Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2019, 09:07   #35
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Przesłuchanie Rudej

Tanyr dobiegł do burty, jakby w pogoni za Delamrosem. Posłał za nim magiczny pocisk, lecz tym razem magia zawiodła, więc Tanyr, ze skrzywioną miną, wrócił do pozostałych.

Gdy szalupa wróciła na pokład, Amis zagadał do swojej załogi, zaś Sher mocno trzymał Rudą i razem wyszli z szalupy na pokład.
- Dobra robota - zagadał Khajiit, do swoich towarzyszy. - Zaraz nam wszystko wyśpiewa - obiecał dość stanowczo, patrząc na nią groźnie.
- Proponowałbym zacząć od rewizji osobistej - powiedział Tanyr, po czym wyciągnął nóż. - Będzie to trochę przypominać rozbieranego pokera - dodał, równocześnie chwytając i rozcinając najniższe wiązania kamizelki Rudej.
- Ej no, zostaw mi to - protestowała zakłopotana, gdy mężczyzna rozcinał kolejne wiązania jej kamizelki. - A ja tego listu wcale nie mam ze szkatułki. Ona była pusta - powiedziała, gdy nóż Tanyra był w połowie drogi.
Mag nie przejął się ani słowami 'zostaw', ani tłumaczeniami, w które nie do końca uwierzył.
- No chyba nie masz przed nami nic do ukrycia - stwierdził, przecinając kolejny rzemyk. - No i masz słabe karty. - Kolejny rzemyk pękł.
- No dobra, mogę pokazać, powiem też co chcecie, tylko nie tnij mi tam już - powiedziała Ruth, ze strachem spoglądając w dół. Jej gładki płaski brzuch był już całkiem na wierzchu, gdzie kamizelka rozchyliła się na boki. Ostatnie, mocno napięte rzemienne wiązania przytrzymywały ją już tylko na wysokości biustu dziewczyny.
- To mów! - wtrącił stanowczo Sher, który przytrzymując ramiona Rudej za jej plecami, nie poprawiał jej położenia, a wręcz przeciwnie.
- Dobra, przyznaję że list był w szkatułce. Ale poza tym była pusta. A kart nie mam wcale, zostały w kajucie - tłumaczyła się podchodzącym pod strach głosem.
Przesłuchanie przyciągnęło zainteresowanych marynarzy, którzy spokojnie stanęli parę kroków obok i obserwowali rozwój wydarzeń.
- Zostały w kajucie, powiadasz... No to sprawdzimy - powiedział Tanyr, który doszedł do wniosku, że ciąg dalszy przesłuchania postanowił przeprowadzić w bardziej kameralnych warunkach. Bez nadmiernej ilości widzów. - Dawaj ją pod pokład - powiedział do Shera.
Khajiit rzucił okiem na czterech gapiów i zastanowił się przez chwilę.
- Koniec przedstawienia - zgodził się z punktem widzenia czarodzieja. - Otwórzcie nam szybko tę kratę, schodzimy - dodał, skinieniem głowy wskazując na jedną z drewnianych krat, które uzupełniały podłogę pokładu gdy dostęp do ładowni nie był potrzebny.
Marynarze nie byli zachwyceni, ale szybko zabrali się za wykonanie polecenia. Być może z uwagi na przebieg dopiero co zakończonej walki.
Ruth tymczasem, z lekkim niepokojem przyglądała się temu co się działo. Sama jednak nie podjęła się żadnych działań, póki co, nadal bez szarpania godząc się na wszystko.
Zejście do ładowni okazało się bardzo proste, gdyż ustawione tam skrzynie okazały się tworzyć, niemal idealne schody, o dość dużych stopniach. Sher sprowadził Rudą na dół i już po chwili, razem z Tanyrem, znaleźli się w spowitej półmrokiem ładowni, wśród licznych skrzyń, beczek i worków.
Khajiit postawił dziewczynę w rogu, jaki tworzyła jedna ze ścian ładowni i dwie ustawione jedna na drugiej skrzynie.
- Zacznijmy od tego listu... - powiedział Tanyr, a ostrze noża niebezpiecznie się zbliżyło do ostatniego z rzemyków.
- No dobra już oddaję, tylko nie tnij - powiedziała z niewyraźną miną i wystraszonym spojrzeniem skierowanym na ostrze noża. Jednocześnie wyciągnęła z kieszeni kamizelki niewielką zalakowaną kopertę.


- Skąd wiedziałeś, że tam była? - spytała, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z tego, że sama się w tej sprawie wygadała.
- W końcu gdzieś musiała być, prawda? - Tanyr przekrzywił nieco głowę. - Co jest nie tak z twoimi cyckami, że nagle tak chcesz je chować? Zdają mi się całkiem niezłe... Od rozbieranego pokera też się niezbyt gwałtownie wzbraniałaś... - Oczywiście nie to było najważniejszym tematem ich rozmowy, ale co szkodziło wytrącić przeciwnika z równowagi.
- Są jak trzeba i każdy facet je sobie chwalił. Każdy, który... yyy - Ruda zaczęła się bronić, ale mówiła nieco zakłopotana. - No bo co innego pokazać milusie, a co innego nie mieć jak je zakryć, nie? Bez wiązania to byle wiaterek mi rozwieje kamizelkę i... no ten - tłumaczyła się dziewczyna, lekko drżącym głosem.
Tanyr zmierzył ją chłodnym spojrzeniem.
- A nie zastanawiałaś się czasem, że mogę być ostatnim facetem, który je ogląda? - spytał. - W końcu napadliście na statek. Jaka jest kara za piractwo? Może cię zgwałcę i potem poderżnę gardło? A może nagą wypędzę na pokład i oddam marynarzom do zabawy? Oczywiście odpowiadając na kolejne pytania możesz sama rozwiązać ten rzemyczek i oszczędzić mu losu braci... Skąd wiedzieliście o przesyłce?
Ruda otworzyła nieco szerzej oczy, wystraszona wizjami, jakie zapowiedział czarodziej. Jej szybkie spojrzenie rzucone Sherowi trafiło na mężczyznę, który stał tam tylko z kamienną twarzą i najwidoczniej nie miał zamiaru jej pomóc, a może nawet przeciwnie.
- Ale... ja nic złego... - zaczęła niepewna tego, jak ma się bronić, choć nie wahała się przed przystąpieniem do rozwiązania ostatniego trzymającego jej kamizelkę rzemyka.
- To jeden taki. Dowiedział się, że ten kupiec zatrudnia całą ekipę do roli kuriera - mówiła, pozbywszy się wiązania. Bez wahania odchyliła kamizelkę na boki, ukazując parę naprawdę pięknych, kształtnych i nawet dość sporych piersi. Od razu widać było po nich, że dziewczyna jest jeszcze całkiem młoda, ale tam gdzie trzeba zdążyła już dojrzeć.
- Czyli, że towar bardzo cenny i warto go dorwać. Ale jak się dowiedział, to ja nie wiem - powiedziała dalej, niespecjalnie wstydząc się prezentować przy rozmowie swój nagi biust, ale z lekkim niepokojem patrząc na przesłuchujących ją mężczyzn.
Tanyr przez chwilę wpatrywał się w biust dziewczyny.
- Stale trochę mało...wiemy... - Wzrok mężczyzny przesunął się z biustu dziewczyny niżej. A ostrze noża wskazało na jej spódnicę. - Więcej szczegółów chcemy poznać...
- No tak, więcej szczegółów - powtórzyła lekko zestresowana. - Chodziło o to, żeby dorwać oba fanty, to co miało być w szkatułce i to co w zamian... Bo piraci mieli nas wyprzedzić, ten nasz statek znaczy się... i ten, zrobić zadymę podczas wymiany, jeśli trzeba... bo poznali już jej miejsce... - mówiła Ruth, samej nie bardzo wiedząc co powiedzieć.
- Daj no mi tę kamizelkę - rzekł Sher zdecydowanym głosem. - Sprawdzę co masz w kieszeniach - dodał, gdy dziewczyna spojrzała na niego z konsternacją.
Ruth ściągnęła kamizelkę z ramion i przekazała ją Khajiitowi, stając przed mężczyznami topless.
- Jak poznali miejsce wymiany? - spytał Sher, dokładnie sprawdzając otrzymaną część ubrania.
- To ten, był adres, na jednym z waszych listów - odpowiedziała bez zastanowienia.
- Spódnicę też musimy sprawdzić... Potem buty i nie tylko... Wolisz sama, czy ci pomóc, jak z kamizelką? - Tanyr chwycił za pasek spódnicy i przyłożył ostrze noża. - A potem będą kolejne pytania...
- Sama sama, nie trzeba nic ciąć - odpowiedziała Ruth, w pośpiechu odpinając klamerkę paska. Złapała za krawędź spódnicy i zaczęła zsuwać ją ze swych bioder, ale zaraz potem zastygła w bezruchu.
- O kurcze - wyrwało jej się cicho i złączyła uda razem.
- Jakiś problem?! - spytał ostro Sher, na spokojnie nadal sprawdzając jej kamizelkę.
- Bo ja... jak z Delamrosem... yyy... zapomniałam założyć majtki - zdradziła niezbyt zadowolona z tego faktu.
Tanyr nic nie powiedział.
- To dobrze, jeden ciuch mniej do przeszukania - stwierdził Khajiit. - A teraz wyskakuj ze spódnicy - polecił od razu.
Ruth podskoczyła kilkakrotnie w miejscu, zgodnie z rozkazem, z dłonią pod spódnicą, zakrywając krocze. Jej krągłe piersi podskakiwały wraz z nią, więc drugą rękę położyła na nich. W wyniku skakania, przy odpiętym pasku, spódnica opadła dziewczynie do kostek, a jeden podskok potem została na podłodze.
- Nie zgrywaj dziewicy - powiedział zimno Tanyr, chociaż widok był, można by rzec, rozgrzewający. - Niejednemu facetowi pokazałaś już cycki i tyłek. Stań prosto. A ja mam jeszcze parę pytań. Im szybciej i szczerzej odpowiesz, tym lepiej. Kajicie, sprawdzisz spódnicę?
Ruda spuściła tylko głowę, niezdolna zaprzeczyć słowom czarodzieja. Stała prosto, nadal jednak zakrywając swoje kobiece wdzięki. Bez użycia rąk, zaczepiając jeden but o drugi, zaczęła je powoli zdejmować.
- Sprawdzę dokładnie - odpowiedział Sher, podnosząc ową spódnicę z podłogi. - A ty mi powiedz, co to jest? - powiedział, pokazując lekko pogięty kawałek metalu.
- To wytrych... zrobiłam go aby otworzyć kłódkę do skrzyni - odpowiedziała Ruth, zdejmując pierwszego buta i zabierając się za drugi.
- Zdolna z ciebie dziewczyna - powiedział Tanyr. - Ale i niebezpieczna. Słyszałem... - Na moment przerwał i powiódł wzrokiem po ciele dziewczyny. - Jak mogę uwierzyć w to, że nie chowasz tu i ówdzie żadnych innych nieprzyjemnych niespodzianek? - W zamyśleniu uderzył ostrzem noża o otwartą dłoń lewej ręki. - Chyba wiesz, o czym mówię...
- Yyy... nie bardzo... - odpowiedziała zaniepokojona Ruda, bez użycia rąk ściągając drugiego buta. - Ja to żadnych przykrych niespodzianek, przysięgam... Najpierw szkatułka była pusta i dopiero w tym drugim dnie był ten list. Ale nic więcej, tylko to - powiedziała, stojąc już całkiem nago i zakrywając rękoma swoje wdzięki.
- A to? - spytał Sher, pokazując znaleziony w jednej z kieszeni klucz i podnosząc jej buty.
- Od kłódki... tej do mojego kuferka, w naszej kajucie - odpowiedziała dziewczyna.
- Nie wiesz...? Dziwne, skoro ja słyszałem o takich metodach... że różne rzeczy chowa się nie tylko w ustach... Pochyl się i oprzyj ręce na kolanach... Chyba że wolisz, żebym zaczął sprawdzanie od przodu...
Mina Rudej zdradzała, że naprawdę nie wie ona o co chodzi. Nie mniej jednak, posłusznie wykonała polecenie. Odwracając się raczej tyłem do mężczyzn, pochwaliła im się naprawdę zgrabną pupą, ale także tatuażem wielkości dłoni, który Ruth miała na dole pleców.


Żabka prezentowała się bardzo sympatycznie i widać było że wykonana została przez prawdziwego artystę, a nie byle kogo.
Pochylając się lekko, dziewczyna podkuliła nieco nogi, aby nie wypinać się zbytnio gdy położyła dłonie nad kolanami.
- Proszę, nie bij zbyt mocno - poprosiła, najwidoczniej spodziewając się nie więcej niż seria klapsów na gołą pupę.
Zdecydowanie było na co popatrzeć i Tanyr przez moment pozazdrościł Delamrosowi, który sobie nieźle z dziewczyną pofiglował. Ale należało oddzielić przyjemności od obowiązków. I na odwrót.
- Grzeczna dziewczynka... - Poklepał Rudą po pupie, na co pisnęła cicho.
- Nie biję kobiet - powiedział. - Nawet podczas seksu. Teraz też o seksie nie ma mowy, a to, co zrobię, to będzie 'rektional olaraq' - rzucił "magicznym" terminem.
- He? - zdziwiła się, odwracając głowę i sięgając rozmówców kątem oka. - A co to takiego? - spytała.
- Jesteś bardzo niebezpieczną kobietą - powiedział Tanyr. - Powinienem sprawdzić, czy nie schowałaś czegoś w cipce lub w tyłku - wyjaśnił.
- Niebezpieczną?... No... to zależy, ale chyba nie - zaczęła Ruda. - To sprawdź, ale nic tam nie kryję - dodała, pochylając się nieco niżej.
- Znalazłem siano - odezwał się Sher.
- O żesz! Jak to? Skąd?! - wyskoczyła Ruth, łapiąc się za pupę.
- W butach! - sprostował Khajiit, a dziewczyna odetchnęła i powróciła do poprzedniej pozycji.
- Chcesz sprawdzić? - Tanyr spojrzał na Shera, w stronę którego Ruth była bardziej wypięta.
Sher nie odpowiedział i pokiwał przecząco głową, więc Tanyr stanął za dziewczyną.
- Rozstaw jeszcze trochę nogi... - polecił, a gdy dziewczyna spełniła polecenie, Tanyr zaczął sprawdzać, palcami, czy dziewczyna faktycznie niczego w cipce nie schowała. Zdecydowanie było to działanie delikatne.
- A Delamros? - spytał, nie przerywając sprawdzania.
- Ej - jęknęła Ruda. - Myślałam że będziesz patrzeć - wyrwało jej się, z wyraźnym zaskoczeniem w głosie. Nie wyrywała się jednak, ani nie wierciła.
- Delamros... A co z nim konkretnie? - zagadała.
- Jaka była jego rola w tym wszystkim? - Tanyr, chociaż zdecydowanie nie należało do normalnego sposobu przeszukiwania, poruszył palcami.
Wszystko wskazywało na to, że dziewczyna niczego tam nie ukrywała. Mruknęła za to dość wyraźnie, nieomal z zadowoleniem.
- On działał pod pokrywką. Miał się dowiedzieć co wieziecie, dokąd i co będzie w drugą stronę - powiedziała spokojnym głosem. - Ale nie powiecie, że wygadałam? - spytała.
- Wróćmy do zleceniodawcy... - Tanyr skończył sprawdzanie. - Ale to może być mniej przyjemne, więc się rozluźnij. I może się oprzesz o skrzynię...
Ruth bez wahania zastosowała się do sugestii, a opierając się o skrzynię wypięła się jeszcze bardziej.
- Do gildii? Wrócę wrócę, ale nieprędko, bo... chyba będą źli za tą wpadkę - powiedziała, nadal dość spokojnie. Tanyr wyczuł jednak, że od jego działań, dziewczyna zaczyna robić się mokra.
- Szkoda, że taka dziewczyna jest po przeciwnej stronie. - W głosie Tanyra zabrzmiał niekłamany żal. - Będziesz musiała nam towarzyszyć przez pewien czas... Rozumiesz chyba, że nie mogę cię od razu wypuścić, prawda? - Zmienił miejsce badania, wsuwając palec w pupę dziewczyny.
- Ała - wyrwało jej się, w reakcji na zmianę miejsca przeszukiwania. - Towarzyszyć pewnie że mogę. Dam wam też kozła - powiedziała, tym razem starając się lekko odsunąć, co uniemożliwiała jej jednak skrzynia. Tanyr nic nie znalazł, czego się, prawdę mówiąc, spodziewał.
- Kozła? - spytał, kończąc badanie.
- Tak. Podsłuchałam jak mówili, że w razie czego, to ja mam wam kozła ofiarować... tylko nie wiem skąd mam go wziąć - powiedziała i odetchnęła z ulgą.
- Kozła? Ofiarnego może? - zasugerował Tanyr. - Obróć się - polecił.
- No ofiarnego, dla was - potwierdziła dziewczyna, prostując się i odwracając, ale nie fatygując się już w zakrywanie intymnych części ciała i ujawniając, że ruda była w obu miejscach.
- Dziewczyna z ciebie warta grzechu - przyznał Tanyr, z uznaniem kiwając głową i bez skrępowania przyglądając się Rudej.
- Dzięki - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. - Myślicie, że Delamros i inni będą się na mnie gniewać? - spytała, z lekkim niepokojem.
- Że nie wyskoczyłaś za burtę? - spytał mag.
- No... I że nie wykonałam zadania - potwierdziła i dodała.
- A jakie było twoje zadanie? - spytał od razu Sher.
- Miałam tylko zanieść szkatułkę piratom - przyznała Ruth. - Nie wiedziałam, że nagle zacznie tak wyć - dodała z pretensjami.
- Delamros? - Tanyr spróbował wyjaśnić sytuację.
- No on... Nie chcę aby był na mnie zły - potwierdziła, nie rozumiejąc pytania.
- O co chodziło z tym wyciem? - Padło kolejne pytanie.
- No właśnie nie wiem... - zaczęła Ruth - Otworzyłam ją i była pusta, znalazłam drugie dno gdzie był tylko list, a ona nagle zawyła jak upiór jakiś - powiedziała.
- [i]Zrobiłaś nam pobudkę.[/] - Tanyr uśmiechnął się, nie zamierzając tłumaczyć, na czym polegało zabezpieczenie, jakie stworzył ich pracodawca. - Kopnęłaś Delamrosa? Po co?
- Ja? Ależ skąd - zaprzeczyła. - Pociurlaliśmy trochę, a potem wyszłam. Żadnego kopania nie było - zapewniała.
- Jak tak, to on zły na ciebie nie będzie - wtrącił Sher, odpowiadając na pytanie dziewczyny.
- Umiesz szyć? - Tanyr nagle zmienił temat.
- Yyy, nie wiem. Trochę tak - odpowiedziała, wzruszając nieznacznie ramionami.
- Lepiej żebyś umiała - stwierdził mag. - Masz czym oddychać, ale nie wypada, byś po pokładzie paradowała z gołymi cyckami. Będziesz musiała to naprawić. - Wskazał na kamizelkę.
Ruda spojrzała najpierw na trzymane przez Shera ubranie, po czym rzuciła szybkie spojrzenie w dół.
- No tak, yyy... - zaczęła, powoli zakrywając intymne części ciała, jedną dłonią na krocze i drugim ramieniem na piersi. - Poradze se, trzeba tylko nowy rzemyk lub sznurek - zapewniła.
- Wszystko już widzieliśmy. - Tanyr pokręcił głową. - Ubierz się i w międzyczasie opowiedz o tym zleceniodawcy. Dokładnie wszystko, co pamiętasz.
- Pamiętam wszystko, bo akurat byłam trzeźwa - zaczęła Ruth, zakładając na pupę spódnicę. - Ale mało wiem. Mnie wysłała gildia i miałam tylko pomagać piratom. Koleś który mnie wysłał zwie się Kruk, taki chudy z czarnymi włosami - powiedziała.
- Kruk, to ten “jeden taki”, który się o tym wszystkim dowiedział? - spytał Sher.
- Nie. Tamten to Przykry. Kruk jest niżej w hierari - odpowiedziała.
- Hierarchii - skorygował Khajiit.
- Co wiesz o samym zleceniodawcy? - spytał Tanyr. - Ten, który wszystkiego się dowiedział. Nie bardzo wierzę, że nic o nim nie wiesz.
- No bo... ja nie wiem, bo jestem tylko pionkiem, a to starszy złodziej... Jest za wysoko w hierarichichi, żebym go znała - tłumaczyła Ruth, zakładając buty.
- Hierarchii - skorygował ponownie Sher. - Siano to ty masz nie tylko w butach, co? - dodał od razu.
- Że niby w głowie też?... - zaczęła Ruda, a chwilową ciszę przerwały czyjeś kroki.
Cała trójka zwróciła spojrzenie w stronę wejścia pod pokład, po którym ktoś schodził. Ruth, która nie zdążyła założyć kamizelki, chwyciła ostatnie odzienie i zakryła nim swe nagie piersi. Dołączającym do zgromadzonych, okazał się Zevran.
- No, kilka osób mi to już mówiło... Ale zaufajcie mi, Przykrego to ja naprawdę nie znam - dokończyła Ruth.
- Kwestia zaufania... - mruknął cicho Sher.
- Kwestia zaufania... - powtórzył za nim Tanyr. - Raz nam wywinęłaś paskudny numer.
 
Kerm jest offline