Morwena przysłuchiwała się tym co mówili Grandil, Oswald i Randulf. Kiedy jakakolwiek uwaga przeniosła się na nią i jej kota trochę zdenerwowana i niepewna powiedziała.
- Nazywam się Morwena, zatrzymałam się w wiosce na noc ale uciekłam jak przyszły te istoty. Jak już mówiłam waszym żołnierzom, w zamian za dach nad głową na noc mogę udzielić pomocy medycznej. Znam się na tym.
Kobieta nadal trzymała na rękach swojego kocura, ten wodził po obecnych kocim spojrzeniem pełnym wyższości.