Laura położyła głowę na ramieniu Belerna, sama też była zmęczona a kiedy mieli teraz chwile na oddech jej ramie które oberwało kamieniem dało o sobie znać. Roztarła je delikatnie uznając, że jeśli uda im się porządnie wypocząć jutro powinna być już zdrowa. Chłopak objął ją delikatnie i czule całując w czarne włosy zaczął masować zbolałe ramię. - Też uważam, że powinniśmy wyjść z jaskiń i nocować w lesie tam gdzie poprzednio. Już raz daliśmy się zaskoczyć i ledwo z tego wyszliśmy. - powiedziała zmęczona patrząc po reszcie i pakując wybrane fanty do swojej torby. Trąciła lekko Jace’a wskazując na różdżkę unieruchomienia. - Chcesz czy ja mam zabrać? - Mogę wziąć - odpowiedział przyglądając się różdżce. - Może będę bardziej przydatny w walce. - mruknął do siebie. - Jestem wyczerpany. Psychicznie.... I w sumie to przekłada się na wyczerpanie fizyczne… - Wszyscy jesteśmy Jace, wytrzymaj z nami jeszcze trochę to wyjdziemy rozbijemy gdzieś obóz. Oddetchniemy świeżym powietrzem. - Zamalowała bardzo atrakcyjną wizję, zwłaszcza tym świeżym powietrzem. - Ja i Sulim opatrzymy was do końca i wrócimy tu jutro, jak się wyśpimy. - Brzmi jak plan. - uśmiechnął się serdecznie.
Ostatnio edytowane przez Obca : 04-02-2019 o 22:27.
|