Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2019, 13:28   #302
shewa92
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
Anathem, Zaza i Zoren - dyskusja przy ogniu



***W międzyczasie przy drzwiach do więzienia goblinów***


Zaza patrzyła na szalejący ogień. Z tego co jej się wydawało Tanis zdąży wrócić a ten ogień jeszcze się nie wypali.

- Jakieś pomysły jak je dorwać na tym balkonie? Zoren?- zwróciła się do diabelstwa.
Zoren przez chwilkę przyglądał się w milczeniu balkonowi, jakby coś przeliczał.
- Przez płomienie i dym dysponujemy obecnie dość słabą widocznością, co działa dla nas ambiwalentnie - ataki dystansowe są nieskuteczne dla obu stron, inaczej bylibyśmy już naszpikowani strzałami. Dostanie się na górę odpada chwilowo z podobnych powodów - poważne poparzenia nie ułatwią walki, a osoba która wydostanie się z obszaru płomieni będzie idealnym celem dla goblinów. Jestem w stanie dorzucić tam kilkoma bombami - może zabiję paru przeciwników, a jeśli nie, to przynajmniej ich osłabię lub pozbawię części zasobów. Ale wtedy także będę musiał się wycofać, by uzupełnić zapasy.
- Albo czekamy na Tanisa, który ugasi to jak poprzednio i będziemy mogli kombinować. - Powiedziała Zaza.
- Wiecie, że sługa może po prostu sprawdzić czy w ogóle tam ktoś jest? Zasadniczo to był tam przed chwilą w formie może nieco mniej reprezentacyjnej, ale jednak był. - po tych słowach Anathem zwrócił się do mefita w języku jego ojczystego planu - Widziałeś tam gobliny? Zostały czy uciekły? - zaraz po tym postanowił dodać - Masz w ogóle jakieś imię?
Zoren uśmiechnął się na słowa Anathema. Przez całe to zamieszanie z więźniami oraz kalkulowanie balistyki kompletnie przegapił fakt przyzwania mefita.
- Słuszny pomysł, skóra mefita powinna być na tyle wytrzymała, by krótki ostrzał nie wyrządził mu krzywdy. - odpowiedział mnichowi, po czym zamilkł, czekając aż ten skończy konwersację.
Mefit chwilę myślał potem odpowiedział w płomiennym.
- Było sześć. Wycofały się, gdy zobaczyły, że ich broń nie czyni mi żadnej szkody. Tak było do czasu, kiedy mnie przywołałeś do siebie panie.
Anathem podzielił się z Zorenem i Zazą zdobytymi informacjami. - Tak to mniej więcej wygląda. Oczywiście sytuacja może się w każdej chwili zmienić.
- W takiej sytuacji pościg wydaje się niepotrzebny. Proponuję wycofać się, upewnić, iż uwolnieni więźniowe są już bezpieczni, a następnie wyruszenie dalej, pełną grupą.- zasugerował alchemik.
- To niezła myśl. I tak chciałem się wycofać do miejsca naszej pierwszej potyczki z goblinami, żeby coś sprawdzić. Chodźcie ze mną. - po tych słowach Anathem ruszył w stronę korytarza z “pajączkami”. Po dotarciu do murku zza którego zaatakował pierwszy z przeciwników zaczął przyglądać się ciałom pokonanych wrogów. Wybrał takie, po których najmniej widać było obrażenia i odciągnął je na bok. Następnie wyciągnął z plecaka znalezioną wcześniej piszczałkę. -Jeżeli dobrze zrozumiałem Tanisa… Tak, to powinno pomóc. - nie zastanawiając się dłużej przyłożył ją do ust, zamierzając wygwizadać prostą melodię.
Zoren zaciekawiony ruszył za mnichem, po czym dołączył do przeszukiwania ciał. Sam sprawdzał, czy nie posiadają jakiś charakterystycznych cech, znaków, czy to na ciałach, czy w ubiorze, które mogłyby sugerować cokolwiek na temat grupy w cytadel - skąd się wzięli, jak wygląda ich społeczności, czy chociaż jak z nimi walczyć. Umiejętność zbudowania tak skomplikowanych pułapek nie wydawała się poza możliwościami goblinów, jednak zaawansowane taktyki nie pasowały do tej rasy. Gdy Anathem wyciągnął znalezioną wcześniej piszczałkę, alchemik skrzywił się.
- Jesteś pewien, że chcesz jej użyć? - odezwał się, zanim mnich zdążył zagrać - Masz pewność co do jej działania? Magia nekromantyczna jest zwykle dość wątpliwa moralnie. Co zamierzasz osiągnąć?- zapytał.
- Mam pewne podejrzenia. Znaleźliśmy ją w pomieszczeniu z ożywionymi ciałami, emanuje aurą nekromantyczną i leżała na ołtarzu jak coś cennego. Podejrzewam, że zagranie na niej może dać tym trupom nieco bardziej aktywne nieżycie. Nie wiem tylko czy będziemy mieli jakąś kontrolę nad nimi, ale… Najbezpieczniej przetestować na niegroźnych goblinach nie? Zaza nas obroni w razie czego.- mimo przekonania w głosie, mnich wstrzymał się z działaniem, czekając na opinię przyjaciela.
- Twoje rozumowanie odnośnie działania jest jak najbardziej logiczne, ale czy na pewno tworzenie istot nekrotycznych to dobry pomysł? Moralność tego czynu z pewnością nie pozostawia wielu wątpliwości - naruszasz spokój ciała tylko na potrzeby “testu”. Jeśli dobrze pamiętam, nauki Pana Ognia mówią, że zmarłych należy oddawać płomieniom, a z nieumarłych powinien zostawać jedynie popiół.
- Mniej więcej dobrze pamiętasz. Dusze zmarłych oczyszczają się w jego płomieniach i trafiają do niego, by mógł przekuć wszelki żywot w jego zasadniczą postać. Niemniej... Nie sądzę, że zależy mu na tych tutaj, a ciało… Chętnie odprawię odpowiedni rytuał, kiedy już nie będą potrzebni. - diablę rzuciło jeszcze raz okiem na ciała, jakby zastanawiając się nad słusznością swoich słów. - Kossuth mówi też, że celowo stawia przed nami wyzwania. Musimy radzić sobie z tym co mamy i głupotą byłoby odrzucić użyteczne narzędzie. Ja wiem, że nie brzmi to dobrze, ale… Właśnie mordujemy plemię goblinów, które nic nam nie zrobiło i nie robi tego z dobroci serca, ale dlatego, że mamy w tym swój zysk. Odkładając już na bok to, że goblinoidy to rasy z gruntu złe i pewnie świat byłby lepszy bez nich to nie mamy moralnych przesłanek, żeby wybijać właśnie to plemię. Ten jeden zły czyn, jakim będzie czasowe stworzenie nieumrałej istoty nie obciąży bardziej mojego sumienia… - Anathem zdecydowanie zasępił się po tych słowach. Nie minęło jednak dużo czasu i na jego twarzy znowu widać było determinację - “Nagrodą dla odnoszącej sukcesy ambicji jest moc. Wyższy stopień rozwoju można uzyskać jedynie poprzez trudności i ból.” Mam nadzieję, że nie błądzę za bardzo o Płomienisty, ale gdyby tak było, czy obdarzył byś mnie sługą? - zadając pytanie, zaciskał dłoń na wisiorku symbolizującym jego wiarę - Dobra. Jesteście skłonni ze mną zaryzykować?
- zwrócił się znowu do towarzyszy.

 
shewa92 jest offline