Randulf, prawdę mówiąc, chętnie by się zdrzemnął i był pewien, że i Oswald, który odpoczywał jeszcze mniej, niż on, skorzysta z wygodnego i bezpiecznego łoża.
- To powinien być stary człowiek. - Opisał wygląd starca ze swej wizji. - Jeśli chodzi o zjawy, to Oswald dwie pokonał zwykłym orężem - powiedział - chociaż trudno to udowodnić, bo rozpłynęły się jak dym, z którego zapewne się zrodziły. Ale pazury miały całkiem materialne.
Pokazał swoje ramię.
- Możesz coś z tym zrobić? - Spojrzał na Morwenę.
- Z chęcią skorzystamy z chwili odpoczynku - powiedział, zwracając się do Grandila. - Podróż była męcząca, a te zjawy nie dały nam się wyspać. A wracając do tych murów i zjaw... Teraz mają w jednym miejscu tych wszystkich, którzy zostali w miasteczku. Może o to komuś chodziło?