach, z miejsca był identyfikowany jako wróg. Dla członków drużyny B, kryjącej się pośród poszarpanych i porozrywanych pociskami kolumn i ścian, nie miało to znaczenia.

MJ rozejrzał się. Po lewej miał Lucky'ego, przykucniętego z pistoletem maszynowym za kolumną. Kawałek dalej zza załomu muru wystawał podobny oręż trzymany przez Vernona. Pomiędzy nimi Utangisila szykował się do zamachu trzymanym w ręce toporkiem, po którym - MJ był tego pewny - plemienny wojownik ruszy do szturmu z wyciągniętą przed siebie włócznią. Akurat gdy patrzył, Jinx uniósł peem, który z ogłuszającym grzechotem wypluł z siebie serię pocisków. Echem odpowiedziała broń Mandersona.
Ruch po prawej kazał Martinowi odwrócić głowę. Zza załomu muru wychyliła się postać w pancerzu rekruta, trzymająca strzelbę kaliber 12. Tamten grzmotnął z obu luf w kierunku MJa, ale chmura śrutu poleciała dalej, w kierunku przejścia.

Obejrzał się za siebie. Igła, przykucnięta za załomem przejścia, nadal patrzyła na niego wzrokiem, w którym strach mieszał się z determinacją.
Nie trafił jej, przemknęło mu przez myśl z widoczną ulgą.
- Przygwoźdź skurwiela! - krzyknął do Igły.
Sanitariuszka zarepetowała broń i posłała pocisk w kierunku odległego celu, zmuszając go do ukrycia się za kolumną. Po chwili, gdy facet znów się wysunął, jej broń przemówiła ponownie.

MJ wyczuł szansę. Skulony podkradł się do załomu muru, gotów napakować legionistę kulami z pistoletu z bezpośredniej odległości, gdy tylko tamten wystawi się na tyle, by broń nie miała szansy spudłować. Następnie, wiedząc, że za kolejną kolumną stoi legionista uzbrojony w taką samą broń jak on, planował zdjąć z pleców własny repeater i zza osłony posłać również drugiego gnojka na ziemię.

Teraz wszystko zależało już tylko od szczęścia... i umiejętności walczących.
 
Loucipher jest offline