Beriand wyszedł z biblioteki i skręcił w lewo. Niezbyt umiejętnie poruszał się po plątaninie korytarzy i raz musiał pytać straży o drogę... wszak niezbyt często chodził do wieży... w sumie to drugi raz. Elf otworzył drzwi i zaczął wchodzić po schodach. W połowie drogi musiał przystanąć. Niósł przecież kilka dużych ksiąg i był czarodziejem i uczonym, a nie rycerzykiem-mięśniakiem. Po ciężkiej wspinaczce zapukał do drzwi astronoma. |