Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2019, 14:39   #298
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Dłoń mężczyzny spoczęła na głowie dziecka. Mimo, iż w złym stanie, to w jego oczach czaiła się drapieżna iskra, a mięśnie rysowały się pod poszarzałą i brudną skórą.
-Spokojnie, Silji - jego głos był zachrypnięty, lecz łagodny. Pochylił się i wziął wycieńczone dziecko na ręce, wiedząc, że mała może nie mieć siły iść sama - Jestem przy tobie. Nic się nie może stać, tak?
Upewniwszy się, że mała dobrze się go trzyma, zwrócił teraz wzrok na elfa stojącego w drzwiach. Ocenił go szybko. Czyżby...
-Dziękuję. Widać Torm nie spisał mnie jeszcze na straty - Mężczyzna zaśmiał się krótko z własnego dowcipu - Opuśćmy to przeklęte miejsce i porozmawiajmy gdy będzie okazja. Coś czuję, że możemy sobie nawzajem pomóc. Pan wojny jest po naszej stronie
Mężczyzna ruszył w kierunku pokazanym przez wybawcę.

Półelf cofnął się razem z uratowanymi głębiej w korytarz, kiwając tarczą na pożegnanie pozostałym towarzyszom.
- Bogowie nie spisują nas na straty, ale nie zawsze też będą nas ratować - filozoficznie rzucił Tanis, ostrożnie wychylając się za kolejny róg i sprawdzając czy pomieszczenie z fontanną jest bezpieczne - A miejsce jest niewątpliwie porzucone na rzecz zła, ale nie zawsze takie było - wskazał na smocze wizerunki na pustej już fontannie w największej z mijanych sal.
- Jak dobrze się poznaliście? - zakreślił ręką koło, wskazując także ocalone koboldy

-Lepiej niż bym chciał-mruknął mężczyzna, wkładając do ust błogosławiony owoc, z wdzięcznością myśląc o Tanisie. Bywał już wygłodzony, ale nie był to stan w którym chętnie przebywał - Choć przyznaję, że głównie zajmowałem się małą. I wybaczcie, podaliście swoje imiona, a ja nie dałem w zamian swojego. Na imię mam Kaiven.
Kai uśmiechnął się lekko, słysząc uwagę dotyczącą Silji. Choć nie była jego, to to małe, siedmioletnie błogosławieństwo było wszystkim, dzięki czemu przeżył w tym miejscu
-Dziewczynka ma na imię Silji. Nie jestem jej… cóż, opiekuję się nią. Byłem wynajęty do ochrony jej rodziny podczas podróży. I jest w bardzo złym stanie. Skorzystamy z każego bezpiecznego schronienia, jeśli tylko będzie mogła tam wypocząć po tej piekielnym pobycie w klatce. - Głos Kaivena odzyskiwał powoli moc i pewność. W końcu jego przyszłość obrazowała się trochę jaśniej
-Mogę chodzić, nie martwcie się o to. Odzyskam siły w mgnieniu oka - mrugnął porozumiewawczo do nowych towarzyszy - W końcu zostałem Furią Torma nie dlatego, że nie potrafię sobie poradzić w polu. Dajcie mi do ręki broń a mogę się wam przydać. Bez niej też, choć myślę, że wolę sam wziąć swoją zemstę, niż tylko leczyć wasze rany.
Kaiven przerwał, zerkając z niepokojem na dziewczynkę. Leżała bezwiednie na jego ramieniu.Trzymała się go tak mocno jak tylko potrafiła w tych okolicznościach. Wyczuwał jej nieufność i strach, ale nie mogli sobie na to pozwolić
-Skarbie, zjedz.- szepnął delikatnie, przytulając Silji trochę mocniej do siebie- Drugą też. Pomoże ci. Naprawdę. Wszystko już będzie dobrze

- Bezpieczne schronienie... cóż, tutaj mamy z tym mały problem. Jest obozowisko koboldów, jeżeli żyliście w zgodzie, i nasze własne powyżej, ale tam trzeba się wspiąć kilkadziesiąt metrów po drabinie - Tanis zastanowił się chwilę nad trzecią i czwartą możliwością, ale szybko je odrzucił - Co o tym myślisz? -
- Hej, wy - zwrócił się w Smoczym do trójki uwolnionych koboldów - A jak wy się czujecie po tym? - wskazał na jedną jagodę którą zostawił dla siebie - Kto jest waszym wodzem?

Gdy dziewczyna przełknęła tylko owoc chudej wymizerniałej twarzy pojawił się uśmiech.
- Kaiv, nie jestem już głodna, jak dobrze. - przytuliła się ufnie do mężczyzny, wzdychając, potem przemówiła w smoczym do uwięzionych koboldów, chociaż jej wymowa zdawała się nieco szczekliwa. - Magiczne owoce, jeden taki a nie czujecie głodu.

- Yusdrayl wódz. Meepo powie. Meepo Yusdrayl wódz? - odpowiedział jeden z koboldzkich jeńców biorąc po zapewnieniach dziewczynki owoc.

- Meepo, Yusdrayl będzie zadowolona z ich wrócić? Czy zła, i nie zajmie się nimi? - Z tego jak na razie układały się ich relacje z szamanką, niedoszły kapłan nie miał podstaw podejrzewać że coś takiego miałoby nastąpić - ale mógł się mylić, a pytanie nic nie kosztowało.

- Tak zadowolona, ale bardziej z powrotu Calcryxa. - odparł szybko “opiekun smoczka”.

- Jak Calcryx ma wrócić, to powiedzcie co wiecie o goblinach. Ile ich jest, jak pilnują...- blondyn przewrócił oczami patrząc na uratowanych ludzi. Meepo zaczynał być cierniem w zadku, znacznie większym niż uzasadniała to jego pomocność.

Jeden z goblinów wzruszył tylko ramionami. Inne powtórzyły ten gest.
- Dużo, wielu. Nie wiedzieć.
Zresztą jak wiele można się dowiedzieć od jeńców. Licząc na nieco bystrzejsze spojrzenie na problem - i odpowiedź na wczesniejsze pytanie, Tanis obrócił się do Kaiva.

Kaiven pokręcił głową, nie potrafiąc udzielić odpowiedzi na zadane mu pytanie. Czas spędzony w niewoli nie był mu przychylny pod względem poznawania ich przeciwnika. Wszystkie gobliny wyglądały dokładnie tak samo a nawet gdy nauczył się je rozpoznawać, zmieniały się. Zazwyczaj też był zbyt osłabiony, żeby zwracać na to szczególną uwagę. Zazwyczaj tylko wydzielał podawane im ochłapy tak, aby nie umrzeć z głodu
-Wybacz, ja również nie potrafię ci odpowiedzieć na to pytanie. Całość jest zbyt chaotyczna - odpowiedział, w pełni wiedząc, że nowi towarzysze nie takiej odpowiedzi oczekiwali. Nic nie mógł na to jednak poradzić - Jeśli chodzi o obozowisko, to z koboldami nie ani mam zatargu ani żadnego paktu pokoju. Myślisz, że pozwolą nam wejść z wami? Ta opcja wydaje się najprostsza

- Pozwolą wam wejść, a jakże - Tanis lekko pokiwał głową - Ale niekoniecznie będą chciały się z dobroci serca zająć Silji, albo przeciwnie, będą ją chciały na stałe. Dlatego zapytałem -

Kai spojrzał nerwowo na dziewczynkę w ramionach. Opieka nad małym stworzeniem weszła mu już w krew…
-Narazie nie mamy innego wyjścia. Mała jest zaradna a i dobrze będzie się rozeznać w ich intencjach wobec mnie i jej
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 04-02-2019 o 21:22.
TomBurgle jest offline