Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2019, 23:00   #9
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
- Ło matulu, ale się matula ucieszy - Jagoda wyćwiczonym do perfekcji ruchem poprawiła cycki, które większość czasu sprawiały wrażenie jakby żyły własnym życiem. Teraz jednak musiały się podporządkować sytuacji. Porzondek był ważny.
- Co to za dziwy?! - miała iść na targ, ale stwierdziła, że jagody mogą chwilę poczekać, podobnie jak plotki, bo nowy ich zastęp gromadził się już przed bramą. A to był dopiero początek.
- Kuurwa - powiedziała z charakterystycznym dla siebie akcetem - Georg, co to za cudoki wiatr na trakcie przygnał? - Jagody niespełnionym, niewypowiedzianym, nieuświadomionym marzeniem było zostać poetom i w chwilach dużych emocji jej najgłębsze części jaźni dochodziły do głosu składając słowa na kształt wersów.
- Kuurwa - dodała ponownie, ale tym razem jej ukryty talent zawiódł i nie powiedziała nic więcej.

Gdy wreszcie dotarli do bram i się odezwali szczęka Wielkiej Jagody uderzyła z hukiem o jej kolana, a potem potoczyła się po klepisku. Nie trwało to jednak dłużej niż mgnienie oka. No może dwa. Trzy. Ileś tam.

Zaraz potem odzyskała rezon i wprowadzając swoje piersi gładko w ruch wahadłowy uzyskała wystarczającą energię kinetyczną, aby ruszyć z miejsca niczym rącza łania. Jej bieg zaprzeczał prawom fizyki, ale na pewno nie prawom socjologii.
- Cudoooki, cudoooki jado - szeptała półgłosem po kilku krokach, kierując się w stronę jej ukochanego targu - paczajta ludzie, co za zbiegowisko - powtarzała sobie jakby bała się zapomnieć po co biegnie. Postanowiła być pierwszą, która tą wieść zaniesie wszystkim porządnym mieszkańcom i handlarzom. Takie rzeczy widziało się tutaj raz do roku, albo może i rzadziej jeśli nie liczyć odpustu. Ale odpust się nie liczył, bo tam o cudokach wiedzieli wszyscy. Im bardziej oddalała się od bramy jej oddech przyśpieszał, a głos przybierał na sile tworząc razem uroczą mieszankę.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline