|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-01-2019, 22:43 | #271 |
Reputacja: 1 | Maks klął w myślach ile tylko mógł. Nie znał się na podchodach. Co on tu w ogóle robił? W końcu zdecydował, że najmniej hałasu zrobi gdy po prostu przestanie się ruszać. Ręką dał znak Sullivanowi że on zostanie tutaj. Nadal miał na sobie kombinezon, więc gdy zacznie się strzelanina po prostu podleci tam gdzie będzie trzeba.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
01-02-2019, 09:30 | #272 |
Reputacja: 1 |
|
01-02-2019, 09:36 | #273 |
Reputacja: 1 | Franko przełknął ślinę. To był głupi pomysł - ale już nie pierwszy dzisiaj. Na razie wszyscy wyszli w miarę cało. Sam się czół nawet znośnie. Czół ucisk w okolicy żebra, ale nic czego nie dało by się rozchodzić. Ruszył śmiało do przodu ukradniem rozglądając się na boki i zastanawiając się nad drogą ucieczki. Układał sobie też w głowie wypowiedź wobec Mariano, gdy tylko go zobaczy. - Wiedziałem, że figliohieni sam nie przyjdziesz. Bo nawet sam dupy sobie nie podcierasz. Uwierz mi, że za mną stoją więksi! - Franko westchnął... jego przemówienia na prawdę są wybitnie... nieudane - A teraz gadaj jak na spowiedzi, komu sprzedajesz dziewczyny, gdzie je trzymasz i co do za pierdoły ze strzałkowcami na mnie nasłałeś. Ryzykujesz swoim i cudzym życiem. Ja już dzisiaj sprałem jedną zaszczaną mordę sukinsyna, który wykorzystywał innych, ale z miłą chęcią twoją też wprasuję między kostki brukowe! |
01-02-2019, 14:51 | #274 |
Reputacja: 1 | - Tommy - szepnęła rozkazującym tonem - Cholera, mówię jak do ściany. Tommy już sunął od grobu do grobu. Przynajmniej miał tyle rozumu, by unikać strony gdzie było okienko. W końcu znalazł się przy ścianie, ostrożnie zrobił dziurę i zajrzał. Ciemno… poczuł zapach papierosów. - Kurwa, skądś tu zaczęło wiać. - Usłyszał głos z okolic drzwi. - Jest sygnał, koleś się pojawił. Rzuć tego szluga. Przy okienku Tommy bardziej wyczuł niż zobaczył jakiś ruch. - Idziemy - skrzypnęły drzwi. Tommy dopadł rogu i wyjrzał. Wychodziło dwóch facetów jeden miał pompkę, drugi pistolet. Nie namyślając się wiele zrobił krok pokrywając dłoń kamienną rękawicą z kolcami. Cios rzucił zbirem między nagrobki. Drugi bardziej instynktownie niż z rozmysłem odwrócił się i strzelił ze strzelby. - Nie! - krzyknęła Felicja widząc, że Tommy nie ma szansy odskoczyć przed śrutem. Szybko strzeliła dwa razy, koleś dostał w bark i bok. Z jękiem upuścił broń i padł na plecy. Felicja doskoczyła do chłopaka. - Gdzie dostałeś? - zaczęła macać Tommiego szukając krwi, której w ciemnościach nie mogłaby zobaczyć. Pod dłonią czuła tylko twardy kamień. - Freki, bierz ich - szepnął, pies momentalnie wystrzelił jak pocisk. Przeciął otwarty teren zanim którykolwiek ze zbirów zdążył wycelować. Doskoczył do jednego próbując go przewrócić, ale te oparł się o nagrobek. - Zajeb go! Zajeb! Kompan doskoczył i rąbnął kolbą strzelby psa przez łeb, Freki zatoczył się puszczając wroga. Zbir skorzystał z okazji i odrzucił go kopniakiem. Sullivan wyjmując dwa glocki wyszedł zza grobu. Wiatr sypnął śniegiem szarpiąc kurtką Sullivana. Obie lufy plunęły ogniem. Płatki śniegu padając na lufy znikały w oka mgnieniu. Jeden zbir dostał w udo, drugi próbował się schować. Sullivan nie przerywając strzelać szedł na niego. Pociski odłupały kawałki nagrobka, nagle zbir wyleciał zza osłony. Na plecach siedział mu pies. Kolejny strzał przeszył dłoń trzymającą strzelbę. Krzyk bólu uciszył wojskowy bucior łamiący nos. Michael schował pistolety i podrzucając stopą strzelbę do ręki podszedł do trafionego w udo. Złapawszy strzelbę za lufę, Sullivan uderzył niczym kijem golfowym posyłając drugiego zbira w niebyt. Franko zobaczył Mariano, nie był sam. Już miał rozpocząć układany w głowie monolog, gdy rozległy się strzały. Mariano gwałtownie zaczął się rozglądać. Postać koło niego zdawała się kurczyć. Pod kapturem nawet Franko nie mógł dopatrzeć się twarzy. Marianno spojrzał na Franko i wykrzyczał z wyrzutem: - Miałeś być sam! - szarpnięciem zerwał worek (nie kaptur!) z głowy postaci koło niego i przyłożył lufę do głowy dziewczynie. Franko skądś ją kojarzył. - Odwołaj swoich kumpli, albo ta suka, której szukała ta suka, której ty szukasz zginie. Franko chwilę trawił to co usłyszał. Piętrowość tej groźby mogła wzbudzić trwogę. W nagłej ciszy jaka zapadła na cmentarzu Tommy, Felicja, Max i Sullivan usłyszeli krzyk Marianno. Baa, nawet go widzieli. A w zasadzie dwa cienie na placyku przed kapliczką. Z czego jeden wielki, niemożliwy do pomylenia. Między grobami widzieli jeszcze cztery sylwetki z bronią. Dwie próbowały ubezpieczać resztę przed zagrożeniem, czyli przed oboma grupami bohaterów. Pozostałych dwóch zachodziło od boków Franko. |
01-02-2019, 15:02 | #275 |
Reputacja: 1 | Franko odetchnął z ulgą... Nie tylko on potrafił spieprzyć przemowę. Postanowił wykorzystać sytuację i niezręczność alfona. Dając szanse tommiemu na odcięcie dziewczyny od alfonsa jakąś sprytną sztuczką. - O jakiej suce mówisz - warknął - bo ja już nie wiem. Tej dziewczyny nie znam. Ale jej życie to twoje życie. Co jej się stanie tobie stanie się 2 razy bardziej. Będzie miała siniaka ty będziesz miał większego. - Jakby na potwierdzenie uderzył pięścią w otwartą dłoń, a echo uderzenia rozeszło się niczym odgłos wystrzału. Jeśli ją zabijesz. Uwierz mi sprawię, że będziesz chciał umrzeć...i to dwa razy... - Musiał wyglądać przerażająco wielki z trupią czachom wystającą spod kaptura i martwymi oczami... |
01-02-2019, 16:05 | #276 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Spokojnie, będzie z tego parę siniaków, nic więcej - odpowiedział kobiecie. Chciał jeszcze rzucić coś, że nie musi się o niego martwić, ale wówczas dotarł do niego krzyk od strony bramy. To ten cholerny alfons! Widać w stresowych sytuacjach miał problemy ze składaniem zdań, ale pomimo tego groźba była realna. Tommy wiedział, że musi działać szybko, ale żeby cokolwiek zrobić musiał podejść bliżej, co było niemożliwe dopóki nie zajmie się zbliżającym się w jego stronę gościem. On, albo ktoś inny... Nie podobało mu się zostawianie Felicji z problemem, ale z drugiej strony miała broń i psa, o ile zwierzę uzna za właściwe interweniować. Zakładniczka Mariano nie miała żadnej z tych rzeczy, była bezbronna, pozostawiona na pastwę tej świni. Wybór wydawał się oczywisty. - Zajmij czymś tego gościa, tylko nie daj się zabić - szepnął do kobiety. - Pamiętaj, że masz ze sobą psa. Odszedł parę kroków na bok, po czym przyłożywszy dłonie do ust, krzyknął na całe gardło: - Franko, po bokach! Następnie zniknął za szopą, by wyłonić się po jej drugiej stronie poza, jak miał nadzieję, wzrokiem nadchodzącego zbira. Plan był prosty, ale cholernie trudny do wykonania. Przede wszystkim musiał niezauważony przemknąć między dwójką zbirów, miał nadzieję, że jednego zajmie czymś Felicja, a drugiego Max i/lub właściciel psów. On tymczasem spróbuje zajść od tyłu alfonsa i go rozbroić. Bał się "wiązać" mu nogi, albo ogłuszyć, czy w inny sposób zaskoczyć, bo wystarczyło że z nerwów zaciśnie palec prawej ręki i będzie po dziewczynie. Strzał z daleka w rękę z pistoletem też odpada, zawsze mógł chybić. Najlepiej będzie zakraść się bezpośrednio za niego i spróbować zablokować mechanizm spustowy, albo umieszczając kamyczek tuż za samym spustem, albo blokując kurek, cokolwiek będzie łatwiejsze do zrobienia. |
04-02-2019, 04:58 | #277 |
Reputacja: 1 | Maks nie bardzo wiedział co robić. W końcu zdecydował że skoro zbiry i tak ich widzą, to nie ma na co czekać. Odpalił silniki i podleciał w górę. Postanowił ściągnąć na siebie uwagę bandziorów dając czas pozostałym na działanie. Na pełnej szybkości ruszył do przodu jednocześnie próbując oślepić błyskawicami będących najbliżej wrogów.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
04-02-2019, 12:37 | #278 |
Reputacja: 1 | Przemowa i groźny wygląd musiały przerazić każdego, niestety Marianno widział tylko ciemną sylwetkę, maska i martwe oczy były poza zasięgiem jego ludzkich oczu. W jego fachu musiał być przyzwyczajony do gróźb, baa musiały być częścią życia. Zresztą pewnie też zdawał sobie sprawę z patowej sytuacji, jeśli wypuści dziewczynę nie ma karty przetargowej, jeśli Franko podejdzie to może strzelić ze zwykłej złośliwości, bo i tak nie uwierzy w żadne zapewnienia, że po uwolnieniu dziewczyny nic mu się nie stanie. - Pomóż mi proszę! - pisnęła dziewczyna. Tommy przekradał się między grobami, przykucnięty czekał aż bandyta przejdzie niecały metr od niego. Potem od grobu do grobu zbliżał się do Franka i Marianno. Dotknął zmarzniętej ziemi i skupił się. Wąska kamienna macka wyrosła koło stopy Marianno i pięła się do góry by zacząć sięgać broni, gdy nagle z boku rozległ się ryk i coś wystrzeliło w górę rozbłyskując wyładowaniami elektrycznymi. Zawisło na chwilę w powietrzu i ruszyło w kierunku Franko i Marianno. Tommy w rozbłyskach piorunów rozpoznał Maxa. Kamienna macka rozsypała się na drobne kamyczki. Felicja była równie zaskoczona jak Tommy i bandzior, ale doświadczenie wojenne pozwoliło jej skorzystać z okazji i oparłszy ramiona o nagrobek spokojnie ściągnęła spust trafiając zbira w bark. - Aport - zażartowała, pies jednak nie znał się na żartach i skoczył do leżącego zbira łapiąc go za nogawkę i wlokąc do Felicji. Szybkim ciosem ogłuszyła bandytę i z niejaką obawą poklepała psa po karku. Sullivan prowadzony przez psa szybko odnalazł skradającego się zbira. Ten był czujny i zdążył strzelić zanim dopadł go Freki. Pocisk rozorał grzbiet psa, ale ten zdołał dopaść przeciwnika i powalić skokiem na pierś. Sullivan był tam chwilę później wysyłając go do krainy snów. Ostrzeżenie Tommiego przyszło w samą porę, wielkolud zdołał przykucnąć za nagrobkiem widząc nagły ruch z lewej. Huknął strzał, pocisk zrykoszetował z wizgiem o nagrobek. Niestety, drugi strzał z prawej strony trafił wprost w bark. Dziurawiąc na wylot i wyrywając kłąb farfocli z kurtki. Załatanie tego będzie nie lada wyczynem. Marianno widząc, że sprawa się rypła zaczął się wycofywać na prawą stronę, wlokąc za sobą dziewczynę, wciąż wciskając jej, a lufę pod brodę. - Nie idź za mną ona zginie. |
04-02-2019, 14:49 | #279 |
Reputacja: 1 | Franko z rykiem wściekłości rzuca się na Mariano wrzeszcząc: - Niech ziemia się pod nim rozstąpi! |
04-02-2019, 17:16 | #280 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Tommy'emu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Przykląkł za nagrobkiem i skoncentrował się, chcąc stworzyć dziurę tuż pod stopami idącego tyłem alfonsa. |