22-07-2007, 01:48 | #171 |
Reputacja: 1 | -Powiedz mi Kornik czy odkąd tu pracujesz zauważyłeś tu coś dziwnego? Takie miejsca mają dużo tajemnic...-zapytal Marek. Kornik spojrzal na niego z chytra mina. W oczach zapalily sie iskierki. -Hmmm...- zaczal mowic a usmiech blakal mu sie po twarzy.- Slyszalem cos dziwnego o jednej takiej... Deska skrzypiala cala noc. Ktokolwiek na nia nadepnal to ona skrzypiala... Po tygodniu zmienili deske! Czy to nie dziwne? Zmienili deske, ktora skrzypiala!- Zasmial sie lekko. -Tak na prawde to nic nie slyszalem "dziwnego". To jest po prostu zwykly hotelik. Niewielki nawet...- powiedzial i pociagnal lyk piwa z kufla. |
22-07-2007, 21:23 | #172 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Pub Popijaliscie wasze napoje zadowoleni z zycia i rozmowy. No moze nie do konca zadowoleni. Dominika najwyrazniej nie czula sie zbyt dobrze posrod tych wszystkich tajemnic. Kornik najwyrazniej zbagatelizowal pytanie Marka gdyz ospowiedzial raczej niekoniecznie sensownie. W jego umysle zrodzily sie jednak sceny, ktore juz nauczyl sie ignorowac. Nietypowe cienie, znikajacy pracownicy, kamerki palace sie w miejscach najmniej oczekiwanych, czeste zamknieciahotelu, bankiety nocne i wlasciwie tylko nocne. W dzien sie totalnie nic nie dzialo. Goscie zatrzymywali sie, rozpakowywali, wychodzili na miasto, a nastepnego ranka juz ich nie bylo.... Czy to mozna nazwac dziwnymi rzeczami?? No coz.... Zabawa trwala dalej. W pewnym momencie dolaczyla do was Sara. Dziewczyna wchodzac do srodka zatrzymala sie zaskoczona. Na jej twarzy przez kilka sekund widac bylo przerazenie i jakby chec odwrotu lecz tuz za nia pojawil sie jakis mezczyzna tak wiec nie miala wyboru i musiala wejsc. Podeszla do was i klapnawszy przy Marku lekko uscisnela jego dlon. Ich oczy na chwile sie spotkaly tak ze mezczyzna mogl bez przeszkod odczytac strach i cos na ksztalt poddania sie losowi. Goscie obecni w pubie zaczeli powoli sie rozchodzic. Wszyscy bez wyjatku kierowali sie w strone drzwi z czerwona zaslonka. W pewnym momencie na sali pozostalo tylko szesc osob. Zebrali sie w grupke przy barze i nad czyms dyskutowa od czasu do czasu nieco nerwowo zerkajac w strone wejscia...... Amber Mezczyzni otoczyli cie szczelnym kolem odcinajac wszelka szanse na ucieczke. Jeden z nich, czarnoskory chlopak o wygolonej glowie i nieprzyjemnym grymasie na twarzy chwycil cie mocno za ramie. - No, no, no.... Zabawe bedziemy mieli niezla co ?!?! Reszta odpowiedziala mu rubasznym smiechem. Rozochocony pchnal cie na siatke i przylgnal do ciebie cialem jedna reka unieruchamiajac ci dlonie. Druga dlon powedrowala do twoich piersi sciskajac je brutalnie. - Hmmm coby tu z toba zrobic mala?!?! Wolisz mocno czy mocniej?!?! Zaloze sie ze mocniej i ze nikt cie jeszcze porzadnie nie przelecial..... Wszedobylskie palce, podniecone okrzyki pozostalych oprychow i niekoniecznie swierzy oddech sprawialy iz zaczynalo ci sie robic niedobrze. Nie moglas krzyczec bo zawartosc zoladka blokowala ci przelyk. Nie moglas zrobic absolutnie nic.... Wygladalo na to ze pierwszego dnia swojego pobytu w Londynie zostaniesz ofiara brutalnego gwaltu.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] Ostatnio edytowane przez Midnight : 22-07-2007 o 23:05. |
22-07-2007, 23:13 | #173 |
Reputacja: 1 | -Hmmm. Witaj Saro. Wygladasz na zaniepokojona czyms... Chodzi o Magde? Jako ze nie ma jej tu z nami a ty wygladasz na podenerwowana, wnioskuje ze o to wlasnie chodzi.- zapytal Kornik.- Ale mniejsza z tym. Napijesz sie moze czegos na rozladowanie nerwow? Wiesz... Ludzie, ktorzy tu dopiero przyjechali czesto reaguja nerwowo. Nie przejmuj sie nimi. Magda zaraz wroci. Mowiac to podal Sarze butelke Bacardi'ego. Tego dobrego o smaku ananasa. |
23-07-2007, 11:15 | #174 |
Reputacja: 1 | Nie! To był bunt rodzący się w nagle ogłupiałej ze strachu i szoku świadomości. Nie jestem potulną owieczką, jaka da się prowadzić na rzeż! Mięśnie wytrenowane podczas długich godzin tańca i wspinaczki skałkowej same naprężyły się pod skórą. Kolano Amber z paskudną precyzją trzasnęło niedoszłego gwałciciela dokładnie w krocze. Wracająca noga stopą odzianą w but z niewielkim obcasem wbiła się w śródstopie pogolonego dresa ukryte pod szmacianą podróbką adidasa, jaka nie dała mu w tej chwili żądnej ochrony. Napastnik zaskoczony i zdumiony niespodziewanym bólem odruchowo się skulił puszczając dłonie dziewczyny. Amber w tym czasie korzystając z zaskoczenia kumpli kulącego się gościa, brutalnym chwytem za ramiona obróciła go do siebie plecami , chwyciła klucza wiszące mu an smyczy na szyi, zawinęła wraz z paskiem smyczy wokół dłoni, tak, iż smycz teraz przyduszała londyńskiego oprycha i zmuszała go do unoszenia wysoko podbródka, co wraz z paskudnym bólem krocza stawiało go w bardzo niekomfortowej sytuacji. Dziewczyna opierając się plecami o wspornik ogrodzenia patrzyła na resztę, znad ramienia zwijającego się ich kumpla, tak jeszcze przed chwilą pewnych siebie okolicznych bandziorów, którzy teraz z rozdziawionymi gębami patrzyli sie na nią. -Mówiliście, mocniej, tak? Szrapnela lekko smyczą na moment odbierając prowodyrowi dech. -Że zamierzacie się dobrze zabawić, tak? To może j a sie teraz zabawie z waszym kumplem, co? Już was tu nie widzą, albo naprawdę zrobię mu krzywdę. Adrenalina buzująca jej w żyłach i gniew płonący w oczach dodawały jej sił, i sprawiły, że już nie bała się tych kolesi. Z dresami jest tak, że są silni w grupie, a jeśli ktoś pokona ich przywódcę, to są już nikim.
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay |
23-07-2007, 12:11 | #175 |
Reputacja: 1 | Sara usiadła obok Gawrona ściskając jego dłoń. W oczach miała strach i... i dziwną pustkę... pustkę oznaczającą całkowite poddanie się i brak nadziei. Nie podobało mu się to. I gdzie do cholery była Magda? Ten przeklęty hotel już dawno przestał mu się podobać. Poczuł silną potrzebę opuszczenia go jak najszybciej. Ale musiał zabrać Sarę ze sobą i ostrzec pozostałych. -Co się stało?-wyszeptał Sarze do ucha-Jeszcze dziś wyjeżdżamy stąd... tu jest zbyt upiornie i niebezpiecznie... Póki co może wrócimy do pokoju wytłumaczysz mi wszystko?- widział w jakim stanie jest dziewczyna i nie chciał na nią naciskać. Bał się ale nie o siebie... on poradzi sobie z kilkoma kretynami metodą "ręczną". Ale Sara wydawała mu się bezbronna. Zresztą siły działające w tym hotelu wydawały się przerastać całą ich grupę. Czekał spokojnie na odpowiedź Sary momentalnie tracąc ochotę na wszelki alkohol.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |
23-07-2007, 13:21 | #176 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Hmmm. Witaj Saro. Wygladasz na zaniepokojona czyms... Chodzi o Magde? Jako ze nie ma jej tu z nami a ty wygladasz na podenerwowana, wnioskuje ze o to wlasnie chodzi. Ale mniejsza z tym. Napijesz sie moze czegos na rozladowanie nerwow? Wiesz... Ludzie, ktorzy tu dopiero przyjechali czesto reaguja nerwowo. Nie przejmuj sie nimi. Magda zaraz wroci. Dziewczyna popatrzyla na Kornika zdziwiona lecz juz po chwili w jej wzroku zagoscilo zrozumienie. - Magda wyszla z pokoju juz dobra chwile temu. Powiedziala ze idzie do was, ja zostalam sie przebrac. I faktycznie miala na sobie nowy, czarny top z odslonietymi plecami i biodrowki ze srebnymi zdobieniami na szwach. Na pytanie Marka odpowiedziala rowniez szeptem. - Juz za pozno, nie wypuszcza nas z tej sali. Ale wiesz moze nie bedzie tak.... Nagle urwala spogladajac w strone wejscia. Marek odruchowo podazyl za jej wzrokiem, a wraz z nim wszyscy. W wejsciu ukazala sie magda.. Ale czy to napewno ona? Zachowywala sie dziwnie podazajac pod ramie z przystojnym mezczyzna w srednim wieku i doskonale skrojonym, czarnym garniturze. Dziewczyna nie odwrocila sie do was, ani nie dala znaku ze wogole was poznaje. Mezczyzna kiwnal glowa w strone grupy przy barze i wraz z dziewczyna zniknal za czerwona zaslona. Amber - Mówiliście, mocniej, tak? Że zamierzacie się dobrze zabawić, tak? To może j a sie teraz zabawie z waszym kumplem, co? Już was tu nie widzą, albo naprawdę zrobię mu krzywdę. Twoje slowa podzialaly na nich niczym rozkaz rzucony doskonale wycwiczonym zolnierzom. Wlasciwie to nawet bylo zabawne patrzec jak pozuciwszy przyjaciela zmykaja gdzie pieprz roznie. Po chwili zostalas juz tylko z ich chersztem. Wtedy tez uslyszalas jak ktos klaszcze. W pierwszej chwili nie bylas pewna czy przypadkiem twoje uszy cie nie myla jednak odlos trwal. Odwrocilas sie zaskoczona w strone z ktorej przyszlas. Na chodniku stal mezczyzna. Szyty na miare czarny garnitur wspaniale podkreslal jego szczuple acz muskularne cialo. Wlosy przystrzyzone na obecna mode luzno splywaly mu wokol twarzy. Stal tam i bij ci brawo. Z wrazenia wypuscilas gnojka, ktory chwile wczesniej brutalnie traktowal twoje piersi swoimi oblesnymi lapskami. Odruchowo poprawilas bluzke. Nieznajomy odezwal sie pierwszy. - Sliczne przedstawienie droga Amber, ale dlaczegoz nie jestes wraz z innymi? Czyzby hotelowy pub nie byl odpowiedni dla ciebie? Jego glos zdradzal pewna doze rozbawienia z dosc dobrze krytym rozdraznieniem. Pub Mezczyzni i kobiety zebrane przy barze rozmawiali jeszcze przez chwile. Nagle jednak jakby na dany przez kogos znak przerwali konwersacje i spojzeli na was. Ktos przygasil nieco swiatlo, muzyka zgasla. Niewiedziec kiedy pojawili sie tuz przy was. Kobieta przy mezczyznie, mezczyzna przy kobiecie. - Juz czas drogie dzieci. Powiedzial mezczyzna stojacy za oparciem sofy, w miejscu gdzie siedziala Sara.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |
23-07-2007, 15:16 | #177 |
Reputacja: 1 | Mateusz pił jakieś piwo w milczeniu. Nie interesowało go to, o czym gadają inni... Nagle do stolika, przy którym siedzieli przyszła Sara, siadła koło Gawrona i spojrzała przestraszonym wzrokiem po innych. -Gdzie Magda? - spytał unosząc głowę znad kufla. Chwilę później w sali pojawiła się jego dziewczyna idąca za rękę z jakimś frajerem... Najgorsze było to, że nawet nie zwróciła uwagi na Mateusza i resztę. Dziewczyna weszła za jakąś czerwoną kotarę. Krew zagotowała się w chłopaku... Szybko dopił piwo i ruszył do kotary. Chciał za wszelką cenę tam wejść, skopać kolesia, który szedł z JEGO dziewczyną i z nią pogadać... Jak ochrona zagrodzi mu drogę też się natnie na pięść. |
23-07-2007, 15:20 | #178 |
Reputacja: 1 | No...i tyle z ich pewności siebie i planów na dobrą zabawę z napotkaną po drodze turystką... Z obrzydzeniem wypuściła boleśia , który dosłownie zwinął się u jej stóp i cichutko jęcząc przyciskał dłonie do krocza. Gdy usłyszała klaskanie nieznajomego nieco się zdziwiła, lecz jego protekcjonalny ton sprawił, że zalał ją fala lodowatego spokoju. Znała ten stan, i nawet go lubił. Przychodził czasem po dużej dawce adrenaliny, a wtedy bywało naprawdę ciekawie. -Nie wiem kim pan jest, ale per 'droga Amber' mogą się zwracać tylko te osoby którym na to pozwolę,. A co do hotelowego pubu, to chyba tylko i wyłącznie moja sprawa gdzie i jak zamierzam spędzić wieczór. Dziewczyna mówiła spokojnie, bardzo, może aż za bardzo uprzejmym, acz jednocześnie zimnym i może nieco ironicznym tonem. Spokojnie przeszła nad ciemnoskórym dresiarzem, z zadowoleniom skonstatowała, ze jaj bluzeczce nic się nie stało. Jej ruchy po tym jak minęło napięcie wywołane nieprzyjemnym zajściem z miejscowymi dresami znów nabrały miękkiej płynności.
__________________ Whenever I'm alone with you You make me feel like I'm home again Dear diary I'm here to stay Ostatnio edytowane przez Lhianann : 24-07-2007 o 14:37. |
23-07-2007, 22:12 | #179 |
Reputacja: 1 | Niewiedziec kiedy pojawili sie tuz przy was. Kobieta przy mezczyznie, mezczyzna przy kobiecie. - Juz czas drogie dzieci. Powiedzial mezczyzna stojacy za oparciem sofy, w miejscu gdzie siedziala Sara. Gawron zerknął najpierw na Kornika. -Dalej twierdzisz że nie dzieje się tu nic dziwnego?-zapytał sarkastycznie. Upił łyk piwa po czym wstał powoli z błogim uśmiechem na twarzy. Wiedział że nadszedł czas na "rytuał" o którym mówiła Sara. W głowie rozbrzmiewały mu jej słowa: "- Już za późno, nie wypuszcza nas z tej sali." "Takiego! Nikt nie będzie mi rozkazywał! Zaraz nas stąd wyciągnę!" Chciał strzelić od razu w mordę stojącą za nim osobę niestety okazała się być kobietą... Postanowił zachować się bardziej rozważnie... przynajmniej do pewnego czasu. -Cieszy mnie wasze... "żywe zainteresowanie" naszą grupą i to że traktujecie nas jak rodzinę... Prosiłbym jednak abyście odeszli w swoją stronę i najzwyczajniej w świecie... odpierdolili się od nas-powiedział pełnym spokoju i zdecydowania głosem. Wiedział że nie pozwolą na to sięgnął więc spokojnie po kufel piwa i znów pociągnął z niego łyk jak gdyby nigdy nic. Przygotował się jednocześnie do przywalenia nim pierwszemu kto tylko się nawinie.
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |
24-07-2007, 18:58 | #180 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Mateusz nerwowym krokiem podszedl do ochroniarzy. Tuz za nim choc chlopak zadawal sie tego nie dostrzegac podazyla kobieta. O dziwo nikt mu nie przeszkodzil w przejsciu przez drzwi. Wlasciwie to nawet cos jakby go pchnelo choc nie poczol tego fizycznie, raczej... psychicznie. Co tez mu na boga do glowy przyszlo... Cholera te wszystkie niesprecyzowane domysly Sary chyba mu na mozg padly. Za kotara i drzwiami byly stare kamienne schody prowadzace w dol. Nagle uslyszal za soba slowa wypowiedziane miekkim kobiecym glosem. - Smialo drogie dziecko. Wszystko jes juz gotowe. Wkrotce spotkasz wszystkich swoich towarzyszy. Pub, sala glowna. -Cieszy mnie wasze... "żywe zainteresowanie" naszą grupą i to że traktujecie nas jak rodzinę... Prosiłbym jednak abyście odeszli w swoją stronę i najzwyczajniej w świecie... odpierdolili się od nas. Kobieta jedynie lekko sie usmiechnela nie wypowiadajac jednak zadnego slowa. Nie mozna tego bylo jednak powiedziec o mezczyznie stojacym przy Sarze. - Drogi Marku odejdziemy.... jednak dopiero w swoim czasie. Teraz pozwolcie z nami. Czekaja juz na was. I usmiechnal sie do wpatrzonej w niego dziewczyny. - Zapraszam moja droga. Podal jej dlon a ona z usmiechem ja ujela i podniosla sie z miejsca. Jej oczy wyrazaly uwielbienie dla nieznajomego.... kompletne i bezwarunkowe uwielbienie graniczace z miloscia. Pozostali rowniez wyciagneli w wasza strone dlonie i zachecajaco kiwneli glowami. Kobieta stojaca przed kornikiem powiedziala w waszym kierunku. - Niema sie czego bac dzieci. Czeka was teraz wspaniala i dluga przyszlosc. Ofiarujemy wam niezwykly dar. Niema sensu sie temu opierac. Amber -Nie wiem kim pan jest, ale per 'droga Amber' mogą się zwracać tylko te osoby którym na to pozwolę. A co do hotelowego pubu, to chyba tylko i wyłącznie moja sprawa gdzie i jak zamierzam spędzić wieczór. Mezczyzna usmiechnal sie lekko i z zadowoleniem. - Oczywiscie moja droga. Mozesz chodzic tam gdzie chcesz gdyz takie jest twoje prawo. Dzisiejszego wieczoru jednak ono nie obowiazuje. Dzisiejszy wieczor jest .... magiczny. Podszedl do ciebie tak blisko ze poczulas won jego delikatnych perfum. Nagle wydalo ci sie niesamowicie glupim oddalanie sie od miejsca twojej przyszlej pracy. Wlasciwie to nie bylas juz nawet pewna dlaczego to zrobilas. Nieznajomy byl taki przystojny. Ten jego czuly usmiech, taki obiecujacy. Zapatrzylas sie w jego niesamowite oczy. Jakas dziwna mysl poczela sie rodzic w twoim umysle. Tak.. teraz udalo ci sie ja wylowic... Tak.. zrobie to.. to bedzie cudowne... tego wlasnie od zawsze pragnelam... Co ja tu do diabla jeszcze robie!?!? Musze sie pospieszyc, oni nie moga czekac... - Juz chyba czas abys powrocila do przyjaciol. Zapewne sie o ciebie martwia. Usmiechnal sie do ciebie i podal ci swoja dlon wciaz patrzac ci w oczy.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] Ostatnio edytowane przez Midnight : 24-07-2007 o 19:23. |