Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2019, 23:09   #91
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację



Sklep z zabawkami

Wspomniany przez Zosię sklep znajdował się w pobliżu placu politechniki w dziedzińcu jednej z kamienic. Ewidentnie było to miejsce dla osób, którym je pokazano i przyprowadzono. Wnętrze mieszkania, znajdującego się na parterze kamienicy zostało niemal w całości pomalowane na czerwono i wypełnione różnej maści regałami i wieszakami.
Perka weszła tam pewnie jak do siebie czując jak momentalnie otaczają ją duchy. Nie były to dawne istoty. Zosi zawsze się wydawało, że mogły to kiedyś być Nocnice, ale na pewno nie zajmowały się już straszeniem i duszeniem dzieci. Coś w miastach sprawiło, że owe duchy zaczęły utrudniać sen w zupełnie inny, bardziej sukkubi sposób. Perka podeszła do właścicielki lokalu.
- Cześć. - Perka pocałowała kobietę delikatnie w usta i wskazała na Wilgę. - To moja przyjaciółka Jagoda, jedna z nas. Jagoda to Kinga, właścicielka tego przeuroczego lokalu.
- Witaj… - rzekła z uśmiechem Kinga, a jej dłoń przesunęła się po pupie wędrówce po krótkiej spódniczce, gdy obejmowała Zosię w pasie. -... w moim królestwie.
- Czcześć…- mruknęła cicho Jagoda miętosząc palcami materiał swojej sukienki.
- Możemy się rozejrzeć? Masz jakieś nowe ciekawostki? - Perka poddała się pieszczocie, choć sama nie objęła sprzedawczyni.
- Trochę elektronicznych zabawek…- oceniła Kinga nurkując palcami pod sukienkę i muskając pośladek Perki czubkami palców. Wilga zaś milczała rozglądając się niepewnie na boki, jakby bała się że coś zepsuje samym dotykiem. - … raczej do… bardziej wyszukanego droczenia się.-
- Pokażesz nam? - Zosia uśmiechnęła się ciepło do starszej czarownicy. - Chciałabym troszkę uzupełnić swoje zasoby.
- A czego potrzebujesz… potrzebujecie? - zapytała Kinga idąc wraz z tuloną do siebie Zosią do niedużej gablotki z przedmiotami wyglądającymi mało podniecająco. Obłe białe plastikowe jajka i owale, obłe pręciki.
- Na baterie i sterowane radiowo, duży zakres wibracji. Bardzo ciche i dyskretne. Bardzo mocne przy silniejszych wibracjach. - wyjaśniła Kinga.
- Potrzebujemy urozmaicenia. - Zosia zachęciła ruchem ręki WIlgę by ta podeszła do gabloty. - Jaki te cudeńka mają zasięg?
- Do stu metrów.- oceniła Kinga, podczas gdy okularnica niepewnie podeszła do nich i zerknęła.
- Co sądzisz? - Zosia uśmiechnęła się do malarki i rozejrzała po pomieszczeniu. - Nadal masz takie klasyki jak kajdanki?
- Oczywiście… dowolnego rodzaju.- wymruczała Kinga mocniej tuląc się do Perki i zerkając na Jagodę, szepnęła bezczelnie kąsając przy tym płatek uszny Zosi. - Kim jest to niewiniątko?
Perka odruchowo zamruczała na taką pieszczotę.
- Już mówiłam… moją przyjaciółką… bliską. - Zosia czuła jak piersi drugiej czarownicy ocierają się o jej ciało i nie potrafiła być na to obojętna. - Czy zrobiłabyś jej instruktaż jak tego używać… mogę porobić za manekina.
- Bywa.. zazdrosna o ciebie? - Kinga bezczelnie przesunęła językiem po szyi Zosi, gdy malarka zerkała na elektroniczne zabawki, czerwieniąc się bardziej.- Nie wiem czym… się odważyła.
- Lubię gdy na mnie patrzy… i z tego co wiem.. jej też sprawia to nieco radości. - Perka uśmiechnęła się ciepło do Wilgi, mrugając do niej porozumiewawczo. Potem zwróciła się znów do KIngi. - No… mam ochotę zrobić tu nieco zakupów, co masz ochotę mi wcisnąć.
- Hmm… zależy gdzie będę wciskała…- odparła lubieżnie Kinga sięgając palcami między pośladki iwodząc opuszkami znacząco.- Dawno cię tu nie było. Więc…- zwróciła się do Jagody.- Zosia mówi, że mam zrobić ci instruktaż na temat używania niektórych zabawek.
Jakie chcecie?-
Malarka spiekła raka nerwowo poprawiając okulary
- Jjja… nie wim…- pisnęła niewyraźnie.
- Na pewno te jajeczka, kajdanki… - Perka bez cienia zawahania wymieniła gadżety. - Ach miałaś takie urocze przypinki na piersi… i tamte kostiumy były cudowne. Chyba kojarzę jakiś pokojówki, prawda?
- Mam całe zestawy moja droga. Sprzedaję je do klubów ze striptizem.- zamruczała Kinga mocniej napierając biustem na dekolt Zosi. - Pokojówki, księżniczki… do wyboru do koloru.
Puściła przyjaciółkę i odsunęła się.- Chyba będę musiała zamknąc na razie sklep, by nikt nam nie przeszkadzał.
- Mamy tylko godzinę. - Zosia zaczekała aż Kinga zamknie sklep i zerknęła na Wilgę. - Nie masz nic przeciwko?
- Nie wiem co planujesz…- wymruczała cicho Jagoda i wzruszyła ramionami.- Ale pewnie będzie to coś lubieżnego, prawda?
- Zapewnić ci ładny pokaz.. i tak będzie lubieżny. - Zosia uśmiechnęła się do malarki.
- Tooo od czego zaczynamy? I jaka będzie forma zapłaty?- zapytała lubieżnym tonem Kinga podchodząc do obu czarownic, przesadnie zmysłowym krokiem. Jej biodra bujały się hipnotycznie.
- Oferuję, że będę manekinem, a ty jeszcze pytasz o zapłatę. - Perka pokazała jej język. - Kupię zabawki, które na mnie zaprezentujesz, co ty na to?
- No wiesz… przecież przyjemność będzie po twojej stronie. - odparła figlarnie Kinga otwierając gablotę.- Wybierz swój rozmiar.

Perka wybrała jedno z większych jajeczek i podała je sklepikarce.
- Zacznijmy od zdjęcia spódniczki.- stwierdziła z uśmiechem Kinga, sama szukając baterii, do pilota pod ladą i zabrała się za jej wkładanie. Wilga była trochę… speszona sytuacją i tylko się przyglądała.
Zosia zdjęła marynarkę i zsunęła spódnicę odkładając je na jednym z obitych skórą czerwonych foteli. Przeciągnęła się zmysłowo przed Jagodą stojąc jedynie w gorsecie, kabaretkach i butach na obcasie. Czuła na sobie jej pożądliwy wzrok, tak jak i lubieżne spojrzenia Kingi. Wiedziała, że prowokuje je obie. Wiedziała też, że Kinga poddawana takiej “presji” w końcu pęknie i ujawni swoją drapieżną naturą i po prostu wykorzysta Zosię w bardzo namiętnym akcie seksualnym, nie dbając o widzów.
- Gotowe… szerzej… nogi.- Kinga oblizała wargi kucając przed Perką.
Perka stanęła nieco szerzej z zaciekawieniem obserwując reakcję Jagody na zabiegi sklepikarki. Czuła palce Kingi wspinające się po jej ciele, czuła jak twardy obły obiekt zanurza się w jej grocie rozkoszy. Duży, acz śliski i wchodzący głęboko. Na zewnątrz wystawał jedynie krótki sznureczek, mający pozwolić usunąć intruza bez problemu.
Malarka przyglądała się temu z zmieszaniem i pożądliwością walczącymi na jej obliczu o dominację. Jej oddech wyraźnie i nieregularnie przyspieszył.
- Mhm.. jest spore. - Perka zadrżała od dziwnej pieszczoty. Nie była to ręka i nie było bolesna, ale przyjemnie wypełniało jej wnętrze.
- Będzie ciekawiej. Na razie przejdź się i sprawdź czy ci nie przeszkadza.- rzekła Kinga wstając powoli i cofając się. Podziwiała prowokującą urodę Zosi na równi z jej kochanką.
Perka przeszła się z jednego końca lokalu na drugi idąc mocno rozkołysanym i prowokującym krokiem i zerkając od czasu do czasu na zawartość gablot, i zauważając duży wybór pejczy oraz trzcinek. Czegoś co ostatnio zaczęła brać pod uwagę. - Jest idealnie.
- Zaraz sprawdzimy.- zaśmiała się Kinga i włączyła zabawkę, podkręcając od razu wibracje. To chwyciło Zosię z zaskoczenia, nagłe przyjemne podrażnienie zmysłów, przyjemność które sprawiła, że lekko się skuliła wypuszczając z ust jęk przyjemności. Po tym jednak ataku, zdołała zapanować nad ciałem… acz teraz czuła ów duży drżący obiekt ukryty w jej intymnym zakątku.
- Rzeczy..wiście cichutkie. - Wymruczała z trudem panując nad drżeniem głosu. - Któryś polecasz? - Wskazała na gablotkę z pejczykami.
- Zdecydowanie te bardziej dłuższe, rzemieniowe, ze skórzaną rękojeścią na drewnianym trzonku.- mruknęła Kinga objaśniając Jagodzie działanie urządzenia. I najpierw osłabiły, a potem podkręciły drżenia rozchodzące się przyjemnymi falami przez ciało “modelki”.
- Pokażesz. - Zosia przy każdej zmianie natężenia pojękiwała cichutko.
- Jeśli wypniesz pupę… to tak…- wymruczała Kinga podnieconym głosem, podczas gdy Jagoda przyglądając się kochance testowała różne… natężenia wibracji.
Sprzedawczyni podeszła do gabloty, otworzyła ją i wyjąwszy pejcz przesunęła nim po policzku Perki.
- Nie wiedziałam, że masz takie zainteresowania.- zamruczała.
Zosia oparła się o gablotę wypinając się nieco.
- Lubię testować nowe rzeczy. - Uśmiechnęła się lubieżnie do sklepikarki.
-To wiem… - zaśmiała się i uderzyła. Mocno i z wyraźną wprawą, trzask był głośny, ból rozgrzewał pośladek Zosi, spojrzenie Jagody było pełne podniecenia. A wibracje między udami ciągle się zmieniały. -... ale nie wszystko jest warte testowania.
Perka jęknęła głośno odrobinę z bólu, odrobinę z rozkoszy.
- Chętnie… posłucham… - Obejrzała się na Kingę. - Bardziej doświadczonej.. koleżanki.
- O czym… chciałabyś posłuchać? I na pewno… chcemy marnować godzinkę na gadanie?- mocniejsze uderzenie spadło na pośladki Perki, a potem kolejne.. ból promieniujący z pośladków mieszała się z równie intensywnymi wibracjami z kwiatuszka Zosi.- Po co gadać, skoro można przeżyć?
- Yhym… - Perka wypięła się mocniej oczekując kolejnego ciosu. Nie spodziewała się, że Kinga miała doświadczenie w takich zabawach, ale… prowadząc taki sklep.
- Właśnie…- wymruczała Kinga coraz bardziej podnieconym głosem. Przesunęła pejczem po podbródku dziewczyny.
- Wyprostuj się.- rzekła władczo.
Zosia podnosiła się pozwoli pozwalając, by druga czarownica wskazała jej właściwą pozycję pejczem.
- Nie tylko pupę można nim obijać…. zdejmij gorset. - zażądała Kinga wodząc rączką pejcza po podbródku rudowłosej i zerknęła na Jagodę. - A może ty jej pomożesz, co? Jagódko? Założę się też że masz słodkie usteczka.
- Ttaak…- odparła zawstydzona Wilga podchodząc bliżej obu kobiet.
Perka odgarnęła włosy tak by Jagoda mogła swobodnie rozpiąć jej zapinany z przodu gorset.
- Podoba ci się to, prawda? - Uśmiechnęła się lubieżnie do Kingi, czekając grzecznie na dalsze polecenia.
- Trochę… ale to głównie wina towarzystwa.- odparła Kinga mrugając okiem znacząco i czekając, aż Jagoda odsłoni te krągłości. A gdy to zrobiła pochwyciła malarkę, za dłoń przyciągnęła do siebie i pocałowała. Zaskoczona dziewczyna nie miała nawet okazji się bronić, a potem… ochoty… pocałunek był długi i namiętny.
Perka z uśmiechem przyglądała się obu czarownicom czując nadal wibracje w swoim wnętrzu.
- Wypnij dumnie te dwa skarby…- mruknęła Kinga tuląc do siebie, zawstydzoną i pobudzoną Wilgę i wędrując palcami po jej pupie w dół.
Perka grzecznie wyeksponowała swoje piersi. Lekki zamach, mocne uderzenie, piersi Perki zadrżały pod tak brutalnym zachowaniem. Ale ich falujący ruch kusił spojrzenia i Jagody i Kingi.
Zosia jęknęła i oparła się dłońmi o gablotę, po czym rozchyliła nieco nogi. Eksponując swoje piersi i prezentując wilgotną kobiecość.
Kinga ponownie uderzyła zostawiając smugę piekącego bólu na piersiach Perki, przecinającą oba twarde z podniecenia kamyczki zdobiące jej biust, ale nie ograniczała się tylko do tego. Kolejne smagnięcia pejczem dosięgły nie tylko piersi, Zosia poczuła bolesną pieszczotę rzemieni, także na brzuchu i łonie… acz ciosy między udami były delikatne w porównaniu zresztą. Dłoń Kingi zanurzyła się pod sukienkę Jagody i sądząc po jej cichym kwileniu… dotarła pod jej majtki. Niemniej pobudzana widokami Wilga nie stawiała oporu pieszczotom sprzedawczyni.
Zosia pojękiwała coraz głośniej. Rozchyliła szerzej nogi eksponując swój kwiat na ataki Kingi. Jej oczy jak zahipnotyzowane wpatrywały się w Jagodę i sprzedawczynię.
Pejcz tańczył po jej ciele, znacząc rzemieniami szlaki bólu mieszające się z rozkoszą płynącą podbrzusza. Kinga uderzała płynnymi ruchami wodząc lubieżnie wzrokiem po ciele kochanki i poruszając drugą dłonią pod sukienką wtulonej w nią Wilgi. Zawstydzonej i pobudzonej. Oddech sprzedawczyni i fakt, że co chwila przygryzała wargę świadczyły o tym, że samo patrzenie na Zosię… wkrótce przestanie jej wystarczać.
Perka z trudem była w stanie skupić wzrok na kobietach. Zarówno pejcz jak i wibratorek nie były w stanie jej doprowadzić, a tego domagało się spełnienia. Na szczęście dla niej Kinga miała apetyt na więcej. A gdy Jagoda doszła cicho od palców sprzedawczyni, ta spytała Perkę.
- Masz ochotę na...więcej?

- Tak. - Perka odezwała się drżącym, rozpalonym głosem. - Dużo więcej.
- To wybierz odpowiednie dildo… z tych podwójnych, albo… te dopinane pasem do bioder.- wymruczała Kinga wskazując pejczem odpowiednią gablotę.
Zosia na miękkich nogach dotarła do wskazanego mebla i wydobyła jedną z większych podwójnych zabawek biorąc poprawkę na Kingę.
- To wygląda dobrze. - Pokazała przedmiot uśmiechając się lubieżnie do sklepikarki.
- Wygląda…- zgodziła się z nią Kinga, puszczając Jagodę i zabierając się za rozpinanie i ściąganie spodni. Jej dłonie drżały z niecierpliwości, a różowe majteczki były przemoczone, gdy je odsłaniała.-.. a ja nie będę delikatna.
Zosia podeszła do niej z dildem.
- Mam przyjąć jakąś pozycję? - Spytała delikatnie przesuwając przedmiotem po kwiecie sklepikarki.
- Moglibyśmy coś romantycznego… ale ty nadal masz..- mruknęła przesuwając palcami po obolałej nieco kobiecości Zosi, w której wciąż drżała zabawka.- … wypełnienie, więc może zsuniesz kabaretki z pupy, obrócisz się wypniesz tyłeczek na czworaka?
Perka zamruczała pod jej dotykiem.
- Cóż… wspominałaś, że nie będziesz delikatna. - Zosia podała sklepikarce dildo, a sama przyklęknęła na podłodze, zsuwając jedyną rzecz, która osłaniała jej pupę.
- No cóż… teraz już za późno na deli…- Zosia czuła jak jej pupa jest wypełniana twardą obecnością, a potem poczuła dłonie Kingi chwytające za jej pośladki.-...kaaaa..tna…-
Głośny jęk towarzyszył nadziewaniu się kochanki na zabawkę. Po czym Kinga dała mocnego klapsa w poobijaną pupę Perki.
- Rusz mocniej tymi bioderkami.- sama zresztą też nacierała swoimi biodrami na ciało Zosi, czując mocniej zabawkę w sobie i mocniej wpychając ją w ciało kochanki.
Perka jęknęła głośno czując jak dildo ją wypełnia. Zaczęła się poruszać, na początku nieśmiało, ale z każdą chwilą mocniej, czując jak dwie zabawki spotykają się w jej wnętrzu w końcu prowadząc ją ku spełnieniu.
- Mocniej… szybciej… nie myśl… że dam ci tu się obijać.- mocniejsze klapsy jak i ruchy bioder towarzyszyły słowom Kingi, gdy ta pędziła ku spełnieniu.- Ruszaj bioderkaaami.
Perka poruszała się coraz szybciej, a jej jęki przerodziły się w okrzyki rozkoszy. Nie czuła bólu liczyła się tylko galopada i to, że gdzieś na jej końcu majaczyło spełnienie.
A Kinga okazywała się wymagającym jeźdźcem, kolejnymi klapsami wymuszając intensywność ruchów Perki. W podnieceniu pochwyciła rude pukle Zosi i szarpnęła za nie wymuszając wygięcie się w łuk rudej kochanki i mocniejsze wypięcie pośladków.
Perka doszła z głośnym okrzykiem z trudem utrzymując tempo. Ale to nie wystarczyło Kindze, mocnymi uderzeniami w obolałe pośladki nie dawała kochance czasu na spoczynek. Jej biodra dobijały zabawkę głębiej, a zabawka niezmordowanie wibrowała.
Zosia musiała się oprzeć twarzą o podłogę mimo bólu w ciągniętych włosach. Jej ciało nie miało szans na ostygnięcie. Sama sięgnęła jedną dłonią do swojego kwiatu i zaczęła drażnić palcami wrażliwy punkcik.
- Jeszczze… jeszcze…- pojękiwała Kinga obijając dłonią pupę Zosi i nie zaprzestając ataków. Jej ciało drżało coraz bliższe szczytu. A Jagoda przyglądała się temu gwałtownemu aktowi miłości ze zawstydzeniem i pożądaniem.
Perka zaczęła unosić się nieco na nogach by dodatkowo pogłębić zbliżenie z kochanką.
- Tak.. tak… - Jej własne palce poruszały się gwałtownie pieszcząc wrażliwy punkcik własnej kobiecości.
- Blisko… jestem… - pisnęła cicho Kinga, gorączkowo napierając biodrami na kochankę w energicznym tempie, aż… doszła z głośnym krzykiem.
Perka jeszcze przez chwilę poruszała się nim i ją ponownie dogonił szczyt i zamarła oddychając z trudem.
- Och… to było… hmmm… stęskniłam się za tobą.- zaśmiała się Kinga głaszcząc po pupie Zosię. - Chcesz więcej? Czy robimy przerwę na smarowanie ci ciałka maściami łagodzącymi otarcia?
- Jestem za maściami. - Perka w tej dziwnej pozycji spojrzała na Jagodę. - Tą zabawkę chyba też weźmiemy. - Mrugnęła do malarki.
- Acha. - zgodziła się z nią Jagoda starając się uspokoić oddech. A Kinga powoli uwolniła swoją kobiecość od zabawki.- To pójdziemy na zaplecze.
Perka zaczekała aż sprzedawczyni wyciągnie z niej dildo i odetchnęła ciężko.
- Nie jestem przekonana do mojego chodzenia gdziekolwiek. - Opadła na podłogę i przewróciła się na plecy.
- Leniuszek z ciebie.- odparła ze śmiechem Kinga poprawiając swoje ubranie.- To poczekaj tu, a ja przyniosę maść.

Po czym ruszyła do drzwi prowadzących zaplecze sklepu. I znikła za nimi zostawiając leżącą na ziemi Zosię i Jagodę, która wyłączyła zasilanie zabawki nadal tkwiącej w ciele kochanki.
Zosia wydała z siebie ciche jęknięcie i obejrzała się na malarkę.
- Podoba ci się coś jeszcze? - Machnęła dłonią pokazując zawartość lokalu.
- Ja nie… jestem za bardzo… no wiesz… doświadczona.- odparła ona wstydliwie miętosząc palcami rąbki swojej sukienki i zerkając w podłogę. - Obszyte futerkiem kajdanki byłyby… miłym dodatkiem.
- To prawda. Nie musisz być doświadczona… byłam tylko ciekawa czy coś przyciągnęło twoją uwagę. - Perka uśmiechnęła się ciepło do przyjaciółki. - Wyjmiesz ze mnie to jajeczko?
- Dobrze…- skinęła głową Jagoda i kucnęła, by delikatnie uwolnić kochankę od brzemienia zabawki.
Perka zamruczała czując dotyk kochanki.
- Może któraś zabawka po prostu ci się podoba? Albo jesteś jej ciekawa? - Patrzyła na dłoń malarki, w której spoczywało białe jajeczko.
- Nie dam się chwycić w tą pułapkę…- odparła okularnica wystawiając Zosi język z żartobliwym uśmieszkiem.- Sama uważaj, żeby nie podsunąć mi jakiegoś szalonego pomysłu.
- Widziałam takie pasy do wiązania nóg… i chyba coś czym można zamontować wibrator przy kwiatuszku. - Zosia wyszczerzyła się do kochanki.
- Przestań bo cię ukarzę.- pisnęła coraz bardziej zaczerwieniona malarka.
- Jeśli moja Pani sobie tego życzy mogę ich nie kupować. - Perka zerknęła w kierunku zaplecza.
- Tego nie powiedziałam.- mruknęła cicho zawstydzona artystka.
Perka obejrzała się na malarkę.
- A przebrania? Jakieś wibratory? - Zadała pytania cicho upewniając się, że Kingi jeszcze nie ma w pomieszczeniu.
- Nie wiem.. nigdy się nad tym nie zastanawiałam. A w czym ty chciałabyś mnie zobaczyć?- mruknęła cicho Wilga wyraźnie nie wiedząca jak się zachować w tej sytuacji.
Perka pokazała jeden z czarnych obcisłych strojów, stylizowanych na garnitur, przeznaczonych ewidentnie dla domin.
- Dobrze… kupimy.- wybąkała niepewnie malarka.
- Kupię. Głuptasie toż to moje widzimisie. - Zosia zaśmiała się cicho i przymknęła zmęczone oczy. Że też czekał ją jeszcze podwieczorek z matką.

Tymczasem do pomieszczenia weszła Kinga z maścią i spytała Perkę.- Jak się czujesz?
- Dobrze, choć moja pupa domaga się uwagi. - Mrugnęła do starszej czarownicy. - Naprawdę dawno się nie widziałyśmy.
- Unikasz stolicy, więc to zrozumiałe. - zaśmiała się cicho Kinga biorąc się do wcierania leczniczych maści w ciało leżącej dziewczyny. -Co cię tu sprowadza? Ona?-
Skinęła głową wskazując na malarkę.
- Jagoda przyjechała ze mną. - Perka odetchnęła z ulgą czując chłód maści. - Moja matka mnie tu ściągnęła.
- Rodzinne sprawy… rozumiem. - mrugnęła porozumiewawczo Kinga nie przestając wmasowywać maści w obolałe ciało dziewczyny. - Na długo zostajecie?
- Jak najkrócej… - Perka zamruczała z rozkoszy gdy palce czarownicy otarły się o jej obolałą kobiecość. - Jutro chcę się wybrać do źródła.
- Mogę was zawieść do swojego.- zaproponowała Kinga nie przerywając wcierania w kolejne poobijane obszary swojej przyjaciółki.
- Chętnie skorzystamy, co? - Zosia zerknęła na Jagodę.
- Mhmm. -zgodziła się malarka, a sprzedawczyni uśmiechając szeroko rzekła. - Nie wątpię. W końcu nie chcesz chyba z całą rodzinką moczyć się w rodowym.
- Daruj mi, dobrze? - Perka westchnęła ciężko.
- Przekup mnie jakoś. - odparła Kinga ze śmiechem dając klapsa w pośladek Perki.- A przede wszystkim się ubierz. Dosyć tego wylegiwania na mojej podłodze.
Perka podniosła się korzystając z pomocy drugiej czarownicy i zabrała się za zbieranie swoich rzeczy. Zapinając gorset uśmiechnęła się do sprzedawczyni.
- A na co masz ochotę? - Nie przejmując się towarzystwem pozostałych kobiet ułożyła swoje piersi w ciasnym kostiumie.
- Na was obie razem. - odparła z łobuzerskim uśmiechem Kinga. - Mam duże łóżko, a mieszkam samotnie.
Obie wodziły wzrokiem po biuście Zosi przyciągane jej subtelnymi sztuczkami.
- Wiesz, że ja bardzo chętnie, ale nie mogę się wypowiadać za Jagodę. - Perka wcisnęła się w ciasną spódniczkę, korzystając z okazji by pokręcić tyłkiem przed czarownicami.
- Mmmogę…- wypiszczała cichutko malarka spuszczając wzrok w dół wyraźnie zawstydzona.
- Wobec tego ustalone. Po wizycie w źródle? - Perka narzuciła na siebie marynarkę i zabrała się za wybieranie dodatkowych gadżetów, o których rozmawiała z Wilgą. Wskazała palcem na eksponowany kostium. - Czy masz to może spakowane?
- Oczywiście, twój rozmiar? - zapytała Kinga.
- Jagody. To prezent. - Perka uśmiechnęła się ciepło by nieco złagodzić sytuację.
- Och… nie spodziewałam się. - stwierdziła zaskoczona Kinga i ruszyła na zaplecze
sklepu. - Zaniosę maści i przyniosę go.
- Och… pozostałe kostiumy tem też tam masz? Mogłabym poprzeglądać? - Zosia podążyła za sklepikarką uznając, że dla Jagody i tak to wszystko jest już zbyt krępujące.
- Jasne… chodź, jeśli się nie boisz. - Kinga uśmiechnęła się lubieżnie, co mogło znaczyć, że nie da rudowłosej spokoju na zapleczu.

Przeszły przez drzwi i niedużym korytarzem skierowały się do magazynów. Tu wszelakie kostiumy i stroje były porozwieszane na wieszakach, bądź leżały na półkach.
- Jak tam po zimowym poście? Ładniutką Panią sobie przygruchałaś. - rzekła ciepło Kinga.
- Nieśmiałą i boi się swoich potrzeb, ale jest śliczna. - Zosia odpowiedziała uśmiechając się ciepło do starej znajomej. - Jak na razie wiosna pozwala mi odreagować, z resztą.. widziałaś w jakim stanie jest moje ciało.
Kinga stanęła za Perką i ścisnęła jej pośladki przez spódniczkę. - A jak tam twoje potrzeby? Wątpię by chciała się tobą bawić wiedząc , że nie sprawia ci to przyjemności. To chyba nie ten typ osoby.
- Mam z tego dużo frajdy… aż sama się nie spodziewałam. - Perka zamruczała od dotyku i oparła się o jedną z półek. - Miło czuć nad sobą bat.
- Gdybym wiedziała wcześniej, sama bym go na tobie użyła. - Kinga wymruczała do ucha Zosi, delikatnie je kąsając. - Miło by było wziąć cię pod obcas.
- Wilga lubi obserwować… możesz jej pokazać co może zrobić domina. - Perka otarła się pupą o dłoń czarownicy.
- Mała podglądaczka, co? - zamruczała Kinga podciągając spódniczkę i dając klapsa w pupę Zosi. Mocnego i głośnego. - Oj dawno się nie bawiłam w coś takiego. Kusisz.
Perka jęknęła cicho.
- Ale nie wyszłaś z wprawy. - Zosia uśmiechnęła się ponad ramieniem do sprzedawczyni.
- Zdecydowanie nie. - zgodziła się z nią kochanka dociskając jej ciało do półki i wsuwając palce między jej uda, by sięgnąć kobiecości. Przesunęła po niej palcami. - Chyba lepiej jak to przerwiemy… bo miałaś kostiumy obejrzeć. Choć mogłaś zmienić zdanie.
Perka naparła biodrami na palce.
- Mam podwieczorek u matki. - Powiedziała niechętnie. - A chciałam nieco poprawić Wildze nastrój tymi kostiumami.
- Nie zazdroszczę… ale mam pomysł, jak doprawić ten podwieczorek. Jeśli się odważycie. - mruczała jej do ucha Kinga pocierając kwiatuszek sugestywnie.
- Ja tak… Wilga… musiałabym ją pewnie nieco pourabiać. - Perka spróbowała mocniej wypiąć się w stronę kochanki.
- Możesz tą małą zabawkę mieć w sobie, gdy będziesz u mamy. I Jagoda może się wtedy bawić jego przełącznikiem. Zapewniam, że dźwięk nie zdradzi jego obecności. Za twoje reakcje nie daję gwarancji. - szeptała z łobuzerskim uśmiechem Kinga.
- Podoba ci się ta perspektywa, co? - Perka zaśmiała się cicho, czuła przyjemne podniecenie na samą myśl o tej zabawie. - Zaproponujesz mi jeszcze coś dla początkującej dominy? Jakąś niespodziankę dla Wilgi?
- Nie wiem co ona lubi. Ty ją znasz lepiej. Jaki strój… jaka postawa sprawi, że będzie miała ochotę pobawić się tobą. - opuszki palców Kingi zanurzyły się głębiej w kobiecość.
- Lubi mnie w stroju służącej, drażnić się ze mną nie doprowadzając. - Perka jęknęła głośniej i naparła biodrami na palce starszej czarownicy.
Ta jednak odsunęła palce nie dając kochance ulgi spełnienia.
- To może coś podobnego. Sekretarka? Albo niewolnica? Mam też takie skórzane obróżki z łańcuszkiem. - zamyśliła się sprzedawczyni.
- Jesteś sadystką wiesz? - Zosia oparła się czołem o regał oddychając z trudem i starając się uspokoić. - Chętnie kupię jakąś obrożę.
- Po prostu uważam, że możemy wybrać wygodniejszą pozycję, jeśli masz na coś… apetyt. - odparła Kinga, pochylając się przy jednej z półek, by wybrać obrożę dla Zosi.
Perka obróciła się opierając się plecami o regał i rozejrzała po zapleczu.
- Nie przypominam sobie momentu, bym nie miała apetytu.
- A na coś konkretnego w tej chwili? - zapytała Kinga, prostując się, Perka wodziła wzrokiem po regałach pełnych strojów i zabawek i stosów kartonowych pudeł w kącie.
- By coś wypełniło moje obie dziurki… i bym miała czym zająć usta. - Zosia przesunęła językiem po wargach.
- To się rozbierz… - zamruczała Kinga sama rozpinając swoje spodnie.
- Przed chwilą się ubrałam, wiesz? - Zosia zdjęła buty i ściągnęła kabaretki. Na sąsiedni regał rzuciła marynarkę.
- Gorset możesz zostawić. - odparła Kinga zdejmując majtki i na jednej z półek szukając wyjątkowo dużych wibratorów. Zdobywszy odpowiednie zabawki zrzuciła bluzkę i naga podeszła do Zosi. - Wypnij pupę… trochę może zaboleć.
Perka zdjęła spódnicę i posłusznie wypięła się opierając się dłońmi o regał.
Poczuła twardą, acz lekko gumową obecność brutalnie wciskaną między jej uda. Zabawka była duża, ale Zosia gotowa… i czuła tylko przyjemność. Druga wciskana w pupę, wchodziła jednak z oporem… acz głęboko. Ból mieszał się z perwersyjną rozkoszą.
Gdy obie znalazły się na miejscu, Kinga dała klapsa w pośladek Perki mówiąc.
- Wyprostuj się. Reguły zabawy są proste. Ja mam piloty. - rzekła włączając wibracje u obu intruzów w ciele Perki. Na moment tylko. - Ja sobie tam usiądę, na tych pudłach. A ty będziesz sprawiała mi przyjemność. Im lepiej mi będzie tym mocniej podkręcę. -Im mniej… sama rozumiesz. Prawda, że proste?
- Tak. - Zosia czuła jak sama wypełniająca ją obecność wywołuje w niej dreszcze.
Kinga podeszła do pudełek po drodze zakładając buty, by usiąść w szpilkach, na “tronie” z kartonowych pudeł. Rozchyliła szeroko nogi i szepnęła. - Więc… zabaw mnie. -
Perka podeszła do niej rozkołysanym krokiem czując jak wibratory ocierają się o siebie wewnątrz jej ciała. Przyklęknęła przed czarownicą i wypinając się mocno zaczęła całować wewnętrzne strony jej ud.
Usłyszała pomruk czarownicy i poczuła drżenie w swoim ciele. Zabawki zamruczaly wibrując i przyjemnie masując wrażliwe obszary Zosi. Otrzymała nagrodę za swój “wysiłek”.
Perka aż westchnęła z zachwytu i zaczęła posuwać się dalej całując skórę Kingi coraz bliżej jej kobiecego kwiatu.
-Idzie ci dobrze… - jęknęła Kinga poddając się ustom Zosi i prężąc swoje ciało lekko podkręciła zabawki. O wiele głośniejsze od tej wcześniej używanej. I o wiele większe.
Zosia czuła jak jej myśli zaczynają się rozmywać. Teraz liczyło się tylko drżenie rozchodzące się na jej całe ciało i przyjemność jaką jej sprawiało. Przywarła ustami do kwiatu kochanki atakując językiem jej wrażliwy punkcik.
- O taak. - jęknęła Kinga głośno i docisnęła głowę Zosi do swojego łona. Podkręcone na maksimum zabawki buczały już głośno, ale i wibracje rozchodziły się gwałtownymi, acz przyjemnymi falami po ciele Perki. Zosia musiała wykorzystać całą swoją siłę woli, by skupić się na pieszczeniu kochanki, choć przychodziło jej to z trudem, gdy ciało domagało się głębszych oddechów i zbliżało do spełnienia. Nerwowo poruszała pupą czując jak potęguje to doznania od wibratorów. Oddech Kingi był ciężki od rozkoszy jaką jej Perka sprawiała. Czarownica też była już blisko wijąc się pod muśnięciami języka tak jak Perka. Brakowało tu Jagody, albo i Roberta. Patryk, choć cudowny… był jeszcze trochę za niewinny.
Perka doszła starając się zdławić własny okrzyk wciskając język w kwiat kochanki. A po chwili i Kinga wydobyła z siebie jęk spełnienia. Oddychając z trudem Perka oparła czoło o kobiecość kochanki.
- To było… intensywne. - Wyszeptała nadal czując dwie wypełniające ją obecności.
- Powinno być.- zachichotała Kinga wyłączając zabawki. - Oczywiście daleko temu do odurzenia podczas sabatu, ale… więcej z tego zapamiętasz.
- Na pewno. A teraz wybierzmy wszystko szybko i wróćmy do mojej samotnej Pani. - Uśmiechnęła się do kochanki kręcąc jeszcze zadziornie pupą.
- Ty wybieraj… ja będę pakowała.- odparła z uśmiechem Kinga uwalniając ową pupę od obiektu tkwiącego w niej. Perka jęknęła i sama oswobodziła się z drugiego wibratora. Potem pozostało jeszcze po raz kolejny się ubrać i zebrać wybrane przedmioty.

 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline