Arthmyn z mieszanymi uczuciami przyglądał się zmiennokształtnej, która proponowała im sojusz.
Czy coś takiego jak zawarcie jakiegokolwiek porozumienia z czymś z gruntu złym miało sens? Zaklinacz wątpił, ale nie on o tym decydował. Przynajmniej nie sam.
No a poza tym warto było się dowiedzieć, jakie propozycje padną z tamtej strony.
- Taaa... - powiedział. - To ważne pytanie, na czym miałby polegać ten sojusz. W czym mogłabyś nam pomóc i jakie niby mielibyśmy mieć gwarancje?
Był gotów skorzystać z magicznych pocisków gdyby tylko zmiennokształtna przejawiła jakieś nieprzyjazne zamiary. |