Buntownicy nie posłuchali, a Mistrz zrobił to co było do przewidzenia. Szkoda, Barry chciał pomóc, a wyszło jak wyszło. Mówił im przecież by nie atakowali, bo my nie być legionistami. Dobrze radzić, a oni nie słuchać. Głupi jacyś.
Mistrz po wszystkim rzucił tylko "za mną". To Barry ruszył od razu i wpadł na takich 3 legionowych typków z maczetami. Najbliższy od razu się zamachnął i trzeba było odskoczyć by nie dostać, ale Simmons nie był dłużny i odskakując wrzucił miedzy wrogów swoją tajną broń. Ten dziwny puszko granat co znalazł w zbrojowni.
Cofał się by nie zostać otoczony, a przy okazji oddalał się od spodziewanej eksplozji, Chciał ją wykorzystać do zaatakowania oponentów, gdy będą zdezorientowany wybuchem. No chyba że nie da ona efektów to zostaje dalsze cofanie się, unikanie cieć i może jak się jakiś gostek zagalopuje w ataku to pokarać go i samemu przystąpić do ofensywy. |