Magia zawodną jest panią i Wilhelm, który parał się tym fachem od dobrych paru lat, aż za dobrze wiedział, iż zaklęcia są bronią obosieczną, od której i rzucający zaklęcie mógł oberwać.
Ale wiadomą też rzeczą było, że kto nie ryzykuje, ten sukcesów nie odnosi.
Gdy więc Elmer wskazał miejsce, gdzie ukryli się 'zasadzkowicze', Wilhelm spróbował rzucić kule ogniste, których celem były krzaki, w których chowali się bandyci.
Miał nadzieję, że podpalenie krzewów przestraszy tamtych, a może nawet skłoni do ucieczki.