Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2019, 21:25   #55
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Raga + Nami

Niklas zastał Wolfa w jego ziemiance. Wchodząc stuknął we framugę otwartych drzwi zwracając na siebie uwagę.
- Szukam stolarza. Mamy jakiegoś w obozie? - zaczął bezpośrednio.
- Nie. Po południu był pogrzeb - odparł Wolf krótko jakby chciał od razu uciąć temat.
- A zostały po nim jakieś narzędzia? - węglarz nie dawał za wygraną, ale miał świadomość, że coś jest na rzeczy.
- Nie wiem. Pewnie tak. Tutaj ich nie ma. - Mężczyzna, który wcześniej był bardzo wyraźnie pomocny starał się usilnie zakończyć dialog.
- Dzięki. W takim razie popytam innych - pożegnał się Niklas sugerując, że nie żywi urazy.

Rozmowa z innymi wyjaśniła wiele. Zmarły Otto był ojcem Wolfa co w odczuciu Niklasa całkowicie tłumaczyło jego brak chęci do rozmowy. Sam pewnie tak samo by się zachował gdyby ktoś zaczął z nim temat rodziców. Ludzie za to skierowali go do Melisy, cyruliczki zajmującej największy budynek w osadzie. Ona była jedną z ostatnich osób, które widziały Otta żywego. Podobno nawet kłócili się. Tam też skierował swoje kroki.

- Dzień dobry - powiedział głośno Niklas od progu. Rozglądał się za cyruliczką, ale dostrzegł tylko młodą, śliczną, rudowłosą dziewczynę krzątającą się przy różnego rodzaju naczyniach. Gapił się na nią przez chwilę. - Szukam Melisy - rzucił po chwili. Mężczyzna pachniał mieszaniną dymu, dziegciu i terpentyny.

Lisa spojrzała przez ramię na mężczyznę. Nie znała go. Była to druga osoba dzisiejszego dnia, którą widziała po raz pierwszy. W dodatku woń, która rozniosła się po pomieszczeniu wraz z jego wejściem, przywodziła na myśl skojarzenia. “Węglarz, o którym mówił tamten Pan?”.
- Ponoć nikt poza tamtym ugryzionym w rękę Panem nie był ranny. - odpowiedziała dosyć cicho i kucnęła przy swojej torbie, szperając w niej bardzo wolno. Wyraźnie była zmęczona, a wszystkie ruchy jakie wykonywała, zdawały się być używane z pamięci. Sprawiała wrażenie apatycznej.
- Uprałam bandaże, które mi zostały. Przepraszam. Mogę tylko opatrzyć Pana ranę, jeśli taka jest potrzeba. - westchnęła i powstała na równe nogi, wycierając wilgotne dłonie o przetarte spodnie. - Przepraszam. Powinnam zacząć od tego, że to ja nazywam się Melisa. - kiwnęła głową i próbowała się uśmiechnąć, ale na próżno było szukać radości w jej czerwonych oczach i spierzchniętych wargach.
- A-cha - odpowiedział wolno mężczyzna. Spodziewał się widocznie kogoś starszego w roli cyrulika. Sprawnie jednak przeszedł nad tym do porządku dziennego. - Sprawę mam - zaczął z lekkim zakłopotaniem próbując poukładać myśli. - Nie, ranny nie jestem - dodał w trochę chaotyczny sposób zmieniając na moment temat. - Wolf mnie tu skierował. W sprawie Otta. Stolarzem był. Mnie trzeba jego narzędzi. - Niklas cedził zdania zdając sobie sprawę z niezręczności sytuacji, ale mimo wszystko brnął dalej. - Podobno możesz wiedzieć gdzie trzymał swoje rzeczy - zakończył z wyraźną ulgą.

Lisa uniosła brew ze zdumienia
- A któż lepiej niż własny syn mógłby to wiedzieć? Wioskowy cyrulik? Naprawdę? - zaskoczenia w głosie nie dała rady ukryć. Pokręciła nawet głową z niedowierzania. Wiedziała, że Otta już nie było wśród nich, ale czemu to ona miałaby znać położenie jego rzeczy?
- Nie wiem jaka plotka obiegła obóz, ale zapewniam Pana, że nie jestem i nie byłam kimś ważnym w życiu Pana Otta, by wiedzieć gdzie trzyma narzędzia, alkohol czy też bieliznę - westchnęła bez cienia gniewu. Jej smutna mina nabrała jakby wyrazistości. Odwróciła się tyłem do mężczyzny i powróciła do układania glinianych naczyń. Dłonią na szybko przetarła policzek.
- Przykro mi, ale pomagam tylko w zagojeniu ran czy leczeniu niektórych chorób, niczym więcej. Nie mam innych zdolności czy wiedzy - głos dziewczyny nieco zadrżał. Jej ramiona uniosły się gdy głębiej westchnęła.
- Syn nawet jeśli o tym wie to nie ma ochoty o tym mówić. Rozumiem go bo sam nie mam ochoty mówić o swoich rodzicach, których nawet nie zdążyłem pochować. - Niklas sam siebie zaskoczył przypływem szczerości. Może spowodowały to przemyślenia jakie miał tuż przed wejściem do domu Melisy i fakt że wspomnienia o rodzicach przez cały czas wyrzucał z umysłu. - Plotki jakie słyszałem tyczyły się waszej ostatniej kłótni więc wnioskuję, że jeśli nawet nie byłaś dla niego ważna to może on taki dla ciebie był. Inaczej nie wzbudził by takich emocji - strzelił na oślep. - Myślałem, że mi pomożesz, ale jeśli zachowasz się jak Wolf to zrozumiem - dodał desperacko.
- Nie chciałam się kłócić, chciałam tylko, żeby przestał pić - powiedziała nie zmieniając swojej pozycji. Było jej przykro i miała poczucie winy, nie myślała przecież, że on się utopi gdy zabierze mu alkohol. No bo niby jak inaczej by doszło do wypadku? Niechcący? Jakim cudem?
- Zabrałam mu bukłak, w którym miał resztki trunku. Dlatego był zły na mnie. - wzruszyła niedbale ramionami, choć wcale nie było jej obojętne, co się stało. Pociągnęła nosem. Zdawało się, że już dawno przestała robić to, co robiła dotychczas.
- Nawet jeśli chcę pomóc, to mi się to po prostu nie udaje. Szkoda pańskiego czasu - kucając przy naczyniach leżących na podłodze, zacisnęła piąstki na materiale brudnych spodni. Czuła jak oczy zachodzą jej łzami, a obraz przed nimi staje się mglisty. Była bezużyteczna. Cały czas. I nic się nie zmieniło.

Niklas poczuł nagle ogromne poczucie winy. Nie chciał żeby tak wyszło. Podszedł do dziewczyny i położył jej dużą dłoń na ramieniu.
- Ważne, że próbujemy - zacisnął lekko palce. Poczuł jak dziewczyna spina mięśnie, prawdopodobnie z zaskoczenia lub po prostu jego gest sprawił, że poczuła się niekomfortowo - Chodzi o to żeby nie przestawać próbować - dodał jakby miał przed oczami jakieś swoje doświadczenie z życia. - Powiedz chociaż gdzie go ostatnio widziałaś, albo gdzie się kręcił. Wtedy nie będę Cię już niepokoił jeśli taka twoja wola. - Jego głos był cichy i spokojny.

Melisa kiwnęła głową i przełknęła głośno ślinę. Jej oddech przyspieszył, gdy próbowała na szybko uspokoić skołatane nerwy. Jedynie ze strachu nie ruszyła się. Gdyby nie to, już dawno by strąciła obcą, męską dłoń i uciekła.

- W Wartowni - wymamrotała ochryple i kaszlnęła, by poprawić czystość głosu. Pociągnęła głośno nosem oraz starła łzę z rumianego policzka - Tam próbowałam mu pomóc, potem nie wiem co się działo. Wyszłam z wioski po zioła, bo nie mam lekarstw zbyt wielu. - lękała się spojrzeć na mężczyznę. Wzrok utkwiła w swoich kolanach.
- Dziękuję. Bardzo mi pomogłaś - usłyszała głos blisko swojego ucha. Nagle dotyk na ramieniu zniknął, a aura obecności mężczyzny zaczęła się oddalać.
- Nie odpowiedziałaś mi - dobiegło ją z okolicy drzwi. - Mam przestać cię niepokoić? - Niklas stał na progu gotowy do wyjścia.
- Wolałabym by Pan sprawił, żeby te bestie nas przestały niepokoić. To nie jest życie, tylko próba przetrwania. Nie dziwi mnie tak bardzo, że Pana Otta z nami nie ma. Ale być może wciąż by był, gdybym nie zabrała jedynej rzeczy, która przy życiu go trzymała - Liska ponownie pociągnęła nosem. Tym razem jednak spojrzała przez ramię na wychodzącego mężczyznę - Pomoże nam Pan tutaj? - spytała szlochającym, dziewczęcym głosem, którego ton sprawiał, że nawet jej samej robiło się przykro.
- Przetrwanie to też życie, a ja całe życie wiodłem na uboczu ze względu na profesję ojca i moją - węglarz nie zgodził się z cyruliczką, a jednocześnie zdziwił się, że nagle bez problemu był w stanie mówić Tobiasie. - Alkohol prędzej czy później i tak by mu się skończył. Nie rozumiem takich ludzi. Piją po to żeby żyć, czy żyją po to żeby pić? - zapytał retorycznie. - Nie będę kłamał. Nie jestem wojownikiem. Nie pokonam wszystkich bestii, ale na pewno nie zamierzam stąd odchodzić i nikogo zostawiać za sobą - obiecał mając przed oczami obraz gdy ostatni raz widział rodziców.

Cyruliczka tylko kiwnęła głową na znak, że rozumie i że słuchała. Nie odpowiedziała jednak już nic więcej. Usiadła na podłodze i objęła podkulone nogi rękami. Węglarz widział tylko ruch głowy, a do jego uszu dobiegła jedynie cisza. Wyszedł zostawiając ją samą. Cyruliczka była bardzo dziwna, ale jednak zaintrygowałą go na tyle, że nie portafił wybić jej sobie z głowy. Nie chciał wybić jej sobie z głowy.

***

Podpowiedź Melisy była strzałem w dziesiątkę. Niklas znalazł w wartowni worek, a w nim narzędzia Otta. Stolarzem sam w żaden sposób nie mógł się nazwać, ale proste funkcjonalne elementy potrzebne do swojej profesji potrafił wykonać. Piękne nie były, ale działały jak trzeba.
Teraz potrzebował jeszcze zorganizować na rano transport jakim będzie mógł dostarczyć do obozu drewno, a ono przyda się każdemu.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline