U Galeba lista zakupów nie była długa. - Prowiant na 2 tygodnie
- 5 metrów liny
- Namiot
- Pałatka
- Koc
- Raki do butów
- Wnyki
Poczynił je szybko, wprawnym okiem wybierając potrzebne rzeczy i nie próbując się targować.
Spojrzał natomiast na pękatą sakiewkę, czy prawie już sakwę Galeb, potem na Olega, a potem znów na "prezent". - Nie wiem czemu chcesz to dać akurat mnie. - rzekł ostrożnie - W ramach czego?Zachcianki? Gestu przyjaźni?
Ilość jaka musiała się znajdować w środku musiała wystarczyć, aby móc rzucić wszystko w cholerę i dalej robić co by się komu żywnie podobało... jednak Runiarz nie był od takim krasnoludem. Na złoto patrzył... jak na złoto. Nic więcej. Wartościowy metal do produkcji monet i biżuterii. Potężne narzędzie jeżeli umie się je wykorzystać. Ale nic ponadto. Złota gorączka to nie było coś co mogło dotknąć Kowala Run. |