Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-02-2019, 21:20   #49
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Wolken sam do końca nie wiedział, dlaczego tak napierał na nocny pościg? Może obudziły się w nim dawne, skryte porywy? Instynkt, który wielokrotnie podpowiadał pewne rozwiązania, szczypta ryzyka, mogącego przynieść wymierną korzyść. Możliwe, że ostatni pobyt w klasztorze sióstr Shallyii spowodował tęsknotę za gościńcem. Szlak zdawał się wzywać go niepokojącym szeptem. Knieja oblana blaskiem księżyca nabiegłego krwią, szumiała złowieszczo, lecz przyciągajaco. Tętent kopyt gaszony był przez rozpostarte korony drzew. Wijąca się rzeka, odbijała w swym nurcie spaczoną twarz Morrslieba. Jeździec, co jakiś czas, nie nachalnie spoglądał na współtowarzyszy. Konrad dobrze maskował swoje niezadowolenie, przy jego pozycji była to umiejętność zapewne wyuczona przez lata, elementarny składnik szlacheckiego wychowania. Liwia natomiast - tak przynajmniej wydawało się najemnikowi. - była podekscytowana nocną, nieco szaleńczą wyprawą. Ciekawszą, niż noc pod świątynnym dachem...

Świt ożywił trakt, cienka granicą między dniem a nocą pękła, sprawiając, że kolejni podróżni wylegli na światło dzienne wolni od obaw. Księżyc chwilowo odszedł w cień, nadal jednak można było dostrzec ślad jego upiornych rysów.
- Czym zajmowałaś się w Wolfenburgu, Pani? - zagaił dziewczynę dość niespodziewanie. Chwila rozmowy mogła obudzić zmysły, uśpione nocnym milczeniem. - Widać, że lepiej czujesz się w siodle, niż w miejskim otoczeniu.


Kiedy dotarli do miasta nawet Wolken, przywykły do niewygód, z ulgą zsiadł z wierzchowca. Wiadomość od karczmarza była wielce obiecująca i częściowo potwierdziła słuszność nocnego przejazdu. Pozostawało pytanie: co dalej?
Słowa Falkenberga dowiodły, że szlachecka duma to jedno, ale chłodna ocena sytuacji i wizja korzyści momentami potrafią nad nią zatryumfować.
- Wyjazd późnym popołudniem daję nam cień szansy, by wpaść na nią następnego dnia, te kilka godzin może zrobić różnicę. - dodał bladolicy. - Zanim słońce schowa się za horyzontem nadrobimy część dystansu.

Postanowił też pokrzepić się nieco skromnym posiłkiem i zadbać o wierzchowca, który wymagał pielęgnacji po trudach podróży. I był niezbędny do osiągnięcia zamierzonego celu...
 
Deszatie jest offline