Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-01-2019, 22:28   #361
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Ostatnie miłe powitanie i zaproszenie na poczęstunek skończyło się jatką, a konsekwencje tamtego wydarzenia nadal się za nimi ciągną. Niemniej Loftus ucieszył się, że znaleźli bezpieczne schronieniem jadło i poczęstunek. Nawet jeśli miał pewne obawy, co do zachowania umiaru w piciu przez Frietza, to przynajmniej nie wyczuwał nikogo obdarzonego talentem wyczuwania eteru. Uda się więc uniknąć długiej i nieprzyjemnej rozmowy. Miło było by też przytulić się do jakiejś panny, zakraczyć nogę i usnąć zapominając o ich prawdopodobnie samobójczej misji, ale kto wie jakie niesnaski by jeszcze z tego powstały. Do tego sam proponował, aby trzymali się razem. Dlatego też swoje działania ograniczył do posilenia się, w trakcie którego podzielił się propagandową historią.
- Meissen straciło już część murów obronnych, a i tak się utrzymało. Wszystko dzięki pewnej akolitce. Służka podobno otrzymała widzenie od Myrmidi, podczas którego dostała polecenie wyzwolenia Wissenland. – Loftus trochę mówił, trochę podjadał. - Bogini rzemiosła wojennego i odważnej walki wskazała sposób na wygraną i graniczni pod dowództwem Cychoda musieli odstąpić. A tamtą kobietę okrzyknięto Dziewicą Meisseńską. Wieści niosą, że później wymknęła się pościgowi Granicznych, a także w pojedynku pokonała wampira. Jak nic Boginii jej sprzyja…
Później Ritter miał zamiar skupić się na odpoczynku, drobnych zakupów: beczka ryb i inne drobne pierdoły oraz napisania listu do najbliższego kolegium z drobną pomocą drużynowego zwiadowcy. To ostatnie wykonał tylko wtedy, jeśli podczas biesiady, lub późniejszych rozmów znalazł chętnego posłańca, który za złotą koronę, ewentualnie dwie był gotów to uczynić. Bardzo pokrótce wskazywał w nim miejsce spotkania wampira i zombiaków oraz domku wiedźmy i wilkołaka. Wyjaśnił również, że istnieje ryzyko iż wampir mógł przetrwać, a uczennica wiedźmy prawdopodobnie potrafiła czytać w myślach i posługiwała się mocą prawdziwego Dhar, którego nie kontrolowała. Pytania Gustawa o rejestr prowadzony w trakcie oblężenia nie bardzo rozumiał, więc tylko pokręcił głową.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 31-01-2019, 08:21   #362
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Olej z napełnionym brzuchem postanowił pozbyć się zbytnio ciążących ładunków, które nie przydały by się w podroży.
Szedł prawie pustą ulicą pykając fajkę i zastanawiał się czego będzie trzeba w drodze.
` Światło, ciepło, jedzenie, woda` myślał i rozglądał się po wąskich, nieobiecujących przesmykach. Na końcu jednego z niewielu szerszych deptaków ku swojemu zaskoczeniu dojrzał niepozorną, osamotnioną tabliczkę, a na niej symbol przypominający poroże z głowy Taala, które niechybnie oznaczało sklep myśliwski. Jeśli nie wszystko, to przynajmniej znaczną większość potrzebnego zaopatrzenia znajdzie właśnie tutaj.
Frietz otworzył drzwi, a jego oczom ukazało się zaskakująco obszerne pomieszczenie oświetlane jedynie przypadkowo rozmieszczonymi kagankami. Wypełnione było przede wszystkich trofeami z poroży. W nieładzie na ścianach można było dostrzec pojedyncze łuczywa, włócznie i potrzaski. Mimo to tyle rodzajów ciekawego sprzętu sprawiło, że Oleg naprawdę oniemiał z wrażenia.
- W czym pomóc? - Cichy, spokojny głos otrzeźwił go i pozwolił zamknąć otwarte usta. Jego właścicielem okazał szczupły, starszy mężczyzna już pozbawiony włosów. Cały czas siedział za ladą i zdawał się drzemać. Gdyby się nie odezwał Oleg pomyślałby, że sklep jest pusty.
- Ee. Światło, ciepło, jedzenie i woda? - Oleg zapytał wciąż lekko oszołomiony.
- Hehe. Jasne, za mną. - Mężczyzna życzliwym i zaskakująco młodym głosem zaprosił do spaceru po pomieszczeniu.
- Mam pochodnie, nawet już nasączone, ale droższe. Olej sam też mam. O zapałki raczej trudno, poza tym zamakają w podróży. Masz trzymaj krzesiwo. - Stary myśliwy wręczył Olegowi krzesiwo i hubkę. prowadził go wzdłuż ścian i regałów, gdzie mimo pozornego chaosu w mgnieniu oka znajdował wszystko, czego szukał, a schowki i szuflady skrywały więcej przedmiotów, niż można było przypuszczać. Właściciel widocznie był fascynatem i dzięki wielu zimom spędzonym poza szlakiem wiedział, co to dobry sprzęt.
- Tu masz koce. Porządne, z wełny, ciasno splecione. Tam wyżej wiszą bukłaki wybierz sobie. Jeśli zostajecie w okolicy proponuję małe wnyki w sam raz na zajęce, albo na szopy. Wystarczy rozstawić przy obozowisku i nie potrzeba przynęty na te skurkowańce. Polujesz? - Przerwał nagle ciąg słów.
- Tak. - Oleg odpowiedział po krótkiej chwili ciszy
- Słusznie. Dam ci strzały i dobry łuk i wabik - Myśliwy znów przejął inicjatywę.
- Mam łuk.
- Aha. Dobrze strzały zatem. Cedrowe. Dobre. Lotki sam robię. Ile?
- Dwa tuziny i lina.
- Tam na haku. Tnę z metra odmierz sobie.

Myśliwy ułożył wszystko na ladzie i ciasno obwiązał liną, którą przyniósł Oleg. Stworzył w ten sposób dość duży, ale poręczny pakunek.
- I jeszcze to. - Oleg wskazał wiszącą poziomo na ścianie broń.
- Rohatynę? Czyli u Pana serwują dziki tak? Ale to nie zabawka trzeba umieć sobie z nią radzić.
- Umiem. - Oleg odpowiedział z uśmiechem sięgając po długi drzewiec. - Podoba mi się.
- To co na dzika wabik?
- Tak.
- Ale monety masz?
- Tak


Oleg obładowany zakupami zatrzasnął zamknął za sobą drzwi sklepu używając do tego nogi. Właściciel sklepu raczej nie będzie miał mu za złe zważając na to, że zostawił go bogatszego o 100 smoków. Radosny, jak rzadko co chwila spoglądając na wyższą od siebie rohatynę, do której otrzymał skórzany kaptur na szpic od równie zadowolonego myśliwego, wrócił do pozostałych i przepakował ekwipunek. Za zaczerpnął wody ze studni i wypełnił bukłaki, którymi obciążył Prosiaka. Świadomie lub nie nie kupił ani kropli alkoholu.

- Zostało jeszcze trochę monet. Kupiłem wszystko, co przyszło mi do głowy, ale może o czymś zapomniałem. Proszę reszta dla ciebie.
Oleg stał przy Galvinsonie z ciężkim mieszkiem wyciągniętym w jego stronę. Ten zdawał się w pierwszej chwili nie nie rozumieć, że słowa włóczęgi są kierowane do niego, ale Oleg potrząsnął sakwą i cierpliwie czekał na reakcję.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 31-01-2019 o 17:23.
Morel jest offline  
Stary 31-01-2019, 13:51   #363
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert dwoił się i troił przy organizacji zapasów dla ich oddziału. Szczęściem mieszkała tu rodzina Olega i zapasy żywności oraz obrok dostali gratis w zamian za informacje. Niziołek potwierdził opowieść Loftusa, a sam dyskretnie wspomniał niektórym mieszkańcom o złych mocach kłębiących się na północ od Auggen. Oczywiście nie mówił nic o ich własnym udziale w tych wydarzeniach, dodał tylko o szaleńczej furii przyrody z której ledwie się wyrwali. Dodatkowo Bert dokupił bełty do dwudziestu sztuk, butelkę wódki, bandaże, a także cztery antałki oleju do lamp. Ceny były strasznie wysokie ale niziołek się tym nie przejmował, ba nawet się nie targował i dorzucił coś ekstra by miejscowi dobrze ich pamiętali. Gdy już ogarnął sprawę ekwipunku zapuścił trochę języka, być może wieśniacy mieli jakieś informacje o ruchach wojsk "granicznych" czy obsadzie wojskowej poszczególnych miejscowości.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 31-01-2019 o 13:55.
Komtur jest offline  
Stary 31-01-2019, 17:22   #364
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
U Galeba lista zakupów nie była długa.
- Prowiant na 2 tygodnie
- 5 metrów liny
- Namiot
- Pałatka
- Koc
- Raki do butów
- Wnyki


Poczynił je szybko, wprawnym okiem wybierając potrzebne rzeczy i nie próbując się targować.
Spojrzał natomiast na pękatą sakiewkę, czy prawie już sakwę Galeb, potem na Olega, a potem znów na "prezent".

- Nie wiem czemu chcesz to dać akurat mnie. - rzekł ostrożnie - W ramach czego?Zachcianki? Gestu przyjaźni?

Ilość jaka musiała się znajdować w środku musiała wystarczyć, aby móc rzucić wszystko w cholerę i dalej robić co by się komu żywnie podobało... jednak Runiarz nie był od takim krasnoludem. Na złoto patrzył... jak na złoto. Nic więcej. Wartościowy metal do produkcji monet i biżuterii. Potężne narzędzie jeżeli umie się je wykorzystać. Ale nic ponadto. Złota gorączka to nie było coś co mogło dotknąć Kowala Run.
 
Stalowy jest offline  
Stary 31-01-2019, 17:58   #365
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
- Za krótko się znamy, żeby mówić o przyjaźni, ale wydaje mi się, że lepiej będziesz wiedział, co z nimi zrobić. Mi już nie są potrzebne. Zbędny ciężar i wabik na problemy. Nie chcę ich. - Oleg odpowiedział Galebowi nieco zdumiony, że ten ma wątpliwości przed przyjęciem złota.
- Jeśli koniecznie nie chcesz dam komuś innemu, ale większość już dostała. - Frietza nagle olśniło. - Aaa. Nie, nie chcę od ciebie nic w zamian. Byłoby miło, gdybyś w zamian w razie pilnej potrzeby odwdzięczył się pomocą i w ciężkich czasach poratował porcją bimberku, ale nie chcę żadnych obietnic. Wiem, że to dla was ważna sprawa. W sumie nie pamiętam, czy twój kuzyn w końcu coś mi obiecał, czy nie - zamyślił się chwilę drapiąc się po brodzie - ale nieważne. Chcesz?
 
Morel jest offline  
Stary 31-01-2019, 21:26   #366
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galeb wziął pieniądze jakie podał mu Oleg, zajrzał ile tego jest. Dużo. Rozejrzał się czy ktoś nie podgląda.
Może Oleg nie zdał sobie sprawy, ale poniekąd tą prośbą wzbudził w Runiarzu myśl, że ten chce wykupić się za tamten wypity miód i za wszelkie przyszłe wypite trunki.
Bez dalszego certolenia się Galeb rozdzielił dyskretnie złoto. Sto złociszy zostawił sobie, sto Detlefowi, sto Walterowi, sto dla Leo, sto dla Loftusa i dwieście dla Berta w końcu ten jest kwatermistrzem.
Gustavowi nie dał bo nie wolno mu było i nie powinien. A Diukowi nie ufał w ogóle.. poza tym kto wie jak się jeszcze zdołał ten drab obłowić na rabowaniu ratusza.

Do jego listy zakupów doszedł też alkohol.
 
Stalowy jest offline  
Stary 31-01-2019, 21:54   #367
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Gustaw rzeczywiście próbował zmienić swoje podejście do dowodzenia tym jakże nietypowym oddziałem. Pytał o radę, nie próbował krzykiem wymuszać posłuszeństwa, a także słuchał opinii innych i wydawał się nawet brać je pod uwagę. W pewnym momencie Detlef zaczął się zastanawiać, czy nie wolał jednak „starego” von Grunenberga - ten „nowy” wciąż był irytujący, jednak nie można było dalej z czystym sumieniem wieszać na nim wszystkich psów. Nie znaczyło to, że już było dobrze - prawdziwy sprawdzian „nowego” Gustawa odbędzie się w warunkach kryzysowych, być może kolejnej potyczki z wrogiem lub napotkanego zagrożenia.

Weszli do wsi - napotkanie jakiegoś pociotka Frietza wydało się Thorvaldssonowi co najmniej podejrzane, jednak potrzebowali uzupełnienia zapasów i odpoczynku przed dalszą drogą. Jaką cenę przyjdzie im za rzeczoną pomoc zapłacić okaże się już wkrótce.

W czasie uczty gadał niewiele, milcząc nie będąc pytanym. To była wioska umgi i nie miał z nimi zbyt wiele wspólnego. Z oferowanych możliwości zakupu sprzętu zamierzał wybrać namiot, dodatkowy koc, uzupełnić prowiant na następne dwa tygodnie oraz dokupić bukłak z piwem. Galeb zaproponował miejscowym pomoc w naprawie narzędzi rolniczych i innych niezbędnych w gospodarstwie, w czym Detlef z wprawą mógł mu asystować - w końcu przedstawiciele górskiego ludu rodzili się ze smykałką do rzemiosła w ręku, a później tylko szlifowali wrodzone zdolności.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 01-02-2019, 19:25   #368
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Loftus bez problemu znalazł beczkę solonych ryb i posłańca - za złotą koronę nawet kilku. Ostatecznie pobili się o to i trzynastoletni zwycięzca walki o prawo zaniesienia listu smarknął krwią i pokrwawionymi wargami przyrzekał solennie, że list doniesie dokąd trzeba będzie. A historia dziewicy Meisseńskiej i tutaj padła na podatny grunt, zwłaszcza wśród dziewcząt i kobiet, przynajmniej dopóki nie zobaczyły lutni Waltera. Bo chłopi to słuchali raczej khazadów...

Galeb i Detlef zostali docenieni za chęć pomocy, ale jako gościom honorowym zabroniono im tykać cokolwiek, zamiast tego z otwartymi gębami słuchano opowieści o Czarnej Kompanii. Zresztą, przy takich pieniądzach jakie oferowali za zwykłe koce, bukłaki i inne drobiazgi...

Ale najbardziej doceniona została Leonora. Kapłani wizytowali wioski raz do roku, akolici może nieco częściej, ale i tak zbyt rzadko jak na potrzeby społeczności. Oczywiście Myrmydia nie była boginią szczególnie popularną wśród rolników, ale Martin ją znał i szanował, a dla reszty jego zapewnienie, że jest to uznane bóstwo wystarczyło by zaufać Estalijce. Czasem problemy przytłaczają, a nie wszystko można powiedzieć mężowi, żonie, dzieciom czy rodzicom. Czy przyjaciołom. Ktoś obcy, ktoś kto wysłucha, doradzi... Ktoś, kogo jutro już tu nie będzie, więc nie rozgada tajemnic serca naprawdę miał co tu robić. A każdy choć drobnym upominkiem starał się wynagrodzić jej czas i cierpliwość.
Choć przyznać trzeba, że tresowany kruk robił równą furorę wśród dzieciarni.

Oleg pił z wujkiem mimo prób zapobieżenie tego przez Waltera i Diuka. Ten pierwszy zaraz został rozpoznany jako bard i otoczony wianuszkiem dziewcząt, ten drugi nadrabiał czas głodu i suchego pyska (i nie kradł, bo takich biedaków nie było z czego). Oleg w pijanym widzie polazł "w miasto" jak mu się wydawało. Kilkanaście chałup mieniło mu się w oczach, widział ulice, szynki i szyldy, a ostatecznie skończył w chałupie miejscowego myśliwego, który opchnął mu rohatynę i inne pierdoły za cenę przekraczającą najśmielsze oczekiwania wieśniaka (i jego przewidywane całożyciowe zarobki). Tu jednak dała znać o sobie wioskowa gościnność - myśliwy położył Olega spać do własnego łóżka i pilnował, by "wielmoźnemu, ślachetnemu, dobjemu panu" nikt do rana nie przeszkadzał. A i schował mu butelkę śliwowicy na dobry dzień. Oleg wychlał ją już rano, ale dzięki temu zlikwidował większość skutków kaca i choć jego zdolności umysłowe były nieco osłabione, spokojnie dał radę człapać razem z resztą Ostatnich (i swoją rohatyną). Miał tylko wrażenie, że maszerują w cokolwiek złą stronę... Ale skoro absolutnie nikt nie protestował uznał, że coś mu się pomyliło.

Ostatni nie skorzystali bowiem z rady Starszego wioski i zamiast udać się w kierunku Kelgardu, jak dyskretnie radził, ruszyli w stronę Simbach, gdzie Gustaw planował się przeprawić. Zignorował nie tylko rady Martina, ale i wiedzę Olega, który chwalił się już kilkukrotnie, że zna brody w okolicy, choćby taki, który jest na wschód od Simbach i pozwoliłby dotrzeć do Kelgardu jeszcze tego samego dnia.
Uprawdopodobnił tym jednak historyjkę o rzekomym marszu w góry w poszukiwaniu kopalni i trzeba przyznać, że przekonało to wieśniaków, że rzeczywiście nie jest to wojskowy oddział, o który chodziło graniczym.

Przeciążeni do granic Ostatni wlekli się w absurdalnie niskim tempie jak na taką misję i dotarcie do wioski będącej ich etapowym celem dotarli zmęczeni, po całodziennym marszu.
Owo niskie tempo mogło być jeszcze niższe. Gustaw najpierw kazał Bertowi zakupić zapasy na dalszą drogę, a potem chyba sam zbyt wiele wypił, ponieważ poszedł zająć się tym osobiście. Gdyby niziołek go nie powstrzymał i nie wytłumaczył mu, że i tak już są przeciążeni, wykupiłby pewnie z wioski pozostałe zapasy i każde źdźbło słomy. Ale i tak dwutygodniowe zapasy prowiantu i obroku ważyły więcej niż Ostatni (wliczając zwierzęta) byli w stanie unieść, zwłaszcza, że niemal każdy kupił tu coś na własną rękę. Na szczęście niedawny p.o. kwatermistrza umiał sobie z tym poradzić i porozdawał nadmiarowe żarcie w taki sposób, by każdy był w stanie osiągnąć podobne tempo.


Wieczór, 25 Nachgeheima 2522,
Simbach


Gdy dwójka Ostatnich weszła do kolejnej podobnej wioski, także i tutaj zaproponowano im nocleg. Choć nie spotkano tu żadnej rodziny nikogo, a miny wieśniaków były posępne. Wojna zaszkodziła im mocniej niż mieszkańcom Lauben.
Osada wyglądała podobnie jak poprzednia, choć tutaj palisada pokryta była gliną imitującą kamienie dla zmylenia goblińskich grabieżców, w środku znajdował się budynek służący za miejsce handlu i noclegu dla wędrownych kupców oraz kapliczka Simmy (lokalne bóstwo - patronka gliny) i druga, poświęcona Taalowi i Rhyi, a same domy prezentowały się dostatniej. W Simbach mieszkało prawie pięćdziesięciu wieśniaków, większość z nich pracowała z gliną, a tutejszą ceramikę ceniono w całym Wissenlandzie. Przynajmniej kiedyś. W czasach wojny handel zamierał. Ale przede wszystkim w Simbach nie było jednego - przeprawy. Ale znali miejsca, w którym rzeka była płytsza i oferowali przeprowadzenie chętnych rano, za szylinga "od nogi". Oleg całkiem niedawno twierdził że też wie jak się przedostać, ale Gustaw to zignorował.

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 01-02-2019 o 23:13.
hen_cerbin jest offline  
Stary 03-02-2019, 00:52   #369
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Patrząc na mapę Galeb robił szacunki i wszystko wskazywało na to że...

są w dupie.

W dupie z czasem, bo za cholerę cała grupa nie zdąży na przełęcz. Szczególnie po dociążeniu prowiantem, dodatkowym ekwipunkiem i tak dalej. Przykro mu to było stwierdzić ale sam Detlef spowalniał marsz, a teraz kiedy jeszcze część ludzi się dociążyła i zwierzęta... dodaj dodatkowy czas na rozładunek i załadunek bagaży, dłuższy odpoczynek...

- Trzeba się rozdzielić... albo radykalnie zmniejszyć obciążenie. - rzekł poważnie kiedy zrobili postój przed Simbach.

Po raz kolejny wychodziło to co mówił na samym początku - oddział powinien zostać pomyślany jako lekka piechota. Czyli najmniejsze obciążenie i najwyższa mobilność. Ale już to wypominał tyle razy, że nie miał ochoty poruszać tego po raz kolejny.

- Tym tempem nie podejdziemy nawet pod góry, a trzeba jeszcze rozmówić się z władzami Karaku. Mnie i Fritzowi droga stąd zajęłaby jakieś... 12 dni, a do terminu zostało 20. Mam dość jedzenia, aby bez robienia przystanków na polowania zrobić tą trasę.

- Moja propozycja jest taka, że część lekkozbrojnych pójdzie przodem. Gaar wypisze swoje pełnomocnictwo na wypadek napotkania innych armijnych. Sam mogę spróbować dogadać się z krasnoludami z Karaku. W obecnym kształcie po prostu nie zdążymy.
 
Stalowy jest offline  
Stary 03-02-2019, 12:41   #370
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Leonor nie bardzo wiedziała, czy Jaśko, który chodzi od trzech miesięcy za Gretą nadaje się na męża i czy warto dać mu się pocałować, a może i więcej. Babie jednak, która miała dłonie jak bochny chleba, a która za siostrą przyszła prosić, co robić gdy mąż ją i dzieciaki po pijaku okłada, poradziła, aby następnym razem we dwie mu mordę obiły, żeby respektu nabrał. Chłop się słucha Pana, bo siłę ma po swej stronie, posłucha i żony zwłaszcza, że jak pijany to niewiele pamiętał będzie. Nieśmiałemu Fritzowi nasmarowała skronie odrobiną maści i zaleciła, aby zamiast w karczmie siedzieć, codziennie swej wybrance w jednej rzeczy pomógł. Gdy miesiąc minie czar z pewnością zadziała i ta przychylnym wzrokiem na niego spojrzy.

Ogólnie to jednak zdumiona, była, że zamiast składać ludzkie palce i żebra okazało się, że przyszło jej jako akolitce składać serca i głowy. Robota wędrownego akolity nie należała do prostych, a jak to już jej się wydawało od jakiegoś czasu, machanie rapierem niewiele tu mogło pomóc. Dawało jednak dużo więcej zadowolenia niż przebijanie ludzi żelazem na wylot.
Pomodliła się za nich wszystkich do Najwspanialszej Pani i zalecała, aby zwracali się do swoich Bogów ze swoimi prośbami. A do Potężnej Pani o dzielność, rozsądek i pomysłowość, które to cechy przydadzą się w każdej sytuacji.

Rankiem ruszyła razem z wszystkimi z nowym namiotem i kocem, który wydawał się lepszy od poprzedniego. Dokupiła też drugie wnyki i wędkę, bo skoro podróżowali wzdłuż rzeki rozsądnie było mieć ją ze sobą. Nabrała przekonania, że przypominają teraz bardziej karawanę kupiecką, ale była zadowolona, że mają co jeść.

Gdy dotarli do kolejnej osady pobłogosławiła kogo mogła, zaoferowała nastawianie palców i barków i zainteresowała się wielce tutejszymi wyrobami z gliny. Nic nie dało się zabrać w dalszą podróż, ale zasugerowała Detlefowi, że może tutejsza robota, która wygląda na solidniejszą, bardziej przyda się w jego pracy. Zauważyła też, że skoro osada jest bogatsza to może znajdzie się gdzieś mydło i proszek do zębów, którego mieszkańcy chętnie się pozbędą w trudnych czasach w zamian za odrobinę złota.

I oczywiście kruk. Nie zapominała o kruku. Za jego sztuczki należało mu się dużo ziarna i wszelkiego rodzaju insektów. Niech też będzie zadowolony.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 03-02-2019 o 13:04.
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172