Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2019, 13:15   #87
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Teraz Inspektor zrozumiała co miał na myśli Sinclair, gdy rozmawiali na korytarzu. W tym wypadku wystarczy wspomnienie znalezienia go w tanim hotelu, gdzie płaci się za godziny i już wszystko stanie się jasne co takiego tam robił. Irya westchnęła, bo to wymagało znalezienie "oficjalnego" podejrzenia jakie policja będzie używać w kontaktach z mediami, bo takie wkrótce się pojawią.
Blondynka wysłała jeszcze zapytanie do Presidental Security Service (PSS) czy Evans był objęty ich ochroną. Na koniec wyciągnęła notes i zaczęła sobie rozpisywać z jakimi osobami z otoczenia Evansa będzie musiała przeprowadzić rozmowy. Była to podstawa do umówienia z nimi spotkań, bo niestety te osoby, przynajmniej najbliższa rodzina i współpracownicy, nie przyjdą zeznawać na posterunek. Zapowiadało się więc dużo zwiedzania. Corday już zastanawiała się, kogo ze sobą weźmie do towarzystw. Pod uwagę brała tylko Coopera i Lewis, bo miała pewność, że oni będą się odpowiednio zachowywać, a przede wszystkim wyglądać.
Na pierwszy ogień Irya zdecydowała się zainteresować 28 letnią wdową. Uniosła głowę i wypatrzyła swojego podwładnego.

- Cooper, pojedziesz ze mną przesłuchać Panią Evans, także bądź w gotowości, bo jeszcze nie wiem czy to będzie jeszcze dziś czy dopiero jutro - oznajmiła mu. - To samo tyczy się ciebie, Lewis - dodała spoglądając na biurko obok, gdzie Amy słysząc to aż schowała twarz za stertą dokumentów. Dennis otworzył usta, ale tylko się zapowietrzył i na koniec pokiwał głową, że przyjął to do wiadomośći.
Wstępna analiza Inspektor skutkowała krótką ilością nazwisk. Na pierwszej pozycji była żona, a na następnych szofer będący jednocześnie ochroniarzem. Informacja zwrotna z PSS dała do zrozumienia, że Evans zajmujący się departamtemtem rejestracji firm wydziału Luna nie znajdował się na tyle wysoko w ocenie ryzyka aby być objęty ochroną. Kolejna na liście była sekretarka. Evans był osobą lubiącą pokazywać się publicznie i miał dosyć napięty grafik wypełniony głównie takimi rozrywkami jak teatry, rozgrywki sportowe, otwarcia lokali i wszelkiego typu imprezy organizowane w dzielnicy Gotland. Irya oceniła, że jego rodzina, z którą nie miał regularnych kontaktów ze względu na “zapracowanie”, mogła niewiele wnieść do sprawy. Jego żona utrzymywała o wiele częstsze kontakty ze swoją rodziną, ale dosyć mało prawdopodobne było, że mogliby mieć przydatne informacje lub chęć do podzielenia się nimi. Pozostałych bliskich współpracowników Evansa inspektor umieściła na liście rezerwowej w sytuacji gdyby rozmowa z pozostałymi nie przyniosła żadnych skutków.
Corday kończąc spisywać nazwiska do swojego podręcznego notesu, zamknęła go i odłożyła na bok. Sięgnęła już po telefon, żeby umówić spotkanie z panią Evans, ale uznała, że wpierw przejdzie się do komendanta.

Wstała od biurka, biorąc do ręki notes, i poszła do biura przełożonego. Zatrzymała się przed drzwiami, zapukała i otworzyła je, nie czekając na pozwolenie.
- Jak wieści z frontu? - zagaiła, wchodząc do środka.
- Na razie bez ofiar - odparł Sinclair półżartem.- Jutro rano jadę na dywanik do Thompsona. Bez obaw. Ciebie ze sobą nie zabieram.
- Ok - odparła nieco zdziwiona, ale również z pewną dozą ulgi, bo służbowe spotkanie z Davidem byłoby dla niej krępujące. - To w takim razie umawiam spotkania z ludźmi Evansa - powiedziała. - Z jego żoną, sekretarką i takie tam - dodała dla uściślenia.
- Ustaw terminy na popołudnie. Jakby coś wyniknęło na spotkaniu, żebym miał czas dać ci znać - poinstruował podwładną.
- Jasne... - skinęła głową mrużąc lekko oczy co też miał na myśli. - Coś jeszcze? - dopytała, stając w rozkroku, skierowana do wyjścia.
- Nie. Dzisiaj to by było na tyle - powiedział po chwili zastanowienia. Corday miała wrażenie, że chodzi mu coś po głowie, ale była przekonana, że nie było co coś czym chciał się w tej chwili z kimkolwiek dzielić.
Inspektor zawahała się czy odejść.
- Na pewno? - zaryzykowała to pytanie.
- Na pewno - odpowiedział z większą pewnością w głosie, a jego oczy wwiercały się w kobietę jakby podejrzewał ją o czytanie w myślach.
- Ok - wzruszyła ramionami, ale na jej twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech, który spowodował, że lampki ostrzegawcze w oczach Sinclaira zapaliły się jeszcze jaśniej.

Wyszła od komendanta i wróciła do swojego biurka. Sięgnęła po stacjonarny telefon i otworzyła notes. Wybrała numer do biura dyrektora Evansa, bo za jego pośrednictwem mogła najszybciej dotrzeć do osób ją interesujących.
Połączenie zostało odebrane tuż przed tym jak inspektor miała się rozłączyć. Sekretarka wypowiedziała beznamiętną, zapewne już wiele razy powtarzaną tego dnia, regułkę że biuro w dniu dzisiajszym nie pracuje, ale gdy inspektor przedstawiła się ta, zbita z tropu, natychmiast zamilkła. Po wyjaśnieniu sytuacji Corday miała umówiony termin spotkania z sekretarką oraz potwierdzenie danych kontaktowych wdowy. O dane szofera zapytała tylko przy okazji, bo stwierdziła, że będzie on obecny w czasie wizyty u pani Evans.
Po rozłączeniu się Inspektor poinformowała Lewis i Coopera jaki jest plan na kolejny dzień. Poinstruowała ich jak mają się ubrać na spotkanie.
- Nie martwcie się, ja będę mówić - pocieszyła ich, widząc na ich twarzach skwaszone miny.
Na koniec podwinęła rękaw koszuli i spojrzała na zegarek. Było już całkiem późno, lada chwila kończyła się jej dniówka. W zamyśleniu spojrzała na dokumenty leżące na jej biurku. Niestety śmierć dyrektora nie sprawiła, że w magiczny sposób inne problemy się nie tworzyły. One dalej były i się piętrzyły, niezależnie od tego, która sprawa miała priorytet. Irya sięgnęła po pierwszą z wierzchu teczkę. Co prawda następnego dnia spotkania miała umówione dopiero w drugiej połowie dnia i mogła spokojnie zająć się bieżączką z rana, ale skoro już wzięła pierwszy raport to mogła go przeczytać i postawić swój podpis…

Dobre trzy godziny nadgodzin później, Corday przewertowała sporą stertę akt odrobinę się zmniejszyła, ale w międzyczasie doszły nowe, więc w ostatecznym rozrachunku nie wyglądało to wiele lepiej niż w chwili gdy zaczęła. Ostatecznie to poczucie głodu przekonało ją by dać sobie spokój i wyjść.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline