Stalker zaskoczony podszedł w tamtą stronę.
Na powierzchni stawu rozchodziły się "fale", powierzchnia była niespokojna, ale nie widział nic co byłoby tego przyczyną. Co więcej słyszał delikatne pluski.
Rozejrzał się po okolicy i ze zdziwieniem skontastował, że nikt z ludzi siedzących nieopodal nie widzi/słyszy/interesuję się dziwnym zjawiskiem.
Skupił wzrok w miejscu, w którym (zgadując po centrum rozchodzeniasię fal) spodziewał się coś zobaczyć. Nadal nie widział nic. Kryształ!- przyszło mu do głowy. Wyjął kryształ z kieszeni. Był pewien że go ma, bo sprawdzał to średnio co 5 minut, gdziekolwiek był. Kryształ otrzymany od Magiera stał się dla niego najcenniejszym skarbem, bo mógł pomóc zmienić jego nudne życie.
Trzymając kryształ w dłoni wciąż wpatrywał się w wodę, i nic nie widział. Cholera o co chodzi? Może to tylko żaby? Nie, tu nie ma żab. Może rybki skubią powierzchnię wody? Ryb też tu raczej niewiele. Za duże te pręgi na wodzie, jak na niewielkie rybki. A może...- spojrzał na kryształ. Przyglądał mu się przez chwilę. Był przezroczysty i Stalker widział przez niego trawę. Ale trawa wyglądała nieco inaczej niż zwykle... Już rozumiem!- pomyślał Stalker podnosząc kryształ do oczu.
Spojrzał w kierunku wody przez kryształ... i COŚ zobaczył...
__________________ Chciałeś dać swego Boga innym, choć tego nie chcieli.
Żyli w zgodzie, spokoju, swego Boga już mieli... |