Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2019, 12:37   #278
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Przemowa i groźny wygląd musiały przerazić każdego, niestety Marianno widział tylko ciemną sylwetkę, maska i martwe oczy były poza zasięgiem jego ludzkich oczu. W jego fachu musiał być przyzwyczajony do gróźb, baa musiały być częścią życia. Zresztą pewnie też zdawał sobie sprawę z patowej sytuacji, jeśli wypuści dziewczynę nie ma karty przetargowej, jeśli Franko podejdzie to może strzelić ze zwykłej złośliwości, bo i tak nie uwierzy w żadne zapewnienia, że po uwolnieniu dziewczyny nic mu się nie stanie.
- Pomóż mi proszę! - pisnęła dziewczyna.

Tommy przekradał się między grobami, przykucnięty czekał aż bandyta przejdzie niecały metr od niego. Potem od grobu do grobu zbliżał się do Franka i Marianno. Dotknął zmarzniętej ziemi i skupił się. Wąska kamienna macka wyrosła koło stopy Marianno i pięła się do góry by zacząć sięgać broni, gdy nagle z boku rozległ się ryk i coś wystrzeliło w górę rozbłyskując wyładowaniami elektrycznymi. Zawisło na chwilę w powietrzu i ruszyło w kierunku Franko i Marianno. Tommy w rozbłyskach piorunów rozpoznał Maxa. Kamienna macka rozsypała się na drobne kamyczki.

Felicja była równie zaskoczona jak Tommy i bandzior, ale doświadczenie wojenne pozwoliło jej skorzystać z okazji i oparłszy ramiona o nagrobek spokojnie ściągnęła spust trafiając zbira w bark.
- Aport - zażartowała, pies jednak nie znał się na żartach i skoczył do leżącego zbira łapiąc go za nogawkę i wlokąc do Felicji. Szybkim ciosem ogłuszyła bandytę i z niejaką obawą poklepała psa po karku.

Sullivan prowadzony przez psa szybko odnalazł skradającego się zbira. Ten był czujny i zdążył strzelić zanim dopadł go Freki. Pocisk rozorał grzbiet psa, ale ten zdołał dopaść przeciwnika i powalić skokiem na pierś. Sullivan był tam chwilę później wysyłając go do krainy snów.

Ostrzeżenie Tommiego przyszło w samą porę, wielkolud zdołał przykucnąć za nagrobkiem widząc nagły ruch z lewej. Huknął strzał, pocisk zrykoszetował z wizgiem o nagrobek. Niestety, drugi strzał z prawej strony trafił wprost w bark. Dziurawiąc na wylot i wyrywając kłąb farfocli z kurtki. Załatanie tego będzie nie lada wyczynem.

Marianno widząc, że sprawa się rypła zaczął się wycofywać na prawą stronę, wlokąc za sobą dziewczynę, wciąż wciskając jej, a lufę pod brodę.
- Nie idź za mną ona zginie.


Freki - druga rana, wyszedł z szoku.
Franko - kurtka ma poważną ranę, nie wiem czy obejdzie się bez krawca!
Marianno wycofuje się na prawo, czyli w kierunku bramy. Czyli oddala się od grup skradających.
Max z góry widzi gdzie zbiry się ukrywają. Reszta z grubsza zna ich pozycję.

 
Mike jest offline