Killing spree Utanga trwał w najlepsze. Dzikus flankował teraz strzelców na schodach i gdy tylko bezręki zaczął padać Utangisila już ruszyła na najbliższego przeciwnika.
Z jednej strony nie lubił ciężkiego pancerza rekrutów, z drugiej ratował mu jego cztery czarne litery przed ostrzałem.
Utang że swoim standardowym okrzykiem dopadł wroga, chwycił za bark wolną ręką a modliszkowym ostrzem wykonał cios patroszący.
- Pomóżcie Barremu i Fengowi! - krzyknął do pozostałych.
Widział z tej perspektywy że pozostali wojownicy mieli kłopoty, a ich strzelcy mogli teraz z piętra wspomóc współplemieńców. |