Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-02-2019, 15:56   #41
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Do Tussenhof dotarli już po zmierzchu. Peter postanowił udać się do miejskiej świątyni Sigmara z prośbą o nocleg dla grupy, a Bladin postanowił mu towarzyszyć. Pożegnali się z towarzyszami pod gospodą.
- Wybacz, że pytam, ale chyba nie masz wprawy w powożeniu? - zapytał Petera. Ten uśmiechnął się.
- W ramach mojego szkolenia nie uznano tego za potrzebne.
- Tym bardziej w moim
- potaknął ze zrozumieniem krasnolud. Jechali dalej w milczeniu. Tussenhof nie było dużym miastem, więc świątynia mimo, iż niezbyt okazała, dała się zauważyć z daleka. Zatrzymali się z boku budynku. Peter poprowadził ich na tył budynku, gdzie zwyczajowo znajdowało się wejście wykorzystywane przez kapłanów i zastukał kołatką. Powtórzył tę czynność jeszcze kilkukrotnie, po czym drzwi się rozwarły.
[MEDIA]https://3.bp.blogspot.com/-qLVJSPqyApU/UuGZ9WAvZGI/AAAAAAAAEKU/fAr12en9-Hw/s1600/empire-temple-sigmar-ext.jpg[/MEDIA]
- Jestem brat Peter. Wraz z bratem Bladinem i towarzyszami wykonujemy misję dla świątyni w Wolfenburgu. Czy wasza świątynia może nas przenocować i nakarmić dzisiejszej nocy? Podróżujemy w sześć osób, konno i kolaśnie.
Drzwi otworzyły się szerzej, leciwy mnich gestem zaprosił ich do środka, nie rzekłszy ani słowa. Wskazał im ławę a sam ruszył do wnętrza budowli. Zostali we dwóch czekając. Bladin uniósł brew patrząc pytająco na Petera. Ten w odpowiedzi uśmiechnął się i wzruszył ramionami. Po dłuższej chwili dało się usłyszeć kroki wracającej osoby. Ten sam kapłan kiwnął twierdząco głową i gestem nakazał im iść za nim
[MEDIA]http://2.bp.blogspot.com/_8dWYQyI6TdA/S3Q3xPIr1NI/AAAAAAAAAEw/8yEJFbd2g/s1600/Father+Dietrich+pic.jpg[/MEDIA]
 
Gladin jest offline  
Stary 02-02-2019, 16:14   #42
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Tym, co łączy wszystkie świątynie Sigmara, to brak miejsc siedzących dla kongregacji oraz eksponowane symbole wojennych młotów i komet. Oraz monumentalizm mający olśnić maluczkich i skłonić ich do podziwu dla wielkości Sigmara i Imperium - między innymi bogato zdobiony, pusty tron cesarski czekający na powrót Sigmara oraz wspaniałe, malowane freski i kolorowe witraże w oknach, opisujące historię Człowieka-boga i jego świętych wiernych.
Ta nie była wyjątkiem.
Od strony niedostępnej dla “publiczności” także nie było przepychu, ale architektura miała bardziej “ludzką” miarę. Było czysto i schludnie, a korytarze były proste i dobrze oświetlone. Wielu wyobrażało sobie być może cele, suchy chleb i wodę oraz biczujących się ascetów, ale tak postępowali tylko niektórzy fanatycy, na których zresztą zarówno Peter jak i hierarchia patrzyła z niepokojem, a czasem wręcz z podejrzeniem o herezję. Kapłanów kultu nie bez powodu nazywano “żołnierzami Sigmara” - w odróżnieniu od Ulryka, który cenił bezmyślną rzeź, Sigmar cenił dyscyplinę i posłuszeństwo. I właśnie dlatego wnętrza domów zakonnych bardziej przypominały koszary niż cokolwiek innego.
Oczywiście główni kapłani i administratorzy mieli wygodniejsze łóżka oraz większe pokoje, nierzadko bogato urządzone, a gabinety, w których przyjmowali gości także miały przytłaczać petentów swoją wielkością i podkreślać znaczenie przedstawicieli Sigmara na świecie. I to takiego właśnie gabinetu wprowadzono Petera i Bladina.
“Uzbad Grundaz” brzmiało motto świątyni widoczne na ścianie za sekretarzem, który ich przyjął. Przynajmniej w Reikspielu. Czy to samo znaczyły runy widoczne nad nim, mógł się tylko domyślać. Peter zerknął nerwowo na Bladina - każda świątynia Sigmara miała własne motto, pochodzące z khazalidu, ale że nie każdy kapłan znał runy, a krasnoludzcy rzemieślnicy miewali specyficzne poczucie humoru, słyszał, że niektóre świątynie miewały motta typu “jebać długouchych”. Miał nadzieję, że towarzysz podróży nie wybuchnie śmiechem, jeśli tu tak było. A Bladin i tak się przyda - świątynie Sigmara nie odmawiają pomocy krasnoludowi. Nigdy.
- Brat Peter i brat Bladin proszą o posłuchanie - zapowiedział ich staruszek.
- Nie będę wołał Prałata bez potrzeby. Czego potrzebujecie, bracia? - zapytał sekretarz.
- W imieniu Świątyni w Wolfenburgu prosimy o pomoc, ojcze Ordynariuszu. Potrzebujemy noclegu, strawy i opieki nad zwierzętami. Czterech mężczyzn, dwie kobiety, sześć koni - zameldował krótko Peter. Pompatyczne ceremonie były na pokaz. Sigmar cenił także zwięzłość. Tyle wystarczyłoby, by uzyskać pomoc, ale następne słowa przekonały sekretarza, że odpoczynek Prałata musi zostać przerwany. “Skradziono naszyjnik” było jasne dla każdego sługi Sigmara w pobliżu Wolfenburga. Peter po raz kolejny musiał powiedzieć wszystko co wie na ten temat i na temat swojej misji, ale odpowiadał wyczerpująco i z taktem. Pomyślał, że ta misja jednak może mu pomóc. Im więcej ważnych osób pozna tym łatwiej mu będzie kiedyś awansować. O ile oczywiście osiągnie sukces...
Choć świątynia była mała, znalazły się w niej miejsca dla szlachetnie urodzonych inne niż podłoga w głównej nawie. Wszyscy zainteresowani rozumieli, że warto podtrzymywać dobre relacje ze szlachtą. Co do reszty (i koni) rozwiązaniem okazały się pobliskie koszary. Większość żołnierzy i tak nocowała w domach w czasach pokoju. A na kolację Prałat zaprosił wszystkich, jego sekretarz zapewnił także, że dopilnuje, by dostarczono im prowiant na następny dzień.
- Pójdę powiadomić resztę - zaofiarował się Bladin.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 02-02-2019, 20:14   #43
 
Jessica Hyde's Avatar
 
Reputacja: 1 Jessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputację

Lorę i Liwię łączył szczególny związek, wykraczający poza zwykłe rodzeństwo. Pozostałym mogło się nawet wydawać, że jedna zna myśli drugiej. Również tym razem, Lora idealnie odczytała zamiary swojej siostry.
- Panie Wolken, jeżeli wyrazi pan zgodę, będzie mi niezmiernie miło panu towarzyszyć – odpowiedziała z uśmiechem Liwia i dodała: – Samotna podróż bywa ukojeniem dla duszy, jednak musimy zachować szczególną ostrożność i działać rozważnie.
 
Jessica Hyde jest offline  
Stary 02-02-2019, 20:39   #44
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Konrad nie zmienił zdania i stale uważał, iż nocna podróż to tylko i wyłącznie strata czasu, ale nie zamierzał na ten temat dyskutować ani z nadmiernie zapalonym Wolkenem, ani (tym bardziej) z Liwią, która niekiedy bywała nad wyraz uparta. A skoro ta ostatnia postanowiła ruszyć sobie na nocną przejażdżkę, to Konradowi pozostało tylko i wyłącznie posłuchać sugestii Lory i ruszyć z tamtą parą. I dopilnować, by Liwii nic się nie stało podczas tej mało rozsądnej podróży.

- Masz rację, Loro - powiedział. - Pojadę z nimi. Ale najpierw powinniśmy coś zjeść - dodał.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 03-02-2019 o 08:46.
Kerm jest offline  
Stary 03-02-2019, 14:56   #45
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Nareszcie złapali trop. Ogarnęło ich uczucie ulgi, ekscytacji, ale też i obowiązku. Pojawiły się też dylematy, pierwsze nieporozumienia co do sposobu prowadzenia dalszego pościgu. Koniec końców, po wspólnej rozmowie, zapadła decyzja – drużyna się podzieli.

Wieczerzę jednak spożyli razem, korzystając z gościny miejscowych Sygmarytów. Po niej Liwia, Konrad i Wolken wsiedli na konie i ruszyli na zachód, przez mroczną puszczę. Lora, Peter i Bladin zostali w Tussenhof.


Liwia / Konrad / Wolken

Grupa pościgowa nie forsowała tempa, konie i tak były już zmęczone. Nadzieję pokładali w tym, że Katrina spędzi noc na odpoczynku, nie podróży. Do tej pory nie udało się zmniejszyć dystansu pomiędzy złodziejką, a nimi. Być może dzięki tej nocnej eskapadzie uda się zbliżyć do niej, albo nawet i złapać. Księżyce, o dziwnie czerwonawej barwie zalewały las krwistym blaskiem. To nie było normalne zjawisko, nikt z nich nigdy nie spotkał się z czymś takim. Poza jednak upiornym wrażeniem, jakie teraz sprawiało otoczenie, nic innego dziwnego nie wydarzyło się.

Liwia, choć wiedziała, że jej umiejętności tropienia nie przydadzą się na nic nocą na trakcie, po którym ciągle przejeżdżały konie i wozy, była jednak zadowolona z możliwości pobytu poza miastem. To był jej żywioł, a obecność jej towarzyszy sprawiała, że czuła się bezpiecznie, pomimo niepokojących okoliczności.

Wolken i Konrad nie odzywali się zbyt wiele. Miasto nie wyznaczyło formalnie przywódcy i choć teoretycznie to szlachetnie urodzony Falkenberg powinien wydawać rozkazy, postanowił postawić na współpracę. Może i nie zgadzał się z białowłosym co do nocnej pogoni, ale miał on rację w jednej sprawie – Markus Wolff i jego udział, czy współudział w tych wydarzeniach. Nie zdezerterował, jak wstępnie pomyśleli w Hergig, udał się w samodzielny pościg za Schetter. Jakie cele mogły mu przyświecać, tego nikt z nich na razie nie wiedział.

Szlak nocą był pusty. Minęli jeden zajazd, ogrodzony wysokim murem. Wiedzieli, że o tej porze nikt nie otworzy im bramy, pojechali więc dalej. Gdy słońce już wzeszło, na drodze spotykali innych podróżnych. Niestety, nikt nie widział Katriny, ani na trakcie, ani w przydrożnych gospodach. Wiedzieli jednak, a w zasadzie czuli, że są blisko, niczym psy myśliwskie na tropie zwierzyny. Być może jednak to były tylko ich nadzieje.

Do Klepzig dotarli w okolicach południa. Konie były już mocno zmęczone, a i oni z przyjemnością zsiedli z siodeł. Łysiejący mocno karczmarz w „Czarnym Byku”, całkiem przyjemnej karczmie, jako pierwszy przekazał im wiadomości, na które czekali.

- Tak, nocowała tu i wyruszyła wczesnym rankiem. W stronę zachodniej bramy, widziałem, bo sam ją wypuszczałem ze stajni.



Lora / Peter / Bladin


Prałat Teofil patrzył przez okno jadalni na dachy Tussenhof, oświetlone tej nocy na czerwono, i wykonał na piersi szybki znak młota.

- Zły to znak, coś się wydarzy... A wracając do waszego pytania, to nie, nie otrzymaliśmy żadnej wiadomości z Wolfenburga. Być może gołębia schwytał sokół, jeżeli w ogóle wysłano jakiegoś w tę stronę. Przykro mi słyszeć o tym świętokradztwie. Niewiele wiem o tym naszyjniku, i z tego, co słyszałem dawno temu tylko zwykły, stary przedmiot bez żadnej boskiej mocy. Najwyraźniej jednak dla was z Ostlandu miał spore znaczenie. Będę się modlił do Pana naszego o sukces waszej misji.

Rankiem, zaopatrzeni w prowiant przez świątynnego kuchtę, zaprzęgli konia i wsiedli na wóz. Ten dzień niewiele różnił się od poprzednich. Pokonywali kolejne mile, pytając tu i ówdzie o Katrinę Schetter i otrzymując w odpowiedzi jedynie wymowne kręcenie głową. Krasnolud pogrążył się w cichej rozmowie z kapłanem, towarzysząca im Lora swoje myśli kierowała ku siostrze, miała nadzieję, że Liwia jest bezpieczna. Na jej piersi spoczywała perła otrzymana od czarodzieja, mistrza Gerarda, i miała wrażenie, że ta ozdóbka od czasu do czasu nagrzewała się lekko. Mogło to być jednak tylko złudzenie.

Podróż szła sprawnie, trakt był zadbany i pod wieczór zameldowali się w Klepzig, w „Czarnym Byku”.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.

Ostatnio edytowane przez Phil : 03-02-2019 o 14:59.
Phil jest offline  
Stary 03-02-2019, 16:14   #46
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wbrew obawom Konrada żadne niemiłe niespodzianki nie stanęły na ich drodze podczas nocnej podróży. Ale też, niestety, okazało się, że ani Wolken, ani Konrad nie mieli racji - co prawda nocna jazda nie wystarczyła, by dopaść uciekinierkę, ale dystans między nimi zdecydowanie się zmniejszył.

- Skoro już raz podjęliśmy się ryzyka - powiedział Konrad - to powinniśmy kontynuować jazdę. Zjemy coś, odpoczniemy, konie wypoczną, a wieczorem ruszymy dalej. Zostawimy tylko wieści dla pozostałej trójki, chyba że zdążą przyjechać, zanim my ruszymy dalej.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-02-2019, 19:13   #47
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
- Tylko uważajcie na siebie! - Lora nie kryła obawy, ściskając Liwie i Kondrata na pożegnanie.
- Pan też. - Wolkenowi też się dostało, bo tak głupio było tylko tamtą dwójkę a ignorować trzeciego towarzysza. Kiedy wyruszyli medyczka nie nie mogła przestać się obawiać o ich bezpieczeństwo. Źle spała trudno było powiedzieć czy przez czerwoną poświatę księżyca wdzierającą się przez okienko do ‘celi’ czy z nerwów.
Następnego dnia ponaglała nowicjuszy na wozie niczym prawdziwa błękitno-krwista wiecznie niezadowolona szlachcianka.
- W takim tempie zajedziemy zaledwie do Ravenstein!
- Nie umiecie trochę sprawniej z tym wozem?
- Nie, nie zatrzymamy się na obiad oni na nas czekają, Jedziemy!
I inne podobne, pasywno-agresywne rozkazy i komentarze.

W Klepzig jak tylko weszła do gospody od razu zapytała o trójkę podróżnych.
 
Obca jest offline  
Stary 03-02-2019, 20:56   #48
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Rozważał propozycję podzielenia grupy. Jazda nocą, zwłaszcza w tych dniach, była niebezpieczna. Podzielenia grupy na pół jeszcze to niebezpieczeństwo wzmacniało. Chętnie jednak wyszedłby mu naprzeciw, służąc Grimnirowi. Ale rozumiał, że decyzja miała na myśli szybkość. Ani wozem, ani na piechotę, nie mógłby dotrzymać tempa pozostałym. Potarł więc jedynie kark i krótko zgodził się na przedstawiony plan.

Po kolacji pożegnał odjeżdżającą grupę, życząc im powodzenia.

Wieczorem wzniósł modły.

Lora - a może Liwia? - miotała się niczym locha w rui. Dlaczego nie pojechałaś dziewko razem z nimi? Boisz się, że siostra zaopiekuje się chłopakiem? myślał, ale na głos nic nie wypowiedział. Zwrócił się natomiast do Petera.
- Ta kobieta, po tym opisie nie można jej pomylić z inną? Nie ma innych rudych? U mnie w rodzinie wszyscy są rudzi, tylko ja jestem wyjątkiem.

Posilili się z sigmarytą w drodze, prowiantem otrzymanym od braci. Bladin powoził przez moment, by kapłan mógł spokojnie zjeść i się napić. Poza tym ciekaw był, jak się powoduje końmi. Na razie jednak nie zdecydował się na dłuższą próbę. Obserwując nerwowość kobiety i jej pośpiech zastanawiał się, jak długo bez odpoczynku mogą jechać konie.

W Klepzig ich towarzyszka wyrwała się do przodu. Peter domyślił się, że pewnie pognała szukać siostry do gospody. Tam też skierował wóz.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 03-02-2019 o 21:11.
Gladin jest offline  
Stary 03-02-2019, 21:20   #49
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Wolken sam do końca nie wiedział, dlaczego tak napierał na nocny pościg? Może obudziły się w nim dawne, skryte porywy? Instynkt, który wielokrotnie podpowiadał pewne rozwiązania, szczypta ryzyka, mogącego przynieść wymierną korzyść. Możliwe, że ostatni pobyt w klasztorze sióstr Shallyii spowodował tęsknotę za gościńcem. Szlak zdawał się wzywać go niepokojącym szeptem. Knieja oblana blaskiem księżyca nabiegłego krwią, szumiała złowieszczo, lecz przyciągajaco. Tętent kopyt gaszony był przez rozpostarte korony drzew. Wijąca się rzeka, odbijała w swym nurcie spaczoną twarz Morrslieba. Jeździec, co jakiś czas, nie nachalnie spoglądał na współtowarzyszy. Konrad dobrze maskował swoje niezadowolenie, przy jego pozycji była to umiejętność zapewne wyuczona przez lata, elementarny składnik szlacheckiego wychowania. Liwia natomiast - tak przynajmniej wydawało się najemnikowi. - była podekscytowana nocną, nieco szaleńczą wyprawą. Ciekawszą, niż noc pod świątynnym dachem...

Świt ożywił trakt, cienka granicą między dniem a nocą pękła, sprawiając, że kolejni podróżni wylegli na światło dzienne wolni od obaw. Księżyc chwilowo odszedł w cień, nadal jednak można było dostrzec ślad jego upiornych rysów.
- Czym zajmowałaś się w Wolfenburgu, Pani? - zagaił dziewczynę dość niespodziewanie. Chwila rozmowy mogła obudzić zmysły, uśpione nocnym milczeniem. - Widać, że lepiej czujesz się w siodle, niż w miejskim otoczeniu.


Kiedy dotarli do miasta nawet Wolken, przywykły do niewygód, z ulgą zsiadł z wierzchowca. Wiadomość od karczmarza była wielce obiecująca i częściowo potwierdziła słuszność nocnego przejazdu. Pozostawało pytanie: co dalej?
Słowa Falkenberga dowiodły, że szlachecka duma to jedno, ale chłodna ocena sytuacji i wizja korzyści momentami potrafią nad nią zatryumfować.
- Wyjazd późnym popołudniem daję nam cień szansy, by wpaść na nią następnego dnia, te kilka godzin może zrobić różnicę. - dodał bladolicy. - Zanim słońce schowa się za horyzontem nadrobimy część dystansu.

Postanowił też pokrzepić się nieco skromnym posiłkiem i zadbać o wierzchowca, który wymagał pielęgnacji po trudach podróży. I był niezbędny do osiągnięcia zamierzonego celu...
 
Deszatie jest offline  
Stary 04-02-2019, 19:55   #50
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

- Czy oświecicie młodszego stażem? - zapytał Peter starszego kapłana - Na astronomii i astrologii wyznaję się słabo, może powiecie coś więcej o znaczeniu tego zjawiska?

***


- Rudych jest sporo - odparł Bladinowi w powozie - Rudych kobiet gnających na złamanie karku od strony Wolfenburga nieco mniej. Ale owszem, masz rację. Mnie zastanawia co innego. Dlaczego w pościg za konną uciekinierką nie posłano zawołanych jeźdźców, ale nas. Przecież wiadomo, że powóz nigdy nie doścignie konnego i tylko spowolnimy pościg. Wystarczyłoby zebrać kilku konnych, dać im pieniądze na zmianę koni ze zdrożonych na świeże i już by wracali ze złodziejką. Modlę się do Sigmara o przewodnictwo, by zrozumieć zamysł moich przełożonych - Peter pewnie nie rozmawiałby tak otwarcie z obcą osobą, ale krasnolud sam zdawał się miewać podobne rozterki.

***

W Klepzig skierował pojazd ku zajazdowi, do którego pognała Lora. Na miejscu spotkał się z resztą pościgu.
- Ludzkie zmęczenie to jedno, można spać nawet w drodze, w powozie, a konie przywiązać, dla nich chwile bez jeźdźca w siodle to też odpoczynek. Ale wierzchowce też potrzebują spać. Pewnie nie będziemy mieli tyle szczęścia by złodziejka zajeździła swojego na śmierć, goniąc go, ale podsunęło mi to pewien pomysł. Dwójka, trójka z nas z najświeższymi wierzchowcami mogłaby gonić za nią, wymieniając zdrożone konie na świeże. Trochę to kosztuje i nie ośmieliłbym się prosić o wydawanie własnych pieniędzy, ale może taniej wyjdzie nas to, niż tydzień jeżdżenia - niepewny siebie trochę się krępował i miał wrażenie, że niejasno przekazał swój pomysł, ale skoro już się odezwał, dokończył.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172