Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2019, 21:19   #153
Loucipher
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
Leżący wciąż przy kolumnie MJ nie miał takich dylematów, jak skuleni dobry kawałek za nim sanitariusze. Jego drobne ciało, napięte jak powróz trzymający wściekłego bramina, wtulone w załamanie terenu wokół narożnika, pracowało jak nakręcony sprężynowy mechanizm. Strzelano do niego... a on odpowiadał ogniem. Do tego go szkolono. Z każdym złożeniem się do strzału bladły wspomnienia pół roku w służbie Legionu, kiedy był kimś innym.

Teraz znów był żołnierzem i robił to, co żołnierz umie najlepiej. Walczył.

Wedle jego rozeznania na lewej stronie galeryjki, którą przed chwilą przemeblowała eksplodująca kula ognia - nie było już wrogów. Łatwo było to zgadnąć, bo z tamtego kierunku nikt już do niego nie strzelał. Facet z obrzynem po drugiej stronie schodów robił więcej huku niż szkody, bo jego chmury śrutu, choć latały wszędzie wokoło z wizgiem przypominającym chichot jakiegoś derwisza z piekieł, wzbijały jedynie kolejne obłoczki pyłu w przestrzeni galeryjki. Facet z samopałem właśnie wyciągnął się jak długi na schodach, brocząc krwią z kilku sporej wielkości dziur w pancerzu.

Pozostał tylko ten z repeaterem. Zdążył już załadować i teraz znów szachował ogniem prawą stronę galeryjki, raz po raz strzelając, gdy tylko młody strzelec spróbował wychylić głowę i wycelować. Może i nie był zbyt doświadczony... ale nie był głupi.

Trzeba go jakoś przechytrzyć, pomyślał MJ. I w tej właśnie chwili wpadł mu do głowy na szybko pewien pomysł.

Gdy kolejny pocisk z wrogiego repeatera uderzył w kolumnę, MJ wrzasnął. Nie, nie z bólu, który niewątpliwie by poczuł, gdyby faktycznie oberwał.

Ale bardzo się postarał, by tak to właśnie zabrzmiało.

W rzeczywistości MJ leżał wciśnięty między narożnik galeryjki i ciało legionisty z obrzynem. Jego repeater, pozornie niedbale leżący, był w gotowości, by w ułamku sekundy unieść lufę, wycelować w odległą sylwetkę wrogiego strzelca i nacisnąć spust.
 
Loucipher jest offline