Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2019, 19:36   #32
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację

Sher

Piraci nie byli najlepiej przygotowani do walki i pewnie dlatego przegrywali. Gdyby khajiit zamiast kijem, oberwał jakimś porządnym ostrzem, jego sytuacja wyglądałaby znacznie gorzej. Nie mniej jednak, nie mógł pozwolić tak się okładać. Widział jak zaklęcia Tanyra powaliły pirackiego czarodzieja i szkodziły grupie piratów za nim. Piraci byli w odwrocie, więc żywa tarcza Shera nie była już koniecznością. Mężczyzna z ochotą się jej pozbył. Trzymając obiema rękami tego w czerwonej chuście cisnął nim, pół-pchając pół-rzucając, w tego drugiego, który atakował go kijem. W efekcie obaj wydali z siebie nieartykułowany odgłos świadczący o bólu i wylądowali na deskach pokładu.
Mimo sukcesów na polu walki, Sher nie miał zamiaru rzucać się w pojedynkę na czworo piratów - pięcioro licząc papugę, zwłaszcza, że za swoimi plecami zostawiłby jeszcze tych dwóch. Ale nie musiał nacierać. Piraci zaczęli ciąć liny, aby szalupa spadła do morza i tą sprawą należało się teraz zająć. Mając pełną kontrolę nad kołowrotkiem, Sher nie szczędząc sił zrobił nim pełny obrót, oczywiście w przeciwną stronę do tej w którą kręcili piraci. Przy okazji zobaczył postępy Zevrana, Kaelona i Amisa, którzy byli o krok od uwolnienia zakładników. Wygrywali! Oczywiście, dzięki jego manewrowi szalupa była dalej od zwodowania, ale co było o wiele ważniejsze, miejsca w których cięto liny znajdowały się teraz na wysokości prawie trzech metrów - poza zasięgiem noży.

Ktoś z nich jednak rzucił się do ataku, nie zważając na własne bezpieczeństwo. Był to Novio. Pies Tanyra biegł szybko w stronę piratów, szczerząc złowrogo zęby. Celem jego natarcia była osoba znajdująca się najbliżej i była to blondi z pistoletem. Na swoje szczęście, zdążyła ona odskoczyć do tyłu i uniknąć pogryzienia.
- Wycofać się! Wy dwaj, bierzcie szybko Hanta! Wszyscy do szalupy! - krzyczała blondynka. Wszystko wskazywało na to, że była ona osobą, która wydawała piratom polecenia. Dziwne zważywszy na jej wiek, ale co kraj to obyczaj.
Gdyby tak Sherowi udało się ją złapać, tak jak tamtego w czerwonej chuście, mógłby zmusić ją aby wydała rozkaz do poddania się? Było to jednak dużo gdybania, a co ważniejsze, piraci i tak byli już w odwrocie! Z tych których widział, jeden tylko walczył z psem Tanyra. Nawet blondynka już nie strzelała, tylko odwróciła się i wychyliła się za burtę.
- Tnijcie liny! Szybko! - rozkazała piratom w szalupie.
Sher raz udaremnił im już ten plan, ale na cięcie lin tam na dole, kołowrotek nie mógł już nic poradzić. Khajiit wiedział, że zwycięstwo na pokładzie nie będzie nic warte, jeśli piraci odpłyną ich szalupą. Trzeba było być o krok do przodu, co na tym etapie oznaczało zabezpieczenie szkatułki...
Przeciwnicy? Łebki, którymi khajiit rzucał wcześniej po pokładzie, ruszyły do ewakuacji i zgodnie z rozkazem zabierając ciało pirata czarodzieja. I dobrze, skoro byli tym zajęci, było dwóch przeciwników mniej. Minęła go też parka piratów z czerwonymi wstążkami na głowach, ewidentnie ranna, która też już nie będzie walczyć. Ich odwrót świadczył dodatkowo o tym, że za plecami khajiita, Zevran Kaelon i Amis, oracz czterech marynarzy Cabrery, mieli za przeciwnika tylko i wyłącznie jednego pirata, o ile nie padł lub nie wyskoczył za burtę. Tyły były więc bardziej niż zabezpieczone.

Pirat w brązowym kapeluszu szamotał się z Novio, ale pies nie odpuszczał i dzielnie trzymał w szczękach stopę mężczyzny.
Sher nie zwlekał i dokonując jeszcze ćwierćobrót kołowrotkiem, ruszył przed siebie. Mógł go zostawić, wiedząc że sam z siebie nie opuści szalupy na dół - bo to nie tak działa, inaczej piraci by nim nie kręcili - oraz, że marynarze Cabrery zaraz go przejmą. Do zaatakowania miał wiele celów, ale tylko dwa się tak naprawdę liczyły. Mógł wbić pazury w wypięty tyłek blondynki i wyrzucić ją za burtę - musiałby tylko przeskoczyć nad tymi dwoma którzy ciągnęli tam ciało tego ich czarodzieja. Drugim celem był pirat w brązowym kapeluszu, chyba już jedyny, który jeszcze aktywnie walczył - o ile "taniec" z Novio można było uznać za walkę.
Sher rzucił się na tego drugiego. W ostatniej chwili zorientował się jednak, że wyrzucając go za burtę w tym miejscu, najprawdopodobniej wrzuci go do szalupy. Różnie się to mogło skończyć, więc aby tego uniknąć zwyczajnie go staranował, pozwalając mu oprzeć się o burtę... Nie tracąc jednak czasu, pochwycił go i cisnął nim w blondynkę. Oboje z jękiem padli na podłogę dobre dwa metry dalej, a facet chyba nawet zostawił pantofel w paszczy Novio. Khajiit dosłownie rozstawiał przeciwników po całym polu walki!

Zająwszy pozycję przy burcie, zobaczył co się działo w szalupie. Dostrzegł wiele niepokojących rzeczy. Szkatułka była w szalupie! A Ruda nie została porwana, tylko najwyraźniej współpracowała z piratami. Oprócz niej, był tam jeden starszy pirat - ten z papugą, oraz jedna blondynka w kapeluszu i oboje cieli liny podtrzymujące szalupę. Należało ich niezwłocznie powstrzymać!
Co prawda do szalupy było jeszcze dobre pięć metrów w dół, ale Sher nie miał innego wyboru. Ignorując otrzymane kopnięcie w brzuch, oraz jakieś kobiece okrzyki rozpaczy po utraconym wzroku, przeskoczył za burtę. Przytrzymując się jej, zrobił półobrót i wbił się pazurami w kadłub statku. Okręt zrobiony był z drewna, a chodzenie po drzewach nie było dla khajiita niczym nowym. Dzięki temu manewrowi, pół drogi miał już za sobą, a że szalupa sunęła do góry, pozostałą trasę Sher zwyczajnie skoczył, lądując bezpiecznie w szalupie.
Tam było już z górki! Z łatwością wypchnął jednego rannego pirata, i warknięciem wystraszył drugiego, że ten sam skoczył. Zostały jeszcze panny, ale Sher zdążył złapać jedną z nich. Blondynka wyskoczyła za burtę, ale jemu akurat zależało tylko na tej drugiej. Zacisnął rękę na szyi Rudej i sądząc po przebijającym się przez morską bryzę zapachu, mógłby przysiąc że dziewczyna popuściła ze strachu.
Gdy on spojrzał w dół aby to potwierdzić, ostatni piraci skakali do wody, a ona wyłowiła wzrokiem postać Delamrosa.
- Szefie ratuj! Złapali mnie! Co robić?! - woła o poradę.
Sher natychmiast namierzył osobę którą wołała. Delamros!... Był z Rudą, kiedy podprowadzono szkatułkę. A zanim się zaokrętowali, zniknął gdzieś na dobrą godzinę.
- Szefie! Ja nie wiem czy umiem pływać! - woła dalej, nadal spoglądając na mężczyznę.
Sher nie mógł nic zrobić, aby powstrzymać go przed wyskoczeniem za burtę, to właśnie uczynił... Przynajmniej mieli Rudą i będą mogli ją przesłuchać... No i utrzymali szkatułkę, o co szybko zadbał Kaelon, który dołączył do nich w szalupie.
 
Mekow jest offline