Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2019, 13:52   #303
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
- Anathemie, wyraźnie widać, iż starasz się wytłumaczyć to, co zamierzasz zrobić, nie tylko mnie, ale i sobie. I proszę, nie próbuj zasłaniać się łaską swego boga - bo udzielił Ci jej wcześniej, a chyba nie planujesz sprawdzać, jak długo będzie Cię nią obdarzał? To, co zacytowałeś, jest prawdziwe, ale to nie Ty odczujesz ból i trudności, ożywiając nieumarłego tylko po to, by przetestować znaleziony przedmiot. I przypominam, że nie mordujemy plemienia goblinów, które nic nam nie zrobiło. Po pierwsze, chwilowo bronimy się, próbując do nich dostać - a ja nie mam zamiaru skrzywdzić żadnego z nich, o ile ten nie zaatakuje pierwszy. Po drugie, przybyliśmy do Cytadeli, by odnaleźć zaginionych poszukiwaczy przygód i dotrzeć do drzewa, które może być źródłem skaz nawiedzających Oakhurst, a które, jak wiemy od koboldów, jest pilnowane przez gobliny. - odpowiedział Zoren - Ale kończąc dygresję, proszę Cię tylko o cierpliwość, zanim zaczniesz ożywiać nieumarłych, skonsultuj się z Tanisem, jego zdanie na ten temat może być rozsądniejsze niż nas obu. Osobiście tego nie popieram, ale jeśli akolita, nawet były, Tyra nie będzie miał przeciwskazań, nie będę Cię powstrzymywał.*
-Zorenie, wyraźnie widać, iż starasz się wytłumaczyć to, co robisz, nie tylko mnie, ale i sobie. I proszę, nie próbuj zasłaniać się słowami koboldów bo równie dobrze mogły mówić półprawdy. Nasza wyprawa na teren goblinów jest im bardzo na rękę. - mnich celowo użył podobnych słów do wypowiedzianych wcześniej przez alchemika - Każdy zawsze tłumaczy sobie swoje postępowanie tak, żeby móc się usprawiedliwić, ale jakoś nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek z nas podjął chociaż próby negocjacji i rozmowy z goblinami. Weszliśmy na ich teren, nie zadając pytań i idziemy jak po swoje. To nie jest najlepsze moralnie rozwiązanie. Nie ważne. Kwestia moralności jest indywidualną sprawą i sami oceniamy co i w jakim stopniu obciąża nasze sumienia. Użycie tej piszczałki zaciąży na moim. - Anathem nie chciał dalej wdawać się w dyskusję o wątpliwych pobudkach podjętych dotychczas działań - Zapytałem, czy chcecie zaryzykować. Dostałem odpowiedź. Poczekajmy zatem na Tanisa.
Alchemik wysłuchał słów mnicha z niezadowoleniem wypisanym na twarzy.
- Jeśli uważasz, że koboldy nie mówią nam całej prawdy, to czemu dowiaduję się o tym dopiero teraz, kiedy już zaczęliśmy działać. To wy z nimi rozmawialiście i zaufałem waszemu osądowi, że robimy słuszną rzecz - przemilczałeś swe wątpliwości wtedy, by teraz użyć ich jako argumentu? Z goblinami nie zdążyliśmy porozmawiać, bo nas zaatakowały. Widzę jednak, że dalsza dyskusja nie ma sensu - Ty podjąłeś swoją decyzję, zanim nas zapytałeś. Może Tanis będzie miał na nią jakiś wpływ, ja nie będę się już wtrącał. Ale jeśli oczekujesz, że nie będziemy traktować Cię jak niedojrzałego młokosa, powstrzymaj się przez zabawami w przedrzeźnianie rozmówcy. - odparł sucho alchemik.
- Po co ta złość Zorenie? Czy ja powiedziałem, że uważam, że nie mówią całej prawdy? Nie. Powiedziałem, że może być taka możliwość. Jako naukowiec musisz sam to dostrzegać czyż nie? Wierzę, albo może chcę wierzyć, że mówią prawdę bo wtedy nasze czyny mają jak najb...
- W takim razie nie sugeruj tego tylko po to, by pokazać, że ktoś inny może się mylić. Cała ta wyprawa może być bazowana na oszustwie, każdy, z kim rozmawiasz, może Cię okłamywać dla własnych korzyści. Czy to oznacza, że zasłaniam się tym? -

- Dziękuję, że mi przerwałeś Zorenie. Faktycznie nie musimy kontynuować dyskusji. Nie wiedziałem, że metodologia naukowa polega na rozważaniu tylko tych faktów, które nam pasują. Nie dałeś mi dokończyć więc zapewne Cię nie interesuje moje zdanie. Nie będę zatem kontynuował. Zaczekamy na Tanisa. - po tych słowach diablę zaczęło grzebać w plecaku, wyraźnie czegoś szukając.
- Zadałeś mi pytanie, więc na nie odpowiedziałem -
-Retoryczne...- Mnichi wyciągnął flet i przyłożył go do ust - Będzie wam przeszkadzało jak zagram? Pomaga mi to zebrać myśli. Nie mamy się już po co ukrywać. - czekał na odpowiedź.
- Jak większość. - alchemik zupełnie stracił ochotę na rozmowę z mnichem. Wystarczyło mu ciągłego wypominania metod naukowych od kogoś, kto nie miał o nich żadnego pojęcia. Po chwili w ciszy, która zapadła zabrzmiała, spokojna, kojąca melodia. Anathem grał jeszcze kilka minut. Po wszystkim podszedł znowu do Zorena. - Nie chcę prowadzić z Tobą sporu. Wybacz mi, jeśli Cię uraziłem. - skłonił nisko głowę.*
- Nie ma tutaj czego wybaczać, wiesz dobrze, że nasz rodzaj ma w tym względzie grubą skórę - alchemik uśmiechnął się lekko, po czym wrócił do swoich notatek, a mnich znów zagrał, chcąc umilić sobie oczekiwanie. Rozmyślał też nad słowami Zorena. Oczywiście, że sam sobie tłumaczył to, co zamierzał zrobić. Każdy tak postępuje. Zoren zresztą robił to samo czy mieli pewność, że w konflikcie między koboldami i goblinami to gobliny są złe? Czy może koboldy wykorzystały ich do załatwienia własnych spraw? Czy powinni obiecywać, że odzyskają smoka, który u dotychczasowych panów był trzymany w klatce? Czym to się różniło od niewolnictwa, któremu niedawno się przeciwstawili? Mnich nie sądził, że złe osoby uważają się za takie. Na pewno mają mnóstwo argumentów przemawiających za tym, co robią. Właściwe pytanie brzmiało ile jeszcze da radę udźwignąć jego sumienie. Bał się, że nie zauważy kiedy sam stanie się zły.
 
Sindarin jest offline