Nie!
To był bunt rodzący się w nagle ogłupiałej ze strachu i szoku świadomości.
Nie jestem potulną owieczką, jaka da się prowadzić na rzeż!
Mięśnie wytrenowane podczas długich godzin tańca i wspinaczki skałkowej same naprężyły się pod skórą.
Kolano Amber z paskudną precyzją trzasnęło niedoszłego gwałciciela dokładnie w krocze.
Wracająca noga stopą odzianą w but z niewielkim obcasem wbiła się w śródstopie pogolonego dresa ukryte pod szmacianą podróbką adidasa, jaka nie dała mu w tej chwili żądnej ochrony.
Napastnik zaskoczony i zdumiony niespodziewanym bólem odruchowo się skulił puszczając dłonie dziewczyny.
Amber w tym czasie korzystając z zaskoczenia kumpli kulącego się gościa, brutalnym chwytem za ramiona obróciła go do siebie plecami , chwyciła klucza wiszące mu an smyczy na szyi, zawinęła wraz z paskiem smyczy wokół dłoni, tak, iż smycz teraz przyduszała londyńskiego oprycha i zmuszała go do unoszenia wysoko podbródka, co wraz z paskudnym bólem krocza stawiało go w bardzo niekomfortowej sytuacji.
Dziewczyna opierając się plecami o wspornik ogrodzenia patrzyła na resztę, znad ramienia zwijającego się ich kumpla, tak jeszcze przed chwilą pewnych siebie okolicznych bandziorów, którzy teraz z rozdziawionymi gębami patrzyli sie na nią. -Mówiliście, mocniej, tak? Szrapnela lekko smyczą na moment odbierając prowodyrowi dech. -Że zamierzacie się dobrze zabawić, tak? To może j a sie teraz zabawie z waszym kumplem, co?
Już was tu nie widzą, albo naprawdę zrobię mu krzywdę.
Adrenalina buzująca jej w żyłach i gniew płonący w oczach dodawały jej sił, i sprawiły, że już nie bała się tych kolesi.
Z dresami jest tak, że są silni w grupie, a jeśli ktoś pokona ich przywódcę, to są już nikim.
__________________ Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay |