Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-02-2019, 10:01   #49
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Podsumowanie świtu drugiego.

Wolf zbudził wszystkich ze świtem. Miał ostatnią wartę razem z Reinhardem.
- A gdzie twój ojciec? - Zapytał wyróżniająco trzeźwo Kardigan.
- W strumieniu, cały dygocze ale nie obchodzi mnie to.

Chwilę później gdy Anna zajrzała do ziemianki odwróciła się przez ramię.
- Widzieliście Henrike? Na kolacji jej nie było, a posłanie jest puste.
Wolf wszedł do pustej ziemianki za Anną. Po chwili wyjrzał zeń.
- Zabrała swoje rzeczy. Zostawiła nas.

Również Thorstein i Reinhard opuścili osadę, by jak wczoraj zdobyć nieco pożywienia.

Ze strumienia do uszu Ghartha dotarł głośny plusk. Gdy krasnolud zbliżył się do potoku ujrzał unoszącego się na wodzie pijaka Otta. Był nagi i nieruchomy, prąd majtał nim po kamieniach na drugim brzegu.

Kilkanaście godzin temu.

Dwójka młodych, z którymi papcio Teo zbiegł z zaatakowanego taboru padła po dobie pościgu. Co to były za potwory! Gdy dwie gromady szkieletów otoczyły wozy najemniczej drużyny ich kapitan tylko się roześmiał. Przestrach dosięgnął go z pierwszą kulą ognia. Ludzie poszli w rozsypkę. Szczurołapa i jego towarzyszy nikt nie ścigał. Pamiętał, że byli na zachodnich rubieżach Langwaldu. Rozpoczęli marsz na północ. Na kolejnych nieumarłych trafili dzień później. Tuż po zmierzchu usłyszeli wrzaski rozrywanych żywcem ludzi. Obiegli walczących chyłkiem tylko po to, by wpaść na kolejne truposze. Ranni, ale uszli z życiem. Nastała noc.

Niklas nie znalazł chwili na dłuższe rozmyślania. Jego wioska znalazła się w menu nieumarłych na tę część wieczoru. Zombie brutalnie wdzierały się do szałasów i domostw mordując gołymi rękoma wszystko na swej drodze. Swoje lokum opuścił oknem. Zdjęła go trwoga, gdy zdał sobie sprawy, że majaczące w ciemności szkielety używały łuków, by zabijać uciekinierów. Położył się więc w błocie i czołgając opuścił osadę. Z jego dotychczasowego życia nie pozostało nic, poza kilkoma fantami zgromadzonymi w plecaku. Wstał, otrzepał się, ujrzał troje ludzi w krzakach. Rozejrzał się wokół. Jednak go dostrzegli. Zaczął uciekać! Zdezorientowany papcio Teo ocknął się z zaskoczenia jako pierwszy. Pognał za obcym mu jeszcze Niklasem. Młodzi byli zbyt wolni, już po chwili dosięgnęły ich strzały. W końcu dwaj mężczyźni zgubili pościg.

Maszerowali dobę wzdłuż rzeki, mniej więcej na zachód. Uznając bezpieczeństwo za najważniejsze nie zatrzymywali się na długo. Późno w nocy znaleźli samotną dziewczynę z poważnie uszkodzoną nogą. Miała na imię Henrike, mówiła niewiele. Mężczyźni dowiedzieli się od niej o innym ataku, o grupie uchodźców niedaleko stąd oraz tym, jak spadła ze śliskiego kamienia próbując przekroczyć rzekę. Była mocno wystraszona.
Do wskazanej przez dziewczynę osady cała trójka dotarła około południa. Stan osobowy w Waldenhugel rósł, ale czy na pewno?
 
Avitto jest offline